Nie wiadomo, od jak dawna pies tam był. Dziś koło 8 rano znaleźli go handlowcy, którzy przyszli otworzyć swoje stoiska. Przypuszczają, że ktoś mógł go porzucić dzień wcześniej wieczorem, w nocy lub nad ranem. Zadzwonili po straż miejską.
- Gdy przyjechaliśmy był agresywny - mówi Adam Waś, komendant Straży Miejskiej. - Nie można było do niego podejść. Prawdopodobnie dlatego, że był zmarznięty i bardzo głodny.
Zanim przyjechali pracownicy schroniska, pies o mało nie pogryzł dziecka. Niemieccy klienci, którzy widzieli co się dzieje, omijali tę część targowiska szerokim łukiem.
Dla bezpieczeństwa handlowcy postanowili zapędzić psa w róg jednego ze stoisk. Wyjście zastawili stołem.
- Jak tylko ktoś przechodził od razu się rzucał - opowiadają handlowcy. - Szła kobieta z psem, to aż pociągnąć za sobą ten stół, tak się wyrywał.
Zanim jednak przyjechali pracownicy schroniska pies uspokoił się. Wyglądał na bardzo zmęczonego. Ludzie ze schroniska najpierw dali mu kiełbasę. Potem już bez problemów złapali tzw. chwytakiem. Pies był już łagodny. Spokojnie dał się zaprowadzić do samochodu.
Nie wiadomo, kto jest jego właścicielem. Wilczur nie jest zaczipowany. Właściciela próbuje ustalić straż miejska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?