MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Starym brukiem do Stajni

Piotr Jasina
Ośrodek od strony ulicy zwraca uwagę atrakcyjną zabudową.
Ośrodek od strony ulicy zwraca uwagę atrakcyjną zabudową. Piotr Jasina
Jeździłam przez tę wieś jeszcze w czasie studiów, jako pilot wycieczek niemieckich. To był okres, kiedy kursowały promy z Altwarp do Nowego Warpna. Pokonywałam trasę ze Szczecina do Nowego Warpna kilka razy dziennie.

Trudno było nie zwrócić uwagi na Brzózki, miejscowość w połowie której kończy się asfalt a zaczyna bruk. Fantastyczna miejscowość, od razu ujęła mnie swoim urokiem. Już wtedy poznałam tu wiele osób. Byłam już na czwartym roku ochrony środowiska Politechniki Szczecińskiej, kiedy zdecydowałam się przenieść na Akademię Rolniczą, na rolnictwo.

Wybrałam agroturystykę jako specjalizację. To był świadomy wybór, choć rodzice nie byli zadowoleni, że zmieniłam uczelnię. Z czasem okazało się, że podjęłam bardzo dobrą decyzję. Zawsze fascynowała ją wieś, zwierzęta, konie. Przyjaciel był szefem sekcji jeździeckiej w Kołbaczu.

- Bywałam tam jako nastolatka, połknęłam bakcyla, pokochałam konie. Pod koniec studiów wiedziałam, co będę robić. Wybrałam Brzózki. Udało się kupić tutaj gospodarstwo. Wszystko jednak było w opłakanym stanie, ruina. - Wystarczyło mi pieniędzy by kupić zagrodę, ale na remont już nie było kasy - wspomina.

- Wyjechałam do Danii, by trochę zarobić. Pracowałam przy koniach. Rodzice też dołożyli, i tak od 2000 roku już na stałe tu zamieszkałam. W tygodniu nocuję w mieście, bo syn w Szczecinie uczęszcza do szkoły - kontynuuje. - Weekendy całą rodziną spędzamy w Brzózkach. W Stajni jestem codziennie, to moja praca. Trzeba opiekować się końmi, gospodarstwem, innymi zwierzętami. Gospodyni udało się stworzyć stajnię na prawie 50 koni, Wybudowała bazę noclegową dla 25 osób. Są pomieszczenia do rekreacji, z barkiem, kominkiem.

- Naszą kulinarną specjalnością są pierogi - podkreśla nasza bohaterka. Gospodyni stworzyła w Stajni zaplecze do jazdy konnej. Jest kryta ujeżdżalnia, dwie ujeżdżalnie na powietrzu, hotel dla koni, parkur do skoków, czworobok do konkursów ujeżdżeniowych. Od 2 lat funkcjonuje tu również mini zoo: jest osiołek, są kozy, krowa, owce, dziki. Z naszego ośrodka najczęściej korzystają dzieci, młodzież - podkreśla pani Maja.

- Przyjeżdżają tu całe rodziny. Poszerzyliśmy ofertę o programy edukacyjne dla uczniów szkół podstawowych. To był bardzo dobry pomysł. Dzięki temu w ferie i wakacje mamy komplet, organizujemy tu obozy. Stajnia dysponuje profesjonalną bazą, dlatego organizowane są w Brzózkach zawody regionalne, ogólnopolskie, także z udziałem gości z zagranicy, zwłaszcza zawodników z Niemiec. - Posiadamy certyfikat Polskiego Związku Jeździeckiego - dodaje nasza rozmówczyni.

- Potwierdza kwalifikacje ośrodka oraz ludzi, którzy tu pracują. Możemy także przeprowadzać egzaminy i przyznawać brązowe, srebrne i złote odznaki jeździeckie, czyli kolejne stopnie wtajemniczenia. Właścicielka stajni bardzo sobie ceni współpracę z gospodarzami gminy Nowe Warpno. Od półtorej roku w ośrodku prowadzone są zajęcia z jazdy konnej dla uczniów Zespołu Szkół w Nowym Warpnie. Elementem edukacji są także zawody jeździeckie, pokazy. W tym roku bardziej zaawansowani uczniowie będą mogli już zdawać na odznaki jeździeckie. Dla gminy to ciekawa forma promocji, bo dzieci występują w barwach klubu i gminy, rozsławiają swoją małą ojczyznę. Jedyny problem, że z Nowego Warpna wszędzie daleko, pocieszeniem jest fakt, że blisko jest do Niemiec. Nasza rozmówczyni działalność edukacyjną traktuje jaką formę społecznej misji.

- Aktywny wypoczynek, kontakt ze zwierzętami to alternatywa dla komputera, siedzenia przed telewizorem - wyjaśnia. - Młodzi ludzie zajmując się końmi uczą się odpowiedzialności. Poza tym opanowują wiele czynności, muszą dbać o higienę konia, osiodłać i rozsiodłać go, wyczyścić boks itd. Dzięki wsparciu gminy w ośrodku kilka razy w roku odbywają się cykliczne zawody dla uczniów. Brzózki są jedynym miejscem, gdzie takie imprezy się odbywają. - Organizacja takich zawodów, wynajęcie sędziów, opieka medyczna, gastronomia, to wszystko kosztuje - przyznaje nasza rozmówczyni. - Sami byśmy nie podołali. Z gminą, owszem. Osoby, które chciałyby jeździectwo potraktować bardziej wyczynowo, też mają tu odpowiednie warunki.

- Ja pasjonuję się ujeżdżeniem, startuję w zawodach, cały czas się doszkalam - kontynuuje właścicielka ośrodka. - Moi wychowankowie także startują. Mam 3 juniorki, które występują z powodzeniem w zawodach krajowych i międzynarodowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński