MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Czerwiński: lekka atletyka przydaje się również w życiu

(mc)
Przemysław Czerwiński (z kwiatami).
Przemysław Czerwiński (z kwiatami). Fot. Marcin Bielecki
Rozmowa z Przemysławem Czerwińskim, brązowym medalistą mistrzostw Europy w Barcelonie w skoku o tyczce.

- Rok 2010 to chyba jeden z lepszych w pana życiu. Najpierw brązowy medal mistrzostw Europy, a we wrześniu ślub.
- Z pewnością. Myślę, że należał mi się ten medal. Ostatnie lata miałem trochę nieszczęśliwe. Kontuzje, miejsca tuż za podium. Kolejne lata miałem stracone, bo przeznaczone na powrót do zdrowia. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak trudne są przygotowania. Musiałem sobie przypomnieć, że przecież kiedyś całkiem wysoko skakałem. Udało się to. Zimą w hali trenowałem z całych sił i dobra forma wróciła. Skoczyłem przecież 5,82 metra. Moja narzeczona podtrzymywała mnie cały czas na duchu i nie tylko ona. Jestem z rozbitej rodziny, wychowywałem się tylko z matką. Ona jest nauczycielką i w domu kokosów nie było. To mnie zahartowało, jestem twardą osobą z charakteru i zawsze z tego największego bagna rękoma, nogami staram się wyjść. Nie mogłem się znaleźć w lepszym mieście, niż Szczecin. W MKL są naprawdę super ludzie. Gdyby nie oni kto wie, jak by się to potoczyło?

- Wspominał pan, że podczas finału w Barcelonie, denerwował się pan najmocniej w życiu. A co ze stresem związanym ze ślubem?
- Większych nerwów nie będzie. Przechodziłem przez taki okres w życiu, jak każdy młody chłopak, że na hasło ślub pukałem się w czoło. Do tego trzeba dojrzeć. Jewgienię poznałem na mityngu w Doniecku, a dokładnie trzy lata później w tym samym miejscu oświadczyłem się jej. Nigdy nie byłem niczego tak pewien w życiu. No może poza tym, że będę w stanie zdobyć medal mistrzostw Europy (śmiech). Mogę już teraz wyjść i wziąć z nią ślub.

- Jakie ma pan rady dla młodych sportowców? Czy na lekkiej atletyce można się dorobić?
- Mi lekka atletyka kojarzyła się zawsze z szlachectwem. Jest coś takiego, czym można się pochwalić. To nie jest sport wypromowany przez media. Tutaj nie jest ma kibiców sezonowych, tak jak to było ze skokami narciarskimi, czy teraz z Formułą 1. Cała lekka atletyka jest trochę na uboczu, ale jest to nadal królowa sportu. Igrzyska bez tej dyscypliny byłyby jałowe. Wielkich kroci z tego nie ma, jednak daje ona dużo więcej. Chodzi o ukształtowanie charakteru. Tu nie chodzi tylko o mięśnie, czy sprawność. To się przydaje również w życiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński