W 2007r. Sylwia Bartołd wraz z chorym na raka ojczymem zamieniła lokal komunalny na nowe mieszkanie, w budynku postawionym przez STBS przy ul. Zakopiańskiej. W umowie najmu kobieta została upoważniona do korzystania z lokalu i mieszkania w nim wspólnie z głównym najemcą, czyli ojczymem.
- Po wprowadzeniu się do nowego mieszkania, kilkakrotnie dowiadywaliśmy się z tatą czy podpisana przeze nas umowa upoważnia mnie do przebywania w lokalu, również po śmierci ojca. Ciężko było mi wtedy mówić i pytać o to wszystko, bo wiedziałam, że organizm taty jest bardzo słaby i nawet w szpitalu nie dawano mu już nadziei - mówi kobieta ze łzami w oczach. Niestety, tragiczne rokowania sprawdziły się i w grudniu ubiegłego roku, ojczym pani Sylwii, zmarł.
W styczniu kobieta złożyła wniosek o najem lokalu. Tak poradzono jej uprzednio zarówno w biurze STBS, jak i w ZBiLKu, kiedy pytała o późniejsze ewentualne komplikacje związane z zajmowaniem lokalu.
- Mówili mi, że mogę być spokojna - relacjonuje Sylwia Bartołd. - Zgodnie z ich zapewnieniami umowa upoważnia mnie do zamieszkiwania kwatery, a najem był tylko kwestią wypełnienia nowego wniosku.
Ku zdziwieniu kobiety, uzyskała ona odmowę najmu, a także oświadczenie, że w chwili obecnej jest bezprawnym lokatorem. Z tego tytułu od lutego bieżącego roku, oprócz czynszu, musi wnosić dodatkową opłatę w wysokości 100 zł. Zszokowana zawiadomieniem wielokrotnie prosiła o wyjaśnienia, zgłaszała się do dyrekcji i pracowników ZBiLK i STBS.
- Najpierw usłyszałam, że powierzchnia mieszkaniowa jaką zajmuję, jest o 10 metrów kwadratowych za duża dla jednej osoby. Później problem stanowił fakt, że jestem pasierbicą, a nie rodzoną córką głównego najemcy, więc po jego śmierci nie mam prawa do lokalu - relacjonuje pani Sylwia.
W sierpniu tego roku Zarząd STBS pozwał Sylwię Bartołd do Sądu. Zgodnie z wyrokiem ogłoszonym w poniedziałek kobieta musi opuścić mieszkanie, ponieważ nie posiada prawnego pozwolenia przebywania w nim. Radca prawny STBS na rozprawie sądowej odmówił rozwiązania problemu za pomocą porozumienia.
- Gdyby było to możliwe, nie wstępowalibyśmy na drogę sądową - tłumaczy Andrzej Prugar, dyrektor ds. Zarządzania i Eksploatacji STBS. - Nie ma takiej szansy, ponieważ pozwana nie posiada praw do lokalu, a wpisanie jej nazwiska w umowę najmu nie daje jej w tym wypadku prawa do przebywania w nim. Sylwia Bartołd zapewnia jednak, że będzie walczyć dalej i złoży odwołanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?