Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Balcerek - człowiek od brudnej roboty i niedoceniany obrońca

Przemysław Sierakowski
Tomasz Balcerek (z prawej) to zawodnik od czarnej roboty.
Tomasz Balcerek (z prawej) to zawodnik od czarnej roboty.
Obrońca Tomasz Balcerek jest bardzo dobrze znany szczecińskiej publiczności. Przez długi czas reprezentował barwy AZS Radex Szczecin. Teraz jest zawodnikiem Wilków Morskich.

W tym sezonie na parkiecie przebywa średnio przez jedenaście minut na mecz. Wielu kibiców sądzi, ze popularny "Balcer" nie ma udanego sezonu. Nic bardziej mylnego. Balcerek jest zawodnikiem, którego praca na parkiecie jest często niewidoczna dla przeciętnego kibica. Ten obrońca nie jest jednym z mistrzów ofensywy szczecińskiego klubu. Daleko mu do zdobyczy punktowych Marcina Fliegera, Piotra Pluty czy nawet Macieja Majcherka. Balcerek jest człowiekiem od zadań specjalnych. Tezę tę najlepiej potwierdza spotkanie z ostatniej kolejki z AZS Poznań. Obrońca zanotował 2 punkty podczas 20 minut, które spędził na parkiecie.

Wielu powiedziałoby, że to beznadziejny dorobek, przy 84 oczkach zdobytych przez całą drużynę. Jednak wskaźniki statystyczne pokazują coś innego. Tomasz Balcerek w meczu z AZS Poznań miał najwyższy wskaźnik plus, minus (+/-) w drużynie, który wynosił 28. Ten wskaźnik jest odzwierciedleniem przewagi drużyny, w której gra dany zawodnik. Jeżeli statystyka wynosi 10, oznacza to, że podczas pobytu na parkiecie tego gracza, jego zespół rzucił 10 oczek, a rywale ani jednego. Dorobek Balcerka (28) to o 6 punktów więcej niż Marcina Fliegera (12 punktów i 11 asyst w 25 minut) i o 19 więcej, niż Piotra Pluty (20 minut, 19 punktów).

- Jestem tego typu zawodnikiem, że na pierwszym miejscu stawiam obronę - mówi Tomasz Balcerek. - Czasem dołujące jest to, że kibice doceniają tylko grę w ofensywie. Wiadomo, że największą sympatią cieszy się ten, który zdobędzie najwięcej oczek. Ja jestem i zawsze byłem zadaniowcem. Oczywiście punkty są ważne, ale bardzo dobrze czuję się w defensywie.

Balcerek miał okres w swojej karierze, w którym każdy mecz rozpoczynał od celnej trójki. Teraz skuteczność spadła.

- Kiedyś faktycznie trafiałem więcej - mówi obrońca. - Wynikało to z tego, że czułem się pewnie. Teraz większość meczu jestem na ławce rezerwowych. Jeśli już wchodzę, to w trzeciej lub czwartej kwarcie. Nie mam takiego nadgarstka jak chociażby Maciej Majcherek, który potrafi celnie trafić z dystansu w każdej chwili. Po prostu nie umiem tego zrobić bez rozgrzewki.

Balcerek otrzymuje od trenera Marka Żukowskiego średnio 11 minut na mecz.

- Jeśli mam więcej, niż piętnaście minut w meczu, to dobrze się te starcia dla mnie układają - twierdzi. - Ostatnim spotkaniem w Poznaniu pokazałem trenerowi, że zasługuję na to, by grać więcej. Trzeba pamiętać, że wskaźniki statystyczne są tylko kawałkiem papierowego świstka. Gdyby zestawianie składu polegało tylko na przeczytaniu statystyk pomeczowych, to pewnie każdy z nas mógłby zostać trenerem. Obecne technologie nie zastąpią jednak wprawnego oka szkoleniowca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński