Kulisy transakcji opisaliśmy miesiąc temu w tekście "Jak dyrektor ziemię sprzedawał". Kilka dni później Stępień zawiadomił prokuraturę, że za czasów jego poprzednika w oddziale ANR mogło dojść do przestępstwa. Chodzi o Romana Kobylińskiego, do niedawna radnego sejmiku województwa i dyrektora oddziału ANR w latach 2002-2005. To on zdecydował o sprzedaży Agrofirmie dwóch tysięcy hektarów ziemi. Do transakcji doszło dzień przed wprowadzeniem ograniczeń w handlu ziemią.
Po naszej publikacji i zawiadomieniu złożonym przez Stępnia sprawą zajęła się prokuratura. Stąd piątkowe przesłuchanie obecnego szefa ANR.
Do kontrowersyjnej transakcji doszło w 2003 r. Agrofirma znała dokładne ceny ziemi, którą chce kupić na pół roku przed ich wyceną przez Agencję. Cała transakcja została przeprowadzona błyskawicznie, choć zazwyczaj trwa długie miesiące.
Wątpliwości budzi też sposób w jaki były dyrektor szczecińskiej ANR dostał zgodę na sprzedaż ziemi od swojego zwierzchnika z centrali Agencji w Warszawie.
Ustaliliśmy, że w obiegu były dwie uchwały podjęte przez Agrofirmę. Były prawie identyczne. Różniły się jedynie zapisem o hipotece bankowej. Uchwała "z hipoteką" posłużyła spółdzielni do starań o 7,5 miliona preferencyjnego kredytu. Uchwała "bez hipoteki" trafiła na biurko zwierzchnika Kobylińskiego, który wydał mu zgodę na sprzedaż ziemi. Według prawników, gdyby Kobyliński przedstawił mu pierwszą uchwałę (z hipoteką) prawdopodobnie nie otrzymałby zgody na sprzedaż ziemi. Agrofirma nie mogłaby jej kupić za preferencyjny kredyt. Były dyrektor Agencji twierdzi, że nie złamał prawa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?