Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalarnia śmieci w Szczecinie na celowniku CBA. Sprawa dotyczy 60 mln zł

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Spalarnia śmieci w Szczecinie
Spalarnia śmieci w Szczecinie
CBA nabrało podejrzeń, że nie wszystko w spalarni śmieci w Szczecinie działało jak trzeba i chce zawiadomić prokuraturę. Chodzi o czas, kiedy budowany był zakład warty ponad 700 mln zł.

Koniec długiego śledztwa w sprawie budowy spalarni śmieci w Szczecinie

CBA zakończyło kilkumiesięczną kontrolę w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów na Ostrowie Grabowskim i chce zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Sprawdzano, czy właściwie wydano kilkadziesiąt milionów złotych i jak wyglądały rozliczenia finansowe miejskiej spółki, która odpowiada za powstanie i działanie EcoGeneratora z wykonawcą i podwykonawcą inwestycji. Chodzi o ponad 60 mln zł.

Spalarnia śmieci w Szczecinie (zwana EcoGeneratorem) na Ostrowie Grabowskim w Szczecinie od trzech lat przyjmuje codziennie dziesiątki ton śmieci z całego regionu. Zakład powstał z dwuletnim opóźnieniem, co wciąż ma swoje konsekwencje. Takimi konsekwencjami jest ostatnia kontrola CBA. Zaczęła się w sierpniu 2019 r. i miała potrwać do listopada. Z uwagi na wątpliwości została przedłużona do czerwca. CBA uznało, że to co ustaliło to temat dla prokuratury.

- W najbliższym czasie planujemy złożyć zawiadomienie w prokuraturze - mówi Temistokles Brodowski z CBA.

zobacz też:

Kontrola CBA miała dwa wątki

Pierwsza ma związek z umową między ZUO a Korporacją Budowlaną Doraco z czerwca 2015 r. W jej efekcie Doraco otrzymał od ZUO prawie 27 mln zł. Druga sprawa to wykorzystanie 34 milionów złotych tzw. gwarancji bankowej Mostostalu, którymi Zakład Unieszkodliwiania Odpadów zapłacił podwykonawcom, gdy Mostostal przed czasem opuścił plac budowy. Nie wiadomo na razie, w którym wątku CBA dopatrzyło się nieprawidłowości.

Doraco i Mostostal to firmy, które zeszły z placu budowy spalarni jeszcze w trakcie trwania inwestycji. Najpierw Doraco, jako podwykonawca pokłócił się z Mostostalem (głównym wykonawcą) i zaprzestał prac. To był rok 2015 r. Pojawił się problem, kto ma zapłacić za wykonane roboty, bo Mostostal odmówił uregulowania zobowiązań.

- Doraco było głównym podwykonawcą Mostostalu Warszawa od tzw. budowlanki (czyli prac budowlanych: prace ziemne, budynki, drogi itp). W marcu 2015 Doraco odstąpiło od umowy z winy Mostostalu. Po zejściu Doraco z budowy pojawiła się sprawa rozliczenia tej firmy za wykonane prace. Ponieważ Mostostal odmówił zapłaty, tematem musiał zająć się ZUO. Zgodnie z kodeksem cywilnym, ZUO jako inwestor ponosi solidarną odpowiedzialność za zobowiązania Generalnego Wykonawcy w zakresie wynagrodzenia należnego podwykonawcy za wykonane na podstawie kontraktu prace. W związku z tym ZUO i Doraco zawarły 24 czerwca 2015 r. porozumienie określające warunki zaspokojenia roszczeń Doraco w stosunku do Mostostalu. Na podstawie tego porozumienia ZUO wypłaciło Doraco wynagrodzenie - wyjaśniał Wojciech Jachim z ZUO.

W 2016 roku plac budowy opuścił Mostostal (twierdzi, że z winy ZUO) po wykonaniu 80 procent prac. ZUO nie oddało mu gwarancji bankowej, czyli ok. 34 mln zł. Pieniądze z gwarancji przeznaczyło na spłatę innych podwykonawców Mostostalu. Mostostal oddał sprawę do sądu domagając się zwrotu gwarancji. Na razie odniósł częściowy sukces.

Sąd nakazał ZUO zwrócić pieniądze, ale wstrzymał wykonanie wyroku do czasu aż sprawę rozpatrzy Sąd Najwyższy.

Władze ZUO zapewniały, że nie obawiają się kontroli CBA

- Spółka ZUO była kontrolowana już 25 razy przez różne instytucje państwowe: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, Urząd Skarbowy w Szczecinie, Urząd Zamówień Publicznych, ZUS, Wojewódzki Urząd Nadzoru Budowlanego i żadna z tych kontroli nie wykazała istotnych nieprawidłowości - mówił Wojciech Jachim.

W sądach trwają procesy między ZUO a Mostostalem. Mostostal domaga się ok. 120 mln zł za roboty, dostawy, projekty i inne świadczenia w ramach realizacji kontraktu. ZUO nie pozostaje dłużne i żąda od warszawskiej firmy 160 mln zł za straty, jakie poniesiono na placu budowy w wyniku nieoczekiwanego zejścia wykonawcy. Ostatecznie budowę spalarni dokończyła włoska firma za 741 milionów złotych. To o 75 mln zł więcej niż pierwotnie zakładano.

Więcej:

ZOBACZ TEŻ:

Spalarnia śmieci w Szczecinie. Jako pierwsi byliśmy w środku...

Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński