Początkowo mogło się wydawać, że wybory przejdą do historii ze względu na pandemię koronawirusa, która spowodowała, że głosowanie nie mogło się odbyć w pierwszym zaplanowanym terminie. Następnie można było sądzić, że wydarzeniem, które zostanie na długo zapamiętane, będzie fakt że Platforma będąc drugą siłą polityczną w kraju, tak źle poprowadzi swoją kampanię, że w trakcie rozgrywki będzie musiała wystawić kandydata rezerwowego. Jednak to wszystko okazało się mało istotne w porównaniu z nastrojami społecznymi, jakie towarzyszyły tej kampanii.
To właśnie wspomniane nastroje społeczne zostaną na długo zapamiętane. Poziom pogardy, arogancji i nienawiści wśród społeczeństwa osiągnął nieprawdopodobne rozmiary. Wyzwiska czy bluzgi na kontrmanifestacjach przeprowadzanych równolegle do wieców poszczególnych konkurentów stały się normą. Teraz to już nie wystarczy powiedzieć, że się z kimś nie zgadzamy, że nie popieramy danego kandydata. Teraz trzeba takiego polityka upodlić, odrzeć z godności, wyśmiać i sponiewierać. Wtedy zwolennicy konkurencyjnego polityka poczują się świetnie. Nawet przez myśl im nie przejdzie, że zachowują się jak w orwellowskim seansie nienawiści.
Co ciekawe, te zachowania uwłaczające wszelkim standardom życia społecznego prezentują także środowiska, które niejednokrotnie na sztandarach miały hasła walki z mową nienawiści lub hasła mówiące o tolerancji, co w tym przypadku brzmi jak ponury żart, gdyż ich tolerancja kończy się w miejscu, w którym zaczynają się poglądy innych.
Obawiam się, że to, co podczas tej kampanii można było uważać za skandaliczne i niedopuszczalne zachowanie, w kolejnych wyborach stanie się normą, a poziom rywalizacji politycznej przekroczy kolejne granice, które obecnie wydają się nieprzekraczalne.
Choć może to taka metoda na zbiorowe odreagowanie? Może ludzie, którzy chodzą zakłócać manifestacje w ten sposób odreagowują swoje frustracje? Jedno jest pewne. Jeszcze nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak głębokim podziałem społeczeństwa. Oczywiście, pośród tego nienawistnego tłumu są też ludzie, którzy w sposób kulturalny chcą wyrazić swoje preferencje polityczne, tylko nie mogą się przebić przez nienawistne okrzyki.
Nawet jeżeli kończąca się kampania wzbudziła w nas niesmak, to i tak warto, a wręcz należy iść na wybory. Kandydatów pozostało dwóch, przez ostatnie dni odbyli setki spotkań, więc nie trzeba ich przedstawiać. Większość z nas już wie, na kogo odda swój głos.
Natomiast ci co jeszcze się zastanawiają, to niech oddadzą głos za konkretnym kandydatem jego programem i dokonaniami, a nie przeciwko drugiemu kandydatowi. Kierujmy się zdrowym rozsądkiem, a nie emocjami i pustymi obietnicami niemożliwymi do spełnienia.
ZOBACZ TEŻ:
WIDEO: Kto wygra drugą turę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?