Ulica niewinna. To kierowcy przesadzili rozbijając się na ul. Arkońskiej w Szczecinie

Do pierwszej kolizji doszło w środę 14 lipca. Kierowca forda typu pick-up jechał od strony alei Wojska Polskiego. Na wysokości stadionu Arkonii auto wypadło z jezdni, staranowało barierki ochronne i przewróciło się na chodnik. Zdjęcia rozbitego auta i zniszczonych barierek ukazały się w internecie i wywołały falę spekulacji co do przyczyn zdarzenia.

Na miejsce przyjechali policjanci, którzy zbadali kierowcę alkomatem. Miał niecałe pół promila alkoholu, czyli był po tzw. użyciu. To wykroczenie za które grozi grzywna do 5 tys. zł , areszt i utrata prawa jazdy od sześciu miesięcy do trzech lat.

Niezależnie od tego na konto takiej osoby wpisane zostaje 10 punktów karnych. Do wywrotki doszło dość daleko od zakrętu. Kierowca prawdopodobnie nie opanował auta. Nie wiadomo z jaką jechał prędkością.

Do kolejnej kolizji doszło dzień później, 15 lipca. Policjanci szybko ustalili przyczynę.

- Przyczyną było niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami - wyjaśnia mł. asp. Ewelina Gryszpan ze szczecińskiej policji.

Trzecie zdarzenie miało miejsce we wtorek na nitce w kierunku al. Wojska Polskiego. Kierowca taksówki uderzył w murek i barierki tuż przed skrętem na kąpielisko Arkonka. I znów winę ponosi kierowca.

- Przyczyną było niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami - dodaje mł. asp. Ewelina Gryszpan ze szczecińskiej policji.

Wygląda więc na to, że ani wyprofilowanie ulicy, zakręty, wyniesione (tzw. wiedeńskie) przystanki tramwajowe nie mają nic wspólnego z kolizjami. Kierowcy muszą tam jeździć ostrożniej. Pojawił się też pomysł, aby wprowadzić tam fotoradar, aby nie doszło do poważniejszego zdarzenia. W tej sprawie decyzje na razie nie zapadły.