Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Zwoliński z Pogoni: Wiem, że kibice oczekują ode mnie więcej

Jakub Lisowski
Łukasz Zwoliński z Pogoni Szczecin.
Łukasz Zwoliński z Pogoni Szczecin. Andrzej Szkocki/Polska Press
Łukasz Zwoliński, napastnik Pogoni Szczecin, nawet po strzelonej bramce Górnikowi Zabrze mógł usłyszeć gwizdy pod swoim adresem.

Jako jedyny opuszczał Pan szatnię po meczu z Górnikiem względnie zadowolony, czy jednak tak samo smutny, bo strzelony gol nic nie dał?
Bramka nic nie zmieniła. Nadal jesteśmy w takiej sytuacji, jakiej jesteśmy. Wdepnęliśmy w to razem, jako drużyna i razem też musimy się z tego wydostać. Nie ma co się oglądać jeden na drugiego, tylko wspólnymi siłami musimy to poprawić. Każdy z nas zdaje sobie sprawę w jak trudnej sytuacji jesteśmy, ale ja cały czas wierzę w ten zespół, wierzę w kolegów, wierzę w siebie. Już pokazywaliśmy, że potrafimy wyjść z kryzysu i teraz też tak będzie.

Spotkanie z zabrzanami rozpoczął Pan na ławce rezerwowych. Czy zadecydowały względy sportowo-taktyczne czy jednak taka decyzja zapadła na pana prośbę wiedząc jakie negatywne nastroje pan wywołuje wśród części kibiców Pogoni?
Nie znam osoby, która poprosiłaby trenera o to, by mecz rozpocząć na ławce rezerwowych. Ja na pewno na taki krok bym się nie zdecydował. Zawsze robię wszystko, by grać od pierwszej minuty. Z trenerem Skorżą rozmawialiśmy przed Górnikiem i wytłumaczył mi, że wróciłem do gry po kontuzji i w ciągu trzech dni zagrałem 90 minut w Płocku, a później 120 minut w Bytowie. W sobotę chciał, bym wszedł z ławki. Ja tylko zapewniłem, że czuję się dobrze i dam radę na boisku nawet od początku. Decyzja należała jednak do szkoleniowca i zaakceptowałem zmianę.

Wyjdzie Pan zwycięsko z tego „meczu” z częścią kibiców?
- Powiem tak: jestem ze Szczecina, jestem wychowankiem Pogoni i wiem, że kibice oczekują ode mnie dużo więcej. Zdaję sobie z tego sprawę i też tak podchodzę. Nie po to sobie zawieszałem tak wysoko poprzeczkę, by teraz ją nisko opuszczać. Walczę. Wierzę, że na tym stadionie i tak większość kibiców chce dla mnie dobrze i mnie pozytywnie dopinguje. Nie muszę się o to zakładać, bo jestem tu wychowany. Ja na każdym treningu i w meczach chcę zrobić wszystko, by sobie i im sprawić dużo radości. A takimi nieprzychylnymi reakcjami nie ma co się załamywać czy się tym zbytnio przejmować. Trzeba robić swoje i pracować. Tylko ciężką pracą osiągniemy dobre efekty.

Bramka po rocznej przerwie doda dużo pozytywnej energii?
- Na pewno. Napastnik jest rozliczany z bramek, a wszyscy wiedzą, że ja na tego gola dużo czekałem. Skoro już wpadło, to oby zapoczątkowało to dobry okres.

Przed Wami Korona.
- Kolejny trudny mecz, przeciwnik przed nami. Musimy ten mecz jednak wygrać i to nieważne w jakim stylu, bo my teraz głównie potrzebujemy punktów.

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński