Sezon zimowy tak się ułożył, że kandydatów do medali było 8-10 (w sumie na starcie stanęło 15 tyczkarzy), ale tak naprawdę największe szanse miała trójka: Piotr Lisek (OSOT Szczecin), Renaud Lavillenie (Francja, były mistrz olimpijski z Londynu, rekordzista świata z hali) i Sam Kendricks (mistrz świata z Londynu 2017). Tylko oni zimą skakali powyżej 5,90 m.
Konkurs rozpoczął się od wysokości 5,45 m, ale tu Lisek i Lavillenie odpuścili. Podobnie postąpił Thiago Braz z Brazylii, czyli mistrz olimpijski z Rio. Pozostali zawodnicy rozpoczęli i połowa strąciła. Pierwszy z konkursu mistrzowskiego odpadł Shawny Barber. Kanadyjczyk niedawno wygrał Szczeciński Mityng Skoku o Tyczce w Netto Arenie, zasygnalizował tam zwyżkę formy, ale w Birmingham nie pokazał jej.
Na 5,70 m nastąpiła pierwsza poważna selekcja. Tu nie wytrzymał np. Paweł Wojciechowski (Zawisza Bydgoszcz), który miał trzy zrzutki. Szybko mógł ubrać się w dres i obserwować najlepszych.
Lisek zrezygnował ze skakania na 5,70 m, ale to też dlatego, że miał zrzutkę na 5,60 m. Walczył o medal, chciał kumulować energię na wyższe wysokości. I to były dobre decyzje.
Szczecinianin miał pecha na 5,80 i zdecydował się przenieść dwie kolejne próby na 5,85 m. Znów stanął pod ścianą, ale lubi takie sytuacje. Mobilizuje się podwójnie, dopieszcza każdy szczegół rozbiegu i skoku i frunie. Tak było i wczoraj. Skoczył za pierwszym podejściem 5,85 i znalazł się w trójce najlepszych. Mniej prób mieli jednak Kendricks oraz Lavillenie.
Na 5,90 m nastąpiły rozstrzygnięcia. Tej wysokości nie byli w stanie pokonać Niemiec Raphael Holzdeppe, Emmanouil Karalis (Grecja), Armand Duplantis (Szwecja) czy Kurtis Marchall (Australia). Z wyjątkiem Niemca – wszyscy to młodzi tyczkarze, którzy w kolejnych sezonach będą mocno naciskać.
Piotr Lisek w drugiej próbie był naprawdę blisko. Był już na materacach, podniósł ręce w górę, ale wtedy – obok niego – spadła poprzeczka. Trzecia próba też strącona i nasz zawodnik musiał zadowolić się medalem brązowym.
Lavillenie był poza zasięgiem. Przeskoczył w drugiej próbie 5,90 m i walczył już tylko z sobą na 6,02 m. Kendricks po dwóch zrzutkach na 5,90 przeniósł jedną próbę na 5,95. Gdyby przeskoczył – objąłby prowadzenie i zmusił Francuza do wielkiego wyniku. Amerykanin jednak strącił, miał srebro w kieszeni.
Podium z Birmingham to powtórka z poprzednich HMŚ, które odbyły się dwa lata temu w Portland. Tam też Lavillenie był przed Kendricksem i Liskiem.
Polacy w Birmingham zdobyli 5 medali. Dwa złote (Adam Kszczot na 800 m, sztafeta mężczyzn 4x400: Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk, Jakub Krzewina - Polacy w finale ustanowili nowy rekord świata w hali, a złoto wywalczyli na ostatniej prostej), dwa srebrne (wychowanek UKL Ósemki Police, a obecnie zawodnik Zawiszy Bydgoszcz Marcin Lewandowski na 1500 m, sztefeta pań 4x400 m: Justyna Święty-Ersetic, Patrycja Wyciszkiewicz, Ola Gaworska, Małgorzata Hołub-Kowalik) i brąz Piotra Liska. W klasyfikacji medalowej Polska zajęła 3. miejsce. Najlepsi byli Amerykanie, którzy wywalczyli 18 medali (6 złotych, 10 srebrnych i 2 brązowe), na drugim miejscu Etiopia (4 złota i 1 brąz). Tuż za biało-czerwonymi reprezentacje Wielkiej Brytanii i Francji.
W poniedziałek kadrowicze wrócą do Polski. Po 2-3 tygodniach przerwy rozpoczną przygotowania do sezonu letniego i sierpniowych ME w Berlinie.
POLECAMY:
KSW 42 - obstawianie. Khalidov - Narkun, Materla - Askham [KURSY BUKMACHERSKIE]
Kibice na meczu Pogoń Szczecin - Wisła Płock. Znajdź się na ZDJĘCIACH!
Jak radzili sobie Polacy w ligach zagranicznych? [RAPORT, WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?