Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stoper Floty: "Naszym problemem jest skuteczność"

Waldemar Mroczek
– Jestem krytyczny wobec siebie, wyciągam wnioski, aby danego błędu więcej nie popełnić i patrzę w przyszłość z optymizmem – twierdzi Michał Stasiak (z prawej).
– Jestem krytyczny wobec siebie, wyciągam wnioski, aby danego błędu więcej nie popełnić i patrzę w przyszłość z optymizmem – twierdzi Michał Stasiak (z prawej). Sebastian Wołosz
- W każdym spotkaniu stwarzamy sobie sytuacje, ale ciągle zdobywamy za mało bramek, a przeciwnik strzela je nawet z jednej czy dwóch stworzonych w całym meczu - twierdzi Michał Stasiak, środkowy obrońca Floty Świnoujście.

- Jak oceniasz swoje występy w barwach Floty?

- Wobec swojej gry jestem zawsze krytyczny i na pewno nie ma meczu, którego nie można zagrać lepiej. Były mecze, w których grało mi się dobrze i były nieudane. Oczywiście przekłada się to także na wyniki, jestem obrońcą i nawet jeden błąd może spowodować przegraną, mimo dobrej gry całego zespołu. To specyficzna rola, podobnie jak bramkarz. Mimo, że jak powiedziałem, jestem krytyczny wobec siebie, wyciągam wnioski, aby danego błędu więcej nie popełnić i patrzę w przyszłość z optymizmem.

- Miałeś kilka kontuzji...

- Na pewno jest to problem i utrudnia utrzymanie stabilnej formy. Mamy nie za wielu obrońców i jak dochodzą kartki i kontuzje, to trener ma ból głowy jak to wszystko sklecić.

- Jaka jest według ciebie obecna wartość drużyny?

- Pierwsze spotkania z zespołami z większym budżetem i aspiracjami pokazały, że Flota jest nadal mocna, ale kolejne mecze sprowadziły nas na ziemię. Specyfika tej ligi polega na tym, że nie ma na tą chwilę murowanego faworyta, który nie ma słabszych dni i nie notuje wpadek. Z kolei przykład Miedzi Legnica pokazuje też, że po serii nieudanych występów można szybko wspinać się do góry. Różnice punktowe są nieduże, każdy mecz jest inny, w żadnym meczu nie ma stuprocentowego faworyta. Trzeba być skoncentrowanym, dawać w każdym meczu z siebie sto procent i wtedy jest szansa na zwycięstwo.

- W takim razie jak oceniasz poziom tej ligi?

- Tu gra się inaczej niż w ekstraklasie. Jest dużo walki, biegania kopania. W ekstraklasie rządzą już umiejętności i to, co wystarcza na I ligę, na ekstraklasę może już nie wystarczyć. Poziom może nie jest najwyższy, ale jest ciekawie, bo każdy może wygrać z każdym, zawsze trzeba być skoncentrowanym, bo może to dużo kosztować.

- Powiedziałeś, że nie ma pewniaka do awansu, ale na pewno są jakieś ciekawe zespoły...

- Na pewno Bełchatów, który zapowiadał, że będzie na zapleczu ekstraklasy tylko przez rok i stara się dotrzymać słowa, choć zdarzają mu się i wpadki. Miedź Legnica na początku grała fatalnie, była na ostatnim miejscu, a teraz zdobywa coraz więcej punktów i nie można jej jeszcze przekreślać. Termalica Nieciecza po zmianach trenerskich jest ciągle niewiadomą. Olimpia Grudziądz dokonała transferów upoważniających ją do walki awans. Pierwszy mecz przegrany 0:5 brutalnie sprowadził ich na ziemię, ale szybko się podźwignęli i jednak są w czubie. W meczu z Dolcanem nie grałem z powodu kontuzji, ale wiem, że jest to zespół ustabilizowany, od dwóch i pół roku prowadzony przez tego samego szkoleniowca, grający tym samym, bardzo rzadkim w Polsce systemem, ale bardzo dobrze im to wychodzi. Katowice zaczęły słabiej, ale niedawne 4:0 z Olimpią pokazuje, że jest to drużyna z szansami na awans. Arka Gdynia przez pryzmat miasta, stadionu czy kibiców a także wzmocnień pokazuje, że też by chciała grać za rok w ekstraklasie, ale czy temu podoła - zobaczymy.

- Co trzeba zrobić, żeby poprawić wyniki Floty?

- Po ubiegłorocznych sukcesach mocno rozbudziły się pragnienia kibiców. Klub postawił nam za cel spokojne miejsce w środku tabeli i to na pewno jesteśmy w stanie zrealizować. Były mecze słabsze, ale były tez takie, w których traciliśmy punkty przez brak szczęścia, czy inny zbieg okoliczności. Paradoksalnie w Niepołomicach graliśmy słabiej, a jednak udało się zwyciężyć zaangażowaniem, konsekwencją, aczkolwiek widowisko nie było wspaniałe. A graliśmy lepsze piłkarsko mecze, np. w Grudziądzu, które przegraliśmy. Nie ma więc złotego środka, aby grać skutecznie, ładnie i wygrywać.

- Jutro mecz z liderem. Co wiesz o GKS Bełchatów?

- Jest to poukładana drużyna, gra widowiskowo i skutecznie, jest stabilizacja taktyczna i finansowa. W poprzednim sezonie grając jeszcze w ekstraklasie, mając ogromna stratę punktową, zespół potrafił się podnieść i niewiele zabrakło do uratowania. Trzon pozostał, trener również się nie zmienił, została ta sama myśl szkoleniowa i styl. Myślę, że nie jesteśmy na straconej pozycji. Jeśli uwierzymy w siebie i zostawimy wszystkie problemy poza szatnią, to możemy w tej lidze wygrać z każdym.

- W czym jest szansa na zatrzymanie GKS?

- Nie ma meczów, których nie można wygrać. Weźmy dla przykładu spotkanie z GKS Tychy. Mieliśmy swą okazję w drugiej minucie, kiedy w doskonałej sytuacji znalazł się Bartek Śpiączka. Gdyby padła bramka na pewno mecz potoczyłby się inaczej, prawdopodobnie tak jak z Chojniczanką. Musimy być bardzo skoncentrowani w grze obronnej, nie popełniać błędów, ale także skuteczni w ataku. W każdym spotkaniu stwarzamy sobie sytuacje, ale ciągle zdobywamy za mało bramek, a przeciwnik strzela je nawet z jednej czy dwóch stworzonych w całym meczu. To jest na pewno nasz największy problem. Tak samo jak obrona i bramkarz muszą być skupieni w każdym momencie, tak samo i ci znajdujący się w sytuacjach strzeleckich muszą mieć pełną koncentrację.

- W zespole nie widać braków kondycyjnych, a jednak drugie połowy są zawsze słabsze, w dodatku jak przeciwnik strzeli bramkę, to Flota już później nie strzela. Skąd to się bierze?

- Drużyna wytrzymałościowo przygotowana jest dobrze, zawsze walczymy do ostatniej minuty. Zawsze wychodzimy na mecz naładowani emocjonalnie z chęcią wygrania i na pewno stracona bramka podcina skrzydła, nie potrafimy odwrócić losów spotkania w meczu, który przegrywamy. Problem jest w psychice, jakoś nie możemy sobie z nim poradzić. Na pewno musimy to poprawić. W poprzedniej rundzie radziliśmy sobie i w takich sytuacjach, np. w Brzesku, gdzie ze stanu 0:2 wyciągnęliśmy w końcówce remis. Wierzymy w siebie przed meczem, musimy też uwierzyć, że można odwrócić losy meczu, który się nie układa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński