Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U trenera Wdowczyka będą grali ci, którym zależy

Marcin Dworzyński
Donald Djousse otrzymał wyraźny sygnał ostrzegawczy od trenera Wdowczyka.
Donald Djousse otrzymał wyraźny sygnał ostrzegawczy od trenera Wdowczyka. Sebastian Wołosz
Podczas meczu Pogoni Szczecin z Polonią Warszawa, dało się w zespole poczuć powiew świeżości, a ten podczas nowego sezonu, może zamienić się w przeciąg. Młodym bardziej się chce.

Trener Dariusz Wdowczyk podczas meczu z Polonią Warszawa znów zastosował "wychowawczą" zmianę i na jego polecenie, jeszcze przed przerwą boisko opuścił Donald Djousse, którego zastąpił Tomasz Chałas. Kameruńczyk tą decyzją był bardzo zaskoczony, a zanim po zejściu z boiska usiadł na ławce rezerwowych, czekał go jeszcze monolog z ust "wychowującego".

- To jest prosty znak, że dla tych, którzy nie będą przejawiać zaangażowania, nie będzie miejsca w zespole - wyjaśniał na konferencji prasowej trener Pogoni, mający na myśli także innych zawodników.

Wcześniej ostrzegawczym znakiem oberwał Robert Kolendowicz, który w 26. kolejce piłkarskiej Ekstraklasy podczas meczu z GKS Bełchatów zszedł z boiska w 37. minucie i więcej w lidze go nie widzieliśmy, a wiele wskazuje na to, że już nie zobaczymy. Wdowczyk nie boi się wykorzystać zmiany jeszcze przed przerwą. Dla piłkarza jest to bardzo wstydliwa sytuacja, często wywołująca napięcie.

Taki policzek, który obserwuje kilka tysięcy widzów na stadionie i wiele więcej przed telewizorami. My także widzieliśmy, że wielu zawodników podczas meczu z Polonią myślami było już na wakacjach. Między Bielsko-Białą a Szczecinem jest ponad sześćset kilometrów, a niektórzy, mamy wrażenie, gdzieś się zagubili i na Twardowskiego nie dotarli.

Ten mecz to była także okazja dla młodych zawodników, by dopisać sobie w piłkarskim CV kolejny występ, lub w przypadku Dawida Korta debiut w Ekstraklasie. Im wyraźnie się chciało. Zwłaszcza ten ostatni, mimo że otrzymał tylko niecały kwadrans, pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Na boisku imponował swobodą i przeglądem pola. Raz popisał się prostopadłym podaniem, by później spróbować strzału na bramkę, niestety słabszą nogą.

Kort na murawie pojawił się w miejsce Ediego Andradiny i ta zmiana w przyszłości może okazać się symboliczna, bo 18-latek ma potencjał na to, by w przyszłości, tak jak stara się to obecnie robić Edi, kierować grą Portowców.

Od pierwszych minut na boisku obserwowaliśmy jego rówieśnika Sebastiana Rudola, którego występ także można uznać za udany. Ci, którzy obserwują go od dawna wiedzą, że to bardzo twardo grający zawodnik, o czym Poloniści mogli się przekonać na własnej skórze. Rudol był solidny w destrukcji i raz miał okazję użyć tajnej broni - długiego wyrzutu z autu pod bramkę rywala. Ocena byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie grał z piłką tak asekuracyjnie, ale być może takie były założenia trenera.

To tylko dwie zmiany, sugerujące powiew świeżości. Tych w nowym sezonie będzie zdecydowanie więcej. Z zespołu odejdą zawodnicy, których ekstraklasa powoli zaczyna przerastać, a do głosu dojdą ci, którzy są jej spragnieni. Głód walki może sprawić, że kibice częściej będą skandować nazwiska zawodników nie tylko za to skąd pochodzą, ale także za to jak grają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński