- Przesłuchaliśmy wielu świadków, mamy dowody DNA, odciski palców, ślady połączeń telekomunikacyjnych, które wskazują na podejrzenia wobec tego człowieka – mówi André Schulz szef kryminalnej policji w Niemczech.
Na światło dzienne wychodzi coraz więcej szczegółów na temat przestępczej przeszłości Anisi Amira. 24-latek był już notowany przez niemiecką policję. Znaleziono u niego tabletki gwałtu, ale prokuratura nie zdążyła go oskarżyć, bo wyszedł z aresztu i przepadł jak kamień w wodę.
Skąd się wziął w Niemczech? Przyjechał z Włoch, skąd uciekł po odbyciu kary więzienia za spowodowanie pożaru w jednej ze szkół - jak podają media.
Czytaj również: Zamach w Berlinie. Poszukiwany Tunezyjczyk był pod obserwacją służb specjalnych
W Niemczech złożył podanie o azyl, które odrzucono w czerwcu br. Niemcy nie odesłali go jednak do Tunezji, bo Tunezja utrzymywała, że nie jest jej obywatelem. W międzyczasie posługiwał się sześcioma nazwiskami.
Niemiecka policja zwraca się z prośbą o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu obywatela Tunezji Anis Amri podejrzewanego o udział w zamachu, do którego doszło 19 grudnia br. na jarmarku bożonarodzeniowym w berlińskiej dzielnicy Charlottenburg. Niemieckie służby oferują 100 tys. euro za pomoc w odnalezieniu poszukiwanego mężczyzny. Uwaga! Może być niebezpieczny i uzbrojony.
Czytaj również:
Zobacz także: "Nie dostał azylu, nie mogliśmy go deportować". Niemieckie władze o Tunezyjczyku podejrzanym o atak w Berlinie
Źródło: DE RTL TV/x-news
Wniosek o azyl w Niemczech Tunezyjczyka Anisa Amriego został odrzucony w czerwcu 2016 roku - poinformował szef MSW Nadrenii Północnej - Westfalii Ralf Jaeger. Amri to teraz główny podejrzany o atak na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie, za którym wystawiono list gończy.
- W czerwcu 2016 roku jego wniosek o azyl został odrzucony. Nie można go było deportować to Tunezji, bo nie miał ważnych dokumentów. Zwróciliśmy się w sierpniu do władz Tunezji o wydanie duplikatów. Początkowa zaprzeczali, że to ich obywatel. Dokumenty dotarły do nas dzisiaj - powiedział Jaeger. - Nie chcę tego komentować - dodał.
Zobacz również: Zwolennicy i przeciwnicy polityki imigracyjnej A. Merkel demonstrowali w pobliżu miejsca zamachu w Berlinie
Źródło: RUPTLY/x-news
W Berlinie, niedaleko miejsca w którym doszło do zamachu terrorystycznego na jarmarku bożonarodzeniowym, odbyły się manifestacje zwolenników i przeciwników polityki imigracyjnej kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Obie grupy oddzielali od siebie policjanci. Nie doszło do incydentów.
Zamach w Berlinie. Czytaj więcej:
- Polski kierowca zabity w Berlinie: "Był dobrym pracownikiem"
- Zamach w Berlinie? W kabinie znaleziono ciało Polaka, już 12 ofiar. "W Polsce nie ma zagrożenia"
- Zamach w Berlinie: Światowa prasa o zamachu w Berlinie
- Berlińska policja: Podejrzany kierowca ciężarówki został zatrzymany
- Zamach? "Ciężarówka po prostu przejechała po ludziach"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?