Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słowacja: Polka napadnięta w Tatrach. Mężczyzna chciał ją zrzucić w przepaść?

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Batyżowiecka Próba. To w tym miejscu mężczyzna próbował zrzucić w dół 45 -letnią Polkę. (Zdjęcie poglądowe)
Batyżowiecka Próba. To w tym miejscu mężczyzna próbował zrzucić w dół 45 -letnią Polkę. (Zdjęcie poglądowe) Wikipedia
Jak podał słowacki dziennik SME, w minioną sobotę po słowackiej stronie Tatr doszło do nietypowego zdarzenia, którym teraz zajmuje się miejscowa policja. Według informacji mundurowych w górach doszło do próby przestępstwa, które nawet mogło zakończyć się śmiercią 45 - letniej Polki.

Policja szuka napastnika
Jak mówią słowaccy policjanci zdarzenie miało miejsce w rejonie Batyżowieckiej Próby. To sześciometrowy próg skalny o punkcie kulminacyjnym położonym na wysokości ok. 2250 m n.p.m., znajdujący się w zachodnich zboczach masywu Gerlacha. Niemal pionową skałę trzeba tu pokonać wspinając się po metalowej drabince.

- W tym miejscu doszło do szarpaniny pomiędzy 45 - letnią Polką o imieniu Klaudia a przypadkowo poznanym przez nią Słowakiem - mówi dziennikarzom „SME” Jana Migaľová, rzeczniczka policji z miasta Wysokie Tatry. - Kobieta zrobiła mężczy zdjęcie. To jednak tak rozsierdziło Słowaka, że zaczął on ją szarpać i próbował zabrać komórkę. Kobieta zaczęła uciekać po drabinkach do góry. Mężczyzna znów ją dogonił i zaczął szarpać. Ostatecznie 45 - latka oswobodziła się z uścisku i oddaliła z miejsca zdarzenia.

Policja dodaje, że gdyby kobieta odpadła od ściany spadłaby w przepaść i czekałaby ją śmierć. Dlatego zdaniem Migl’ovej jeśli zarzuty się potwierdzą napastnikowi grozi do 8 lat więzienia.

Wszyscy mogli spaść w dół
Policja jest w swoim komunikacie lakoniczna. Po tym jak wczoraj udało nam się skontaktować z 45 - letnią Polką całe zdarzenie nabrało zupełnie innego wymiaru.

Otóż okazało się, że zarówno zaatakowana jak i napastnik to przewodnicy górscy, którzy spotkali się na ścianie prowadząc turystów. Zdaniem kobiety Słowak miał ją wyzywać i krzyczeć, że „bydło z Polski nie ma prawa prowadzić turystów na Gerlach”. Pani Klaudia wyciągnęła komórkę i próbowała to utrwalić. To faktycznie spotęgowało wybuch agresji słowackiego przewodnika, który rozpoczął rękoczyny.

- Ten pan szarpał mnie za plecak i wywrócił na skały - mówi pani Klaudia, mieszkanka Zakopanego. - Ciężko bronić się w tak urwistym miejscu, szczególnie że jedną ręką osłaniałam komórkę, a drugą trzymałam się liny. Na szczęście moje dwie klientki były asekurowane po taternicku, więc nic im nie groziło. Istniało jednak ryzyko, że słowacki przewodnik spadnie wraz ze swoimi klientami w przepaść i pociągnie mnie za sobą, bo nie był nigdzie przypięty.

Jak wyjaśnia kobieta później ten człowiek odpuścił i poszedł w dół. Po chwili zawrócił jednak i gdy Polka była na półce skalnej przewrócił ją i zaczął okładać po głowie i znów chciał wyjąć komórkę. Znów nie miała się jak bronić bo nie chciałam byśmy wszyscy spadli w przepaść. Dopiero gdy zmuszona zahaczyłam go „rakami” (kolce mocowane do butów przez taterników) odpuścił i zostawił mnie w spokoju.

Kto ma dobrą licencje?
Kobieta przekonuje, że ma odpowiednie uprawnienia do prowadzenia turystów w Tatrach na Słowacji. Wydało jej je polskie Ministerstwo Sportu i Turystyki i zgodnie z unijnymi przepisami „papiery” te można uzyskać na całą Europę. - Część słowackich przewodników górskich tego jednak nie dopuszcza do swojej świadomości - mówi pani Klaudia. - Oni uważają, że w Tatrach trzeba mieć uprawnienia IVBV czyli takie jak sami posiadają. To jednak nieprawda.

Jak mówi pani Klaudia bardzo jej przykro z powodu całej sytuacji. Nie dość bowiem, że została zaatakowana, to całe zdarzenie szkodzi środowisku przewodników górskich, ale też i uczestnikom wycieczek. - Priorytetem jest bezpieczeństwo moich klientów i dobra atmosfera w górach, dlatego wierzę, że słowacka policja należycie zajmie się sprawą, a napastnik wyciągnie z niej odpowiednie wnioski - kończy.

Pytani przez nas przewodnicy górscy oraz ratownicy z Polski (TOPR) i Słowacji (HZS) podawali różne interpretacje słowackich przepisów o przewodnikach górskich. Część z nich była przekonana, że pani Klaudia, która nie posiada licencji IVBV nie miała prawa prowadzić turystów w słowackich górach. Takiego świadectwa oraz dodatkowo pozwolenia na chodzenie poza szlakiem (Gerlach leży poza nim) wymaga bowiem od przewodników TANAP czyli słowacki park narodowy. Okazuje się jednak, że tak było do... połowy zeszłego roku. Wówczas weszło bowiem w życie rozporządzenie unijne, które mówi, że 5 zawodów (m.in. przewodnik górski, farmaceuta, pośrednik w obronie nieruchomości) których przedstawiciele wykonają sobie kartę EPC (Europejska Legitymacja Zawodowa) może zgodnie z prawem unijnym wykonywać swój zawód we wszystkich państwach UE. Słowakom nie jest to do końca na rękę bo tym samym Polacy (mający tańsze stawki) odbierają pracę ich lokalnym przewodnikom. Nie mogą jednak przeciwstawiać się Brukseli. Inna sprawa, że bohaterka naszego artykułu - pani Klaudia - nawet wśród polskich przewodników ma... wielu krytyków jej górskiej działalności
.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Przemoc domowa – jak się z niej wyrwać?

Źródło: Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Słowacja: Polka napadnięta w Tatrach. Mężczyzna chciał ją zrzucić w przepaść? - Gazeta Krakowska

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński