Do spotkania doszło na zaproszenie Władysława Diakuna, burmistrza Polic. Wszyscy trzej spotkali się w Urzędzie Miejskim w Policach. Panowie pamiętają ten dzień, chociaż do zdarzenia doszło w marcu. Tomasz Płudowski, kierowca i Marian Piasek, konduktor - tego dnia pracowali razem. Pan Tomasz prowadził autobus Linii Samorządowej, a pan Marian - sprzedawał w nim bilety. Jechali w kierunku Trzebieży. Nagle przed autobusem pojawił się samochód osobowy, który gwałtownie zjechał na pobocze i zaczął koziołkować. Zatrzymał się na drzewie, kołami do góry. Kierowca wyleciał z pojazdu. Życie zachował dzięki interwencji panów Tomasza i Mariana. Ofiarą wypadku był mieszkaniec Trzebieży, Stefan Snopkiewicz.
- Otrzymałem drugie życie - mówił ze łzami w oczach. Tak naprawdę - otrzymał je po raz kolejny, bo w minionych latach przeszedł dwa zawały serca. Feralnego dnia ratownicy zabezpieczyli auto, żeby nie doszło do wybuchu. Zanim przyjechały służby, pan Tomasz zajął się poszkodowanym. Usunął liście i ziemię z jego ust. - Zobaczyłem, że złapał oddech. Powiedziałem sobie w myślach: to już jesteś nasz, nie damy ci odejść - wspomina.
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?