TAKI POMNIK
TAKI POMNIK
* Wysokość: 33 metry (tyle lat żył Chrystus).
* Pozłacana korona: 3 metry (tyle lat działał publicznie).
* Kopiec z gruzu i ziemi: 16,5 metra. Do budowy przywieziono 1.500 wywrotek materiału (zbudowany z pięciu kręgów symbolizujących kontynenty).
* Głowa: 4,5 metra, waży 15 ton. Rysy twarzy zostały specjalnie przerysowane, by były widoczne z ziemi.
* Dłonie: 6 metrów.
* Rozpiętość ramion: 25 metrów.
* Całkowity ciężar: około 440 ton. Właśnie okazało się, że nikt nie wie, ile dokładnie.
Pomysł wybudowania pomnika zrodził się w 2000 r.
- Robię to dla ludzi, nie dla siebie. Chcę, żeby mieli gdzie się modlić o każdej porze dnia czy nocy - mówił o sferze duchowej swojego dzieła ks. Sylwester Zawadzki, inicjator budowy i fundator pomnika. O wymiarze materialnym sza. - Ile będzie kosztowała inwestycja w Chrystusa Króla? Nie wiem, budujemy metodą gospodarczą, dlatego cena jeszcze nie jest znana... - odparł.
Chrystus miał wznieść się na wyżyny w ciągu roku. Później było "oby do wiosny" lub "oby do końca roku". I tak przez dziesięć lat. Bo dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
Sam komputerowy projekt z przekrojami, osiami i trójwymiarowymi rysunkami powstawał aż pięć miesięcy. Bo przecież ma to być najwyższy pomnik Chrystusa na świecie. Uściślijmy. Chrystusa Króla Miłosierdzia, bo to polski Zbawiciel. Wieść o Chrystusie Królu Miłosierdzia pochodzi przecież od błogosławionej siostry Faustyny.
Czekali jak na zbawienie
Proboszcz Zawadzki kupił pięciohektarowe pole od Agencji Nieruchomości Rolnych. W grudniu 2001 radni zauważyli: - Trzeba się zastanowić, czy naprawdę chcemy być drugą Częstochową.
Chcemy. Wyobraźnia natychmiast podsunęła obraz tłumu pielgrzymów, turystów, kramów z buteleczkami święconej wody z odkręcaną głową Zbawiciela. W 2001 r. pojawił się wielki nasyp. Potem przez kilka lat na placu hulał tylko wiatr.
W 2007 r. zmieniono parametry monumentu i technologię. Będzie wykonany w technologii siatkobetonu. Pierwotnie miała to być konstrukcja ze stalowej blachy, ale fachowcy ją oprotestowali. Przyciągałaby wyładowania atmosferyczne, a przy wysokich temperaturach mogłyby puścić spawy. Nie ma już być także kopią tego z Rio, a wzrostu przyda mu korona.
Również 2008 r. w żywocie Chrystusa spod Świebodzina był ciężki. Nie zostały złożone dokumenty ekspertyzy budowlanej. Plany mówiły, że wysokość wyniesie 30 m, a powstawał 33-metrowy kolos. Korony nie licząc. Budowa została wstrzymana "z uwagi na wykonywanie w sposób mogący spowodować zagrożenie bezpieczeństwa dla ludzi lub mienia bądź zagrożenie środowiska".
Kolejny rok i znów kłody pod nogi. Nadzór budowlany stwierdził, że część nadziemna wymaga przebudowy. Trzeba usztywnić płaszcz. Bloki nie są właściwie zespolone, należy zmienić ich łączenie z konstrukcją nośną. Wreszcie nadzór wydał pozwolenie na kontynuowanie budowy. Ale już w tym roku sprawa legalności budowy trafiła do wojewody, bo zdaniem inspektorów, w projekcie zabrakło odgromu. Wątpliwości budziła też linia wysokiego napięcia przechodząca blisko pomnika. Urzędnicy wojewody stwierdzili, że uchybienia w projekcie są, ale nie mają charakteru rażącego...
Emocje targały i zwolennikami, i przeciwnikami krzyża. Tymi pierwszymi bardziej. Przekonał się o tym chociażby samochód inspektora nadzoru budowlanego.
Ciężka głowa Chrystusa
Jednym z ostatnich akordów miało być zamontowanie ramion i głowy na korpusie gigantycznego Zbawiciela. Podczas poprzedniego weekendu okazało się, że dźwig ściągnięty do montażu elementów figury nie poradzi sobie z ciężarem. Nie pomogły modlitwy o cud w pobliskim kościele. Ramiona i ręce Chrystusa Króla ważą ponad 25 ton, a miały być znacznie lżejsze. W dodatku na placu budowy doszło do nieszczęśliwego wypadku. Ciężki element demontowanego dźwigu zmiażdżył nogę pracownika.
- Od kiedy tu jesteśmy, mam wrażenie, że coś się przeciw nam sprzysięgło. Najpierw nie chciała przepuścić nas policja, potem zaczął padać deszcz, a teraz wiatr - żalił się Stanisław Bandura, specjalista z firmy Żuraw
Grohmann. Wokół placu budowy krążyły nawet pogłoski, że to sprawka szatana.
Ale gdzie tu miejsce dla Złego? 29 września 2006 rada miejska w Świebodzinie podjęła uchwałę w sprawie ustanowienia Chrystusa Króla patronem miasta i gminy. Przewodniczący rady i burmistrz przystąpili do rozmów z biskupem. Pomysł nie przypadł do gustu Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Okazało się, że Chrystus nie może być orędownikiem. Ale przecież wcześniej - w 2000 r. - bp Adam Dyczkowski zawierzył Świebodzin opiece właśnie Chrystusa Króla...
Chryste Panie!
Zapowiedzianą na ten weekend próbę zamontowania głowy znów odłożono. Na kiedy dokładnie? Tego jeszcze nie wie nikt.
Źródło: Problemy z rzeźbą Chrystusa Króla w Świebodzinie
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?