MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin: to cud, że nikt nie zginął

Maciej Janiak
Marcin Bielecki
Kierowca miejskiego mana spadł z fotela i stracił panowanie nad pojazdem. Taki był efekt uderzenia w autobus z pasażerami osobowego audi. - To cud, że nikomu nic się nie stało - podkreślają uczestnicy zderzenia i świadkowie.

Skrzyżowanie ulicy Krzywoustego i alei Bohaterów Warszawy. Piątkowy poranek, duży ruch i niedziałająca sygnalizacja świetlna, migająca na żółto. Kierowca audi jedzie od strony ul. Mickiewicza. Powinien ustąpić pierwszeństwa na skrzyżowaniu.

- Zagapiłem się, moja wina - przyznaje jadący audi. - Kiedy zacząłem hamować było za późno. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.

Mężczyzna z audi wie co mówi. Ma dużo szczęścia. Kierowca autobusu linii 75 z pasażerami, który jechał w stronę ul. Santockiej w wyniku uderzenia spadł z fotela.

- Ani zahamować, ani kierować - mówi pan Wojtek, kierowca komunikacji miejskiej. - Autobus zatrzymał się sam.

Zanim do tego doszło, przegubowe volvo wpadło na pas zielenie na wysokości targowiska Turzyn. Autobus ściął słup, przejechał po chodniku, przejściu dla pieszych, i wpadł na przeciwległą jezdnię. Zatrzymał się dopiero na krawężniku chodnika przy targowisku.

- Stałem przy bankomacie - mówi pan Sławek, świadek wypadku. - Usłyszałem huk, potem bum, bum, bum, a jak się odwróciłem, to autobus był już na chodniku. Dobrze, że nikt tamtędy nie szedł.

Więcej w piątkowym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński