W środę wieczorem, do sali w Szczecinie, w której odbywał się trening karate, wkroczyli policjanci. Mieli ze sobą prokuratorski nakaz aresztowania. Przedstawili go trenerowi Mirosławowi C. Wynikało z niego, że ma być zatrzymany za dopuszczenie się "innych czynności seksualnych". Trener był opanowany. Salę opuścił już w asyście funkcjonariuszy.
Dla osób ze szczecińskich kręgów biznesowych i sportowych był to szok. Mirosław C. ma około pięćdziesięciu lat. Zdobył sukces sportowy i zawodowy. To postać znana w swoim środowisku i szanowana.
Na trop prowadzący do Mirosława C. szczecińscy policjanci trafili po głośnym w całym kraju zabójstwie 9-letniego chłopca na południu Polski. Zabójcą okazał się trener karate. Sprawę tę szeroko komentowano na forach internetowych. Niedowierzano, że coś takiego mógł zrobić trener karate. Wtedy ktoś napisał, że w tym środowisku nie wszystko jest piękne i szlachetne. Ma ono też swoje ciemne strony. Jeden z internautów wspomniał, że w Szczecinie działa trener o skłonnościach wobec kilkunastoletnich dziewczynek. Ktoś inny zapytał, czy chodzi o osobę M.C. Ta anonimowa informacja zaintrygowała policjantów.
Policjanci zapewniają, że sprawa jest delikatna. Czynności, których miał się dopuścić trener to m.in. całowanie, głaskanie i dotykanie dziewczynek.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?