MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Koszalina kusi Irenę Eris

Hanna Nowak-Lachowska
Sławek Ryfczyński
Prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński wysłał do firmy dr Ireny Eris już dwa pisma z zaproszeniem do wybudowania hotelu SPA. Jeszcze niedawno było właściwie pewne, że ośrodek powstanie w Świnoujściu.

Prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński wysłał do firmy dr Ireny Eris już dwa pisma z zaproszeniem do wybudowania hotelu SPA. Jeszcze niedawno było właściwie pewne, że ośrodek powstanie w Świnoujściu.

- Pierwsze wysłałem, gdy dowiedziałem się, że Świnoujście chce przegonić firmę ze swojego miasta - powiedział "Głosowi" Mirosław Mikietyński. - A drugie niedawno. Na razie nie otrzymałem odpowiedzi, ale będę zabiegał, aby ośrodek SPA, tak znanej firmy jak dr Irena Eris, powstał na naszym terenie.

Prezydent dodaje, że w zaproszeniu do zainwestowania, nie wskazywał konkretnego miejsca, np. Kołobrzegu. Wybór pozostawia dr Irenie Eris. Dodaje, że jest skłonny oddać firmie na atrakcyjnych warunkach.

- To inwestor określa warunki - mówi Mirosław Mikietyński. - A my je możemy przyjąć lub nie. Ale jeśli będą zgodne z prawem, to firma może dostać ziemię za równie atrakcyjnej cenie, jak wcześniej w Świnoujściu.

Tydzień temu spółka Hotel SPA Dr Irena Eris ogłosiła, że wycofuje się z budowy luksusowego ośrodka w Świnoujściu. Jako powód przedstawiciel firmy podał rozgrywki lokalnych polityków oraz medialną nagonkę w świnoujskich tygodnikach.
Dokładnie chodzi o opozycję prezydenta Świnoujścia Janusza Żmurkiewicza. Radni Platformy Obywatelskiej oraz niezależny prawicowy Stanisław Możejko ostro krytykowali prezydenta, że zbyt tanio i bez przetargu wydzierżawił dr Irenie Eris atrakcyjny teren nad samym morzem. Dwa lokalne tygodniki wspierały ich w tej krytyce.

Na początku firma Hotele SPA Dr Irena Eris miała płacić po 10 groszy za metr kwadratowy, później po złotówce.

- Nie chcemy już w mieście kolejnych apartamentowców - argumentował prezydent Żmurkiewicz. - Dr Irena Eris to firma z branży kosmetycznej i to z górnej półki. Jeśli wybuduje u nas swój kolejny ośrodek, to będzie to dla miasta splendor. Przyciągnie do nas innych poważnych inwestorów z tej lub zbliżonej branży. Dlatego oferujemy takie warunki.

Dodał, że 10 groszy to cena na początku, gdy spółka nie będzie jeszcze zarabiała na hotelu. Mówił też o trudnych warunkach, jakie musi spełnić inwestor. Po pierwsze może zabudować tylko 25 procent terenu. Obiekt nie może być też wyższy niż 15 metrów.

Radni Platformy i Stanisław Możejko uważali jednak, że to nie są powody, aby wydzierżawić ziemię na atrakcyjnych warunkach.

- Prezydent działa na szkodę miasta. Gdyby ogłosił przetarg, to miasto zarobiłoby dużo więcej pieniędzy - twierdzi Irena Kurszewska, szefowa świnoujskiej PO. - Poza tym, umowa jest źle skonstruowana.

Prezydent odpowiada, że gdyby był przetarg, to prawdopodobnie wygrałaby go firma, która postawiłaby w tym miejscu kolejny apartamentowiec. Dr Irenie Eris trudno byłoby konkurować z firmą, która zanim postawi obiekt, już ma pieniądze za sprzedane w nim miejsca.

W końcu PO skierowała sprawę do prokuratury. Ta umorzyła, bo nie dopatrzyła się żadnych nieprawidłowości prawnych. Zaraz po decyzji prokuratury, Platforma zwróciła się do pełnomocnika rządu ds. korupcji Juli Pitery. Ta poprosiła o uzasadnienie decyzji prokuratury i wszystkie dokumenty na temat inwestycji, jakie są w świnoujskim urzędzie miasta. Na razie Julia Pitera nie wypowiedziała się w sprawie.

- Nie chcemy być ofiarą politycznych sporów w Świnoujściu. Nie możemy narażać dobrego imienia naszej firmy. Nie zrobiliśmy nic niezgodnego z prawem - stwierdził Henryk Orfinger (mąż Ireny Eris i przewodniczący rady nadzorczej Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris) podając powody rezygnacji ze Świnoujścia. - Mamy dość wspartej insynuacjami i nieprawdziwymi informacjami nieustannej, negatywnej kampanii medialnej wokół planowanej inwestycji.

W liście do świnoujskiej Rady Miasta napisał też, że jest zawiedziony postawą radnych PO. Partii, którą firma tak wspierała w ostatnich wyborach parlamentarnych.
Po tych słowach, prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz nie zostawił na opozycji suchej nitki.

- Nienawiść do mojej osoby eliminuje u mojej opozycji zdrowy rozsądek - mówił. - Ci radni mają jeden podstawowy cel. Zniszczyć mnie za wszelką cenę. A dobro miasta jest dla nich drugorzędne.

Na takie słowa radni PO odpowiedzieli, że nie czują się winni. To prezydent wini ich za własne niepowodzenia.

- Nigdy nie byliśmy przeciwko firmie dr Ireny Eris - zapewnia Irena Kurszewska z PO. - Chodziło nam jedynie o to, że za tanio i bez przetargu prezydent wydzierżawił pani Eris teren. To wszystko.

Dla prezydenta Koszalina (również z PO) niska cena dzierżawy i oddanie działki bez przetargu nie są jednak problemem. Nie widzi w tym działania na szkodę miasta czy regionu. Być może więc prawdziwe są głosy, które w Świnoujściu pojawiły się, gdy dr Irena Eris wycofała się z inwestycji w tym mieście. Nieoficjalnie niektórzy politycy mówili wtedy, że radni Platformy dlatego tak krytykują, bo "jest opcja, aby hotel SPA Irena Eris wybudowała w Kołobrzegu lub okolicy".

- Dostali rozkaz z góry, żeby ją zniechęcić do Świnoujścia i go wykonali - mówią radni, którzy popierali prezydenta i budowę hotelu SPA w Świnoujściu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński