Sypie się stara drukarnia przy ulicy Świętego Ducha. Cegły spadają ludziom na głowy

- Widziałem taśmy zagradzające część chodnika, a więc właściciel budynku, w którym mieściła się dawniej drukarnia, jest świadom, że to się sypie. Czy nie ma jednak pomysłu, żeby wykorzystać tak duży i ładny obiekt? Ma dobrą lokalizację. Aż dziw, że się nim nikt nie zainteresował - mówi nasz Czytelnik.

Tomasz Klek z Urzędu Miasta mówi, że obiekt nie należy już do miasta. - Drukarnia ma właściciela, jest to osoba fizyczna - informuje urzędnik. - Właścicielem obiektu ta osoba stała się w wyniku decyzji, które nie były podejmowane przez miasto. Na początku lat dziewięćdziesiątych decyzje uwłaszczeniowe wydawał wojewoda. Jako miasto nie mamy więc wpływu na termin zagospodarowania obiektu.

Okazało się też, że budynek jest zabytkiem, właściciel rozmawiał wstępnie z pracownikami miejskiego konserwatora zabytków na temat wytycznych niezbędnych do przeprowadzenia prac remontowych. Nie wystąpił jednak oficjalnie o takie wytyczne, co jest niezbędnym warunkiem przed przystąpieniem do jakichkolwiek prac.

To, że takie rozmowy były, potwierdza Małgorzata Gwiazdowska, miejski konserwator zabytków. - Pół roku temu zgłaszali się do nas projektanci właściciela budynku. Od tego czasu jest jednak cisza - mówi Małgorzata Gwiazdowska. - Będziemy więc lokalizować właściciela, czy jest ten sam, co wcześniej, czy może już się zmienił i zapytamy go o plany inwestycyjne.

Właściciel budynku ma obowiązek zabezpieczyć obiekt, by nie zagrażał przechodniom. Zabezpiecza go też, aby nikt nie wszedł do środka. Zainteresujemy się ponownie, jakie są plany wobec tego obiektu. Szkoda, by to się rozpadło i stała ruina.