To wynik obliczeń jakie przytoczyły w swoim raporcie firmy Grant Thornton i Element. Twórcy tego raportu podkreślają jednak, że i tak liczba nowych ofert pracy jest nadal na bardzo wysokim poziomie. Ale nie ukrywają, że czas rekordów już minął.
Dlaczego pracodawcy coraz mniej publikują nowych ofert o pracy?
Eksperci wyjaśniają, że to wynik wysokiej inflacji, wysokich stóp procentowych i rosnących żądań płacowych.
- Bo te wszystkie czynniki utrudniają pracodawcom tworzenie miejsc pracy - mówią specjaliści rynku pracy.
Największy spadek liczby ofert zaobserwowano w Bydgoszczy (o 11 proc.) i w Poznaniu (spadek o 8 proc.), gdzie od początku pandemii publikowanych jest najmniej ofert pracy.
- Nadal jednak pracodawcy szukają przedstawicieli zawodów z branży IT (wzrost o 40 proc. rok do roku). Większy popyt w porównaniu z tym samym miesiącem rok temu zanotowano również wśród zawodów związanych z prawem (o 27 proc.) i w branży HR (22 proc.).
- W przypadku zawodów związanych z pracą fizyczną i zawodów medycznych nastąpiły natomiast duże spadki. Jak wskazano, może to być jednak efekt wysokiej bazy sprzed roku, kiedy popyt na pracowników tych branż był bardzo wysoki.
- Najniższa dynamika widoczna jest wśród finansistów i wśród zawodów związanych z marketingiem.
Z raportu wynika, że spadła także liczba aktywnych ofert, czyli opublikowanych wcześniej, ale wciąż aktualnych.
Na koniec czerwca było ich 575 tys. - w porównaniu z majem jest to spadek o 18 tys., a z marcem - o 106 tys. Zdaniem autorów raportu można to wiązać się z napływem uchodźców z Ukrainy. Jednocześnie podkreślono, że nadal jest duża liczba wakatów, co świadczy o tym, że pracodawcy odczuwają silny niedobór rąk do pracy.
Co o tym spadku mówią ekonomiści?
- To oczywiste, że tych ogłoszeń jest mniej, zbliża się przecież recesja - mówi Profesor Aneta Zelek z Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu. - Pracodawcy będą teraz się coraz częściej zastanawiać czy nie zatrzymać zatrudniania nowych pracowników, a może nawet wprowadzić redukcję zatrudnienia. Może też pojawić się wzrost bezrobocia - podkreśla profesor Zelek. - A pracownicy, którzy liczą na podwyżki, muszą zdać sobie z tego sprawę, że może być już o nią nie tak łatwo. Nie da się ukryć, że przed nami kwartały silnego spowolnienia w gospodarce, a może nawet stagflacją (zjawiskiem polegającym na jednoczesnym występowaniu w gospodarce zarówno znaczącej inflacji, jak i stagnacji gospodarczej).
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?