Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Grosicki - burzliwa przeszłość reprezentanta Polski

Krzysztof Dziedzic
Kamil Grosicki (w środku, podczas zgrupowania kadry) ma na wyciągnięcie ręki sporą karierę. Wszyscy wierzymy, że wykorzysta szansę.
Kamil Grosicki (w środku, podczas zgrupowania kadry) ma na wyciągnięcie ręki sporą karierę. Wszyscy wierzymy, że wykorzysta szansę. Bartosz Wutke
Wychowanek Pogoni Szczecin Kamil Grosicki ma za sobą debiut w reprezentacji Polski w meczu o punkty w eliminacjach mistrzostw świata. Przyszłość zapowiada się dla niego ciekawie, ale przeszłość też bywała interesująca.

Grosicki wystąpił w kadrze Stefana Majewskiego w meczu z Czechami. W przegranym 0:2 spotkaniu zagrał 80 minut.

Czy zatem przed nim wspaniała reprezentacyjna przyszłość, z sukcesem w finałach mistrzostw Europy w 2012 roku?

- Kamil od dziecka był nieprzeciętnie uzdolniony, miał predyspozycje do futbolu - twierdzi jego trener z grup młodzieżowych w Pogoni, Kazimierz Biela. - Problem w tym, że jak już wszyscy kibice wiedzą sprawiał kłopoty wychowawcze.

Być może dlatego, że od małego przebywał w towarzystwie starszych kolegów. - Zadawał się z takimi, którzy byli od niego o 5-6 lat starsi - twierdzi Biela. - To pomagało tylko w futbolu, bo skoro 11-latek grywał razem z 17-latkami, to musiał być niezły i robić postępy. A że Kamil był błyskotliwy, to umiał się wkręcić do starszego towarzystwa.

Kamil mieszkał na Osiedlu Bukowym. Zapadła decyzja ściągnięcia go do SP 51 na osiedlu Kaliny, by miał bliżej do Pogoni. - W podstawówce był jeszcze spokojny - twierdzi Biela. - Problemy zaczęły się na poziomie gimnazjum. Zaczął opuszczać zajęcia w szkole. Na treningi oczywiście chodził, bo to była dla niego przyjemność.

Biela wierzy, że Grosicki najgorszy okres ma za sobą.

- Ma już 21 lat, więc chyba zauważył szansę na odegranie roli w polskiej piłce nożnej - tłumaczy szkoleniowiec. - Najgorsze było, gdy grał w Legii Warszawa, ale to już minęło. Teraz jest w Jagiellonii Białystok, pod skrzydłami Tomka Frankowskiego, który jest dla niego dobrym, starszym kolegą. Jagiellonia powinna być dla "Grosika" przystankiem w drodze do lepszego klubu. Zobaczymy jednak, co jeszcze pokaże w Białymstoku. Jeżeli utrzyma taką dyspozycję, jak w spotkaniu z Legią (Grosicki strzelił dwa gole i jego drużyna wygrała 2:0 - dop. red.), to ma szansę przejść do lepszego klubu, jednak o tym zadecyduje rynek. W tym, czy tak się stanie, większą rolę odegra menadżer, niż sam Kamil.

To przyszłość, ale Biela chętnie wraca do przeszłości.

- Zapadły mi w pamięci dwie sytuacje związane z młodym Grosickim - mówi. - Raz, gdy był uczniem drugiej klasy gimnazjum i graliśmy w finale turnieju Coca-Coli. Chciałem go bardziej zmotywować do grania, więc posadziłem go na ławce rezerwowych. Prawie płakał, żeby go wpuścić! I jak wszedł, to dał z siebie wszystko, wygraliśmy turniej, a on został królem strzelców. A że na turnieju był "Canal +", to Kamil udzielał pierwszych w życiu wywiadów i poczuł się jak gwiazda. Trzeba przyznać: zasłużył na to.

A druga sytuacja?

- Kamil był łobuziakiem i dał o sobie znać podczas pobytu we Włoszech - opowiada Biela. - Naraz razem z kolegą pojawił się z... arbuzami. Jak się okazało, jechała jakaś przyczepa z arbuzami i Kamil je z niej ściągnął. Co ciekawe - nie chciał ich zjeść, tylko sprzedać za jakieś euro...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński