Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Portowcy w gazie. Oto trzy główne przyczyny poprawy wyników

(paz)
Adam Gyurcso (z prawej) zaczyna wchodzić na wysokie obroty. Ciągle jednak gra nieco egoistycznie.
Adam Gyurcso (z prawej) zaczyna wchodzić na wysokie obroty. Ciągle jednak gra nieco egoistycznie. Sebastian Wołosz
Po zwycięstwie w Gliwicach Pogoń Szczecin wskoczyła do pierwszej ósemki. O słabym starcie mało kto pamięta. Zespół imponuje w ofensywie. Trzy pierwsze mecze - jeden punkt, trzy kolejne - siedem oczek. Gdzie szukać przyczyn poprawy wyników Portowców?

Powód pierwszy - Mateusz Matras. 23 minuty z Koroną, cały mecz na ławce ze Śląskiem. W efekcie zespół nie funkcjonował jak należy, a kibice zachodzili w głowę, dlaczego czołowy zawodnik poprzedniego sezonu został przesunięty na drugi plan. Na szczęście trener Kazimierz Moskal szybko zauważył, że bez Matrasa Pogoń traci bardzo wiele. Z Zagłębiem Lubin (1:1) Portowcy zagrali już z tercetem Matras-Murawski-Drygas w środku pola. To był strzał w dziesiątkę, bo w trzech ostatnich meczach to trio zdobyło sześć z ośmiu bramek! O zaletach tej trójki - w grze zespołu, jej tempie, inicjowaniu ataków, przerywaniu akcji rywala - można pisać długo i pozytywnie. Wydaje się jednak, że kluczowym elementem w tej układance jest właśnie Matras.

Powód drugi - nowi zawodnicy. O Drygasie wspomnieliśmy, ale warto zaznaczyć, że rzadko się zdarza, aby zawodnik środka pola w trzech meczach z rzędu zdobył bramkę. Piłkarz sprowadzony latem z Zawiszy Bydgoszcz chyba złapał już odpowiedni rytm w nowym zespole i może grać już tylko lepiej. Przebłyski ma Spas Delew. Bułgarski skrzydłowy już pokazał, że pożegnanie się z Patrykiem Małeckim i Miłoszem Przybeckim było dobrym pomysłem. To zawodnik lepszy od swoich poprzedników, ale na pewno stać go na więcej. Japończyk Seiya Kitano z Piastem strzelił swojego pierwszego gola w ekstraklasie i spokojnie można czekać na jego kolejne trafienia. Problem z brakiem napastnika, przynajmniej na razie, rozwiązał się sam. Jako „nowego” traktujemy też Adama Gyurcso. Węgier w Szczecinie gra od stycznia, ale dopiero teraz zaczyna pokazywać klasę jakiej od niego oczekiwano sprowadzając go do Pogoni.

Powód trzeci - stabilna obrona. Tak chwalona jeszcze jesienią defensywa od początku tego roku nie była mocną stroną Pogoni. Na szczęście pewność siebie wróciła, łącznie z z pucharowym meczem zespół nie stracił gola w trzech spotkaniach z rzędu.

Zwycięstwo w sobotę z Cracovią pozwoli kibicom na dobre zapomnieć o słabym starcie Pogoni w bieżących rozgrywkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński