MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Sasal zna Krzysztofa Jarzynę ze Szczecina

Marcin Dworzyński [email protected]
Marcin Sasal
Marcin Sasal Andrzej Szkocki
Ja tego zespołu nauczyłem się dosyć późno, bo nie był on prosty. Trwało to jakieś 2,5 miesiąca. Po takim dłuższym pobycie zawodnicy poznali także mnie.

- Krzysztof Jarzyna ze Szczecina. Mówi coś to panu?
- Jest to postać z często oglądanego filmu w autokarze przez naszych zawodników. Tyle razy leciał, że znamy go na pamięć.
- To szef wszystkich szefów - tak jak określił pana Mateusz Borek podczas poniedziałkowej prezentacji zespołu. Czy coś w tym jest, jeśli chodzi o relacje w sztabie szkoleniowym?
- Myślę, że zna pan drugą stronę, czyli co mówią ludzie ze sztabu. Mam swoje zdanie na temat, ale nauczyłem się jakiś czas temu wysłuchiwać ludzi. Stosuję jednak demokrację sterowaną (śmiech).
- Polubił pan Szczecin? Czy może pana życie ogranicza się jedynie do drogi między miejscem zamieszkania, a stadionem?
- Tak rzeczywiście jest i tak było w innych miastach. Nie przywiązuje się do miasta. To dla mnie po prostu miejsce pracy. W Szczecinie normalnie funkcjonuję, zdarza mi się udać w konkretne miejsce, aczkolwiek rzadko, bo często jestem w rozjazdach. Skoro jest tutaj ze mną rodzina i córka, która uczęszcza do szkoły, to znaczy, że nie traktuję tego miejsca jako chwilową przygodę. Jeżeli udajemy się na spacer, to w okolice gdzie mieszkamy, czasem gdzieś się zapuścimy. Lubię z żoną wypić kawę na Wałach Chrobrego.
- Udajmy się na chwilę w podróż do Turcji. Podczas pobytu w Alanyi dowiedział się pan czegoś nowego o drużynie?
- Ja tego zespołu nauczyłem się dosyć późno, bo nie był on prosty. Trwało to jakieś 2,5 miesiąca. Po takim dłuższym pobycie zawodnicy poznali także mnie. Wiedzą już co zrobić, by mi nie podpaść. Ja też się nauczyłem ich i to nie traktując wszystkich tak samo. Do każdego mam indywidualne podejście.
- O co wzbogacił się pana warsztat szkoleniowy podczas pracy z Pogonią?
- Nie jestem trenerem, który ma jeden zeszyt i robi w kółko te same ćwiczenia. Wszystko dostosowujemy do zawodników i do tego jak chcemy grać. Mając taki materiał ludzki musimy dostosować taktykę do Ediego, Aki i Bartosza Ławy oraz do dynamicznych skrzydłowych. Nie da się przekopiować książki Barcelony i Realu. Nauczyłem się przede wszystkim cierpliwości w stosunku do siebie i pracowników. Zacząłem także chwalić, a to robiłem rzadko.
- Chwalenie drużynowe, czy indywidualne?
- Indywidualne. Widziałem wiele błędów, które ktoś popełnia i nie sztuką jest je wytknąć, ale nagrodzić za te dobre rzeczy. Ja jestem taki, że dużo się czepiam.

Całą rozmowę przeczytasz w "Skarbie kibica Pogoni Szczecin", który jest dodatkiem do piątkowego "Głosu Szczecińskiego"
W sobotę od godz. 19:15 na stronie www.gs24.pl internetowa relacja z meczu Pogoni z Piastem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński