MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stargardzianka chce odszkodowania za wypadek pod Grenoble

Emilia Chanczewska
Do Sądu Rejonowego w Stargardzie trafił pierwszy pozew o zapłatę zadośćuczynienia stargardziance rannej w tragicznym wypadku, do którego doszło 22 lipca 2007 roku pod francuskim Grenoble.

Na początku lutego w stargardzkim sądzie rozpocznie się sprawa, w której poszkodowaną jest Jolanta Wolańska, ocalała z wypadku autokaru pod Grenoble, w którym zginęło 26 osób. Domagać się będzie 30 000 zł.

Jolanta Wolańska pozew złożyła w pierwszą rocznicę wypadku, 22.07.2008 r. Sąd wydał PZU nakaz zapłaty 30 000 zł, ubezpieczyciel nie zgodził się na to, wniósł sprzeciw od nakazu. Dlatego sprawa trafiła na wokandę.

- Likwidacja szkody, prowadzona przez brokera ubezpieczeniowego Marshal sp. z o.o., doprowadziła do wypłacenia części należnego świadczenia - mówi Maciej Kwiecień z Marshala. - Jednak ubezpieczyciel odpowiedzialny za szkodę - PZU S.A., nie zgodził się z wysokością roszczenia i odmówił wypłaty. Sprawa skierowana została do sądu, co bez wątpienia doprowadzi do zasądzenia świadczenia odpowiedniego do skutków wypadku.

Pani Jolanta doznała urazu kręgosłupa i klatki piersiowej, miała złamane trzy lewe żebra, które przebiły płuco i spowodowały powstanie krwiaka w opłucnej oraz złamaną lewą łopatkę.

- Fizycznie mniej więcej doszłam do siebie, ale psychicznie nie - mówi Jolanta Wolańska ze Stargardu, ranna w wypadku pod Grenoble. - Nie jestem w stanie o tym wszystkim rozmawiać.

Załatwianiem formalności zajął się jej mąż.
- Wszyscy ranni byli bardzo pokrzywdzeni, wciąż mocno to przeżywają - mówi Piotr Wolański, mąż pani Jolanty. - Żona nawet nie chce tego wspominać. Należy im się zadośćuczynienie. Myśleliśmy, że PZU, jak w normalnym kraju, wypłaci wszystko poszkodowanym, a oni dali tylko zaliczki, została więc droga przez sąd.

Adwokat ze spółki brokerskiej jest przekonany, że poszkodowanym należy się znacznie więcej, niż otrzymali.

- Media mówiły, że rodziny wszystkich ofiar dostały po 100 000 zł - mówi Maciej Kwiecień. - To nieprawda, dostali zdecydowanie mniej. PZU też wypłaciło tylko część pieniędzy, stanowczo zbyt mało.

Pan Piotr chce dać przykład rodzinom pozostałych ofiar.
- Im więcej osób, tym większa siła przebicia - uważa. - Dobrze by było złożyć wspólny pozew. Nie dostaliśmy pełnej kwoty 100 000 zł, obiecanych publicznie przez premiera Kaczyńskiego. Nawet nie wiemy, czy zostało rozdzielone 1,5 mln euro z ubezpieczenia OC autokaru. I jeszcze PZU odmówiło wypłaty roszczenia.
Adwokat zwraca uwagę, że także rodziny osób zmarłych w wypadku mogą ubiegać się o pieniądze.

- Nie wystąpili o zwrot kosztów pogrzebu, a należy im się zwrot pełnych kosztów, za pogrzeb, ubranie, stypę, wieńce, pomnik - wymienia Maciej Kwiecień ze spółki Marshal. - W przypadku, gdy ktoś zginął, szanse na zadośćuczynienie są mniejsze, takie jest prawo. Rodziny muszą udowodnić, że w związku ze śmiercią pogorszyła się ich sytuacja materialna. Trzeba przyjąć inną podstawę prawną, tzw. dobra osobiste. Droga dla tych poszkodowanych jest trudniejsza, okrężna, ale sprawa jest do wygrania.

Wczoraj nie dostaliśmy obiecanego stanowiska w sprawie od PZU S.A.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński