Polska drużynowym mistrzem Europy. Ważne punkty lekkoatletów z regionu [ZDJĘCIA]

Polska obroniła złoty medal wywalczony dwa lata temu w Bydgoszczy. Walka o 1. lokatę trwała w zasadzie do końca, bo rozstrzygały sztafety 4x400 m.

Początkowo w zawodach miała wystartować czwórka naszych lekkoatletów. Piotr Lisek (OSOT Szczecin) w skoku o tyczce, Patryk Dobek (MKL Szczecin) w biegu na 400 m przez płotki, Krystian Zalewski (Barnim Goleniów) w biegu na 3000 m z przeszkodami oraz Renata Pliś (Maraton Świnoujście) w biegu na 3000 m. Obecność Pliś była małą niespodzianką, bo w tym sezonie zawodniczka nie biegała jeszcze tego dystansu. Podobnie było z Zalewskim, który od roku specjalizuje się w biegach długich, a dystans 3000 m z przeszkodami był w rezerwie startowej. Mało tego - dla Dobka miał być to pierwszy występ latem w swojej koronnej konkurencji, na której ma już uzyskane minimim olimpijskie, a Lisek miał w Chorzowie powrócić do wysokiego skakania. Tyle, że tydzień wcześniej, na zawodach w Niemczech doznał pechowej kontuzji pięty i uniemożliwiło mu to występ na Stadionie Śląskim. Zastąpił go Robert Sobera (Wrocław) i spisał się bardzo dobrze (2. miejsce).

Jedną z najbardziej zapracowanych lekkoatletek w Chorzowie była Renata Pliś z Maratonu Świnoujście. Doświadczona zawodniczka, która reprezentowała klub i Polskę na najpoważniejszych imprezach, w tym roku ma w planach wydłużenie dystansu. Wkrótce będzie reprezentować kraj w Pucharze Europy na dystansie 10 km.

W Chorzowie Pliś przewidziana była do występu na 3000 m. Można było być spokojnym, że wywalczy punkty, choć na tak krótkim dystansie miała pobiec po raz pierwszy w tym roku. Spisała się jednak dobrze - zajmując 4. pozycję.

Jak się okazało - w drugim dniu zawodów też się zaprezentowała. Tym razem w biegu na 1500 m zastąpiła Angelikę Cichocką z Sopotu. Dystans dla Pliś za krótki, wyszło też zmęczenie sobotnim występem i stąd 6. lokata.

W ostatniej chwili do składu wskoczył Michał Rozmys (Barnim), który na dystansie 1500 m zastąpił Marcina Lewandowskiego (wychowanek Ósemki Police, obecnie AZS Lublin). Rozmys był na mecie trzeci.

- Miałem zaszczyt reprezentować Polskę podczas Drużynowych Mistrzostw Europy w Chorzowie, na dystansie 1500 metrów. Zająłem 3. miejsce i wywalczyłem 5 punktów dla reprezentacji. Start oceniam pozytywnie, bo pokazało mi to, że jestem w bardzo dobrej dyspozycji. Zabrakło trochę pewności siebie. O powołaniu zostałem poinformowany 2 dni przed startem. Co nie ułatwiło mi przygotowań do tej imprezy. Kolejne starty szykują się we Francji, a tam nie powinno być zaskoczenia - podsumował swój występ Rozmys. Jego strata do zwycięzcy była skromna.

Jego kolega klubowy - Krystian Zalewski też spisał się dobrze. Na metę przybiegł czwarty, co jak na sportowca, który w zasadzie zrezygnował ze specjalistycznej konkurencji 3000 m z przeszkodami, było dobrym rezultatem. Zalewski też wystartuje 5 czerwca w Pucharze Europy na 10 km w Birmingham.

Pierwszej porażki w sezonie doznał Patryk Dobek, choć nie tak do końca. Zimą Dobek zdobył złoto MP i ME, a na początku maja złoto MŚ w sztafetach. Tyle, że biegał 800 m. W DME powrócił do swojej konkurencji - 400 m przez płotki, od której raczej chciałby na dobre odejść, ale decyzja nie została wciąż podjęta. Dobek był szósty z bardzo przeciętnym czasem.

I w tak dobrych nastrojach polscy lekkoatleci będą szykować się do igrzysk w Tokio (po drodze będą mityngi i MP). Są i inne dobre wieści. Stadion Śląski, który od roku jest Narodowym Stadionem Lekkoatletycznym będzie w 2028 gospodarzem Mistrzostw Europy, a rok wcześniej Drużynowych Mistrzostw Europy.