Grosicki wystąpił w kadrze Stefana Majewskiego w meczu z Czechami. W przegranym 0:2 spotkaniu zagrał 80 minut.
Czy zatem przed nim wspaniała reprezentacyjna przyszłość, z sukcesem w finałach mistrzostw Europy w 2012 roku?
- Kamil od dziecka był nieprzeciętnie uzdolniony, miał predyspozycje do futbolu - twierdzi jego trener z grup młodzieżowych w Pogoni, Kazimierz Biela. - Problem w tym, że jak już wszyscy kibice wiedzą sprawiał kłopoty wychowawcze.
Być może dlatego, że od małego przebywał w towarzystwie starszych kolegów. - Zadawał się z takimi, którzy byli od niego o 5-6 lat starsi - twierdzi Biela. - To pomagało tylko w futbolu, bo skoro 11-latek grywał razem z 17-latkami, to musiał być niezły i robić postępy. A że Kamil był błyskotliwy, to umiał się wkręcić do starszego towarzystwa.
Kamil mieszkał na Osiedlu Bukowym. Zapadła decyzja ściągnięcia go do SP 51 na osiedlu Kaliny, by miał bliżej do Pogoni. - W podstawówce był jeszcze spokojny - twierdzi Biela. - Problemy zaczęły się na poziomie gimnazjum. Zaczął opuszczać zajęcia w szkole. Na treningi oczywiście chodził, bo to była dla niego przyjemność.
Biela wierzy, że Grosicki najgorszy okres ma za sobą.
- Ma już 21 lat, więc chyba zauważył szansę na odegranie roli w polskiej piłce nożnej - tłumaczy szkoleniowiec. - Najgorsze było, gdy grał w Legii Warszawa, ale to już minęło. Teraz jest w Jagiellonii Białystok, pod skrzydłami Tomka Frankowskiego, który jest dla niego dobrym, starszym kolegą. Jagiellonia powinna być dla "Grosika" przystankiem w drodze do lepszego klubu. Zobaczymy jednak, co jeszcze pokaże w Białymstoku. Jeżeli utrzyma taką dyspozycję, jak w spotkaniu z Legią (Grosicki strzelił dwa gole i jego drużyna wygrała 2:0 - dop. red.), to ma szansę przejść do lepszego klubu, jednak o tym zadecyduje rynek. W tym, czy tak się stanie, większą rolę odegra menadżer, niż sam Kamil.
To przyszłość, ale Biela chętnie wraca do przeszłości.
- Zapadły mi w pamięci dwie sytuacje związane z młodym Grosickim - mówi. - Raz, gdy był uczniem drugiej klasy gimnazjum i graliśmy w finale turnieju Coca-Coli. Chciałem go bardziej zmotywować do grania, więc posadziłem go na ławce rezerwowych. Prawie płakał, żeby go wpuścić! I jak wszedł, to dał z siebie wszystko, wygraliśmy turniej, a on został królem strzelców. A że na turnieju był "Canal +", to Kamil udzielał pierwszych w życiu wywiadów i poczuł się jak gwiazda. Trzeba przyznać: zasłużył na to.
A druga sytuacja?
- Kamil był łobuziakiem i dał o sobie znać podczas pobytu we Włoszech - opowiada Biela. - Naraz razem z kolegą pojawił się z... arbuzami. Jak się okazało, jechała jakaś przyczepa z arbuzami i Kamil je z niej ściągnął. Co ciekawe - nie chciał ich zjeść, tylko sprzedać za jakieś euro...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?