Protestujących pracowników zatrudnianych przez miasto i związkowców z "Solidarności" przyszło w środę przed Urząd Miasta w Szczecinie zaledwie kilkudziesięciu...
- To na naszą prośbę - tłumaczy Mieczysław Jurek, przewodniczący zachodniopomorskiej "Solidarności". - Znów przecież został pobity rekord zgonów na COVID-19.
Ale ta grupka, która się pojawiła nieźle się do pikiety przygotowała. Spektakl żebraczy miał uzmysłowić władzom miasta, w jak trudnej sytuacji są zatrudniani przez urząd pracownicy spółek.
- Nie mamy na chleb, na opłacenie czynszu. Jestem sama. 2 tys. zł na niewiele wystarczy - żali się pani Elżbieta z Centrum Mistrzostwa Sportowego. - A teraz, przy tej inflacji, sto złotych warte jest dwudziestu sprzed roku.
- W pracy codziennie narażamy się na zakażenie koronawirusem, a w zamian nikt o nas nie dba - podkreśla pani Mariola. - Tegoroczne święta nie były już takie jak zwykle. Na stole mniej, prezenty symboliczne...
- Ludziom nie starcza na życie! Nie zgadzamy się na tak niskie płace - wtóruje obu paniom przemawiający na schodach urzędu Mieczysław Jurek, przewodniczący "S".
Dlatego domagają się podwyżek - chcą podniesienia pensji wszystkim równo średnio na etat o tysiąc złotych brutto. Bo spośród 6 tys. zatrudnionych przez miasto pracowników aż 2,5 tys. otrzymuje płacę minimalną.
Chodzi m.in. o pracowników zatrudnionych w Domach Pomocy Społecznej, żłobkach, Centrum Opieki nad Dzieckiem, Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, staży miejskiej..., czyli wszystkich, których pensje wypłaca budżet Szczecina. Według wyliczeń Solidarności, prawie połowa z nich zarabia około 3 tys. zł brutto.
Negocjacje między związkowcami, a władzami Szczecina trwają od miesięcy...
Ostatnio, przez kilka tygodni protestowali pracownicy MOPR - prawie trzy czwarte załogi nie przychodziło do pracy. Były pikiety pod urzędem miasta. Urzędnicy chcieli 1200 zł brutto podwyżki (jako podstawa do negocjacji). Prezydent Piotr Krzystek zaproponował 210 zł podwyżki jeszcze w tym roku i 140 zł w przyszłym. Ostatecznie udało się znaleźć dodatkowe 3 mln zł zwiększając rezerwę budżetową na 2022 rok.
Na razie jednak nie wiadomo, na jakie podwyżki ta kwota wystarczy. Ich wysokość jest uzależniona od zarobków. Pomysł jest taki, by przyznać wyższą regulację osobom, których zarobki są najniższe.
ZOBACZ TEŻ:
- Środki trafią przede wszystkim do osób pracujących bezpośrednio z podopiecznymi, realizującymi zadania wychowawcze i asystenckie. Regulacje mają służyć zróżnicowaniu wysokości wynagrodzeń adekwatnie do obciążeń z jakimi związane jest wykonywanie pracy na poszczególnych stanowiskach. Proces będzie prowadzony przez cały przyszły rok, począwszy od pierwszych miesięcy 2022 r. - tłumaczył kilka dni temu Piotr Krzystek.
Prezydent przekonuje, że w obecnej sytuacji miasta nie stać na więcej.
- Rozumiem oczekiwania i roszczenia pracowników, ale sytuacja finansowa miasta jest trudna i musimy sobie z tym jakoś poradzić - mówił.
Jednak propozycję prezydenta związkowcy nazywają jałmużną. To dlatego na pikietę przyszli przebrani za żebraków.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?