"Stawiamy na młodzież, obniżamy kontrakty" - to dwa główne hasła prezesów Pogoni, które pojawiały się już w trakcie rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Wtedy wyszły na jaw dość poważne problemy finansowe klubu i to głównie one wymusiły pójście klubu w tę, a nie inną stronę. Większość kibiców była tymi zapowiedziami ucieszona. Dość mieli przepłacanych piłkarzy, sprowadzanych z różnych części kraju, czy świata.
Za hasłem poszły pewne kroki. Już wiosną debiuty w Pogoni zaliczyli Dawid Kort czy Sebastian Rudol. Latem do kadry dołączyło jeszcze kilku młodych graczy, jak Michał Koj, Mateusz Wilk, Jakub Bąk, czy Alan Błajewski. Żaden z nich jednak w piłkarskiej akademii Pogoni się nie wychował, a został do niej ściągnięty. To oczywiście jeden z atutów naszego klubu, że potrafi tych bardzo zdolnych ściągnąć do siebie. A przecież nie zawsze jest to łatwe. Szkoda tylko, że tych rodowitych szczecinian w składzie jest niewielu. Ostatnio został nam jedynie Bartosz Ława...
Ze szczecinian w szerokim składzie trenera Dariusza Wdowczyka to mamy Łukasza Zwolińskiego, czy Dawida Korta. Tyle, że pierwszego klub chce wypożyczyć, a dla drugiego zabrakło miejsca na ławce w spotkaniu z Legią. I to by było na tyle. Są oczywiście także zawodnicy z regionu jak Przemysław Pietruszka, Wojciech Lisowski, Sebastian Rudol, czy Radosław Wiśniewski. Dalej jednak to nie są wychowankowie Pogoni. Za takiego uważany jest Mikołaj Lebedyński, który choć pierwsze kroki stawiał w Arkonii, to kolejne 10 lat spędził już w Dumie Pomorza.
- Jestem oburzony tym, że skreślono Lebedyńskiego z Pogoni - mówi jeden z pionierów Szczecina, Tadeusz Wojciechowski. - On jest młody, potrafi strzelać bramki, a do tego jest rodowitym szczecinianinem. W sytuacji, gdy Pogoń potrzebuje napastnika, bo to widać gołym okiem, gdy zatrudniamy piłkarzy z całego świata, dziwnym jest, że zabrakło miejsca właśnie dla Lebedyńskiego. Jako mieszkańcy Szczecina, teraz w jeszcze większym stopniu finansujemy ten klub. Powinniśmy mieć prawo głosu w niektórych kwestiach. Skoro wcześniej wiosną klub wyciągnął rękę do Dariusza Wdowczyka i zatrudnił go jako trenera po raz pierwszy po jego dyskwalifikacji, to nie rozumiem dlaczego nie można było tego samego wykonać w stronę Lebedyńskiego. On przecież kilka ładnych lat spędził, grając dla Pogoni.
Trochę racji w głosie kibica Pogoni jest, ale oczywiście ostateczne decyzje zawsze należą do sztabu trenerskiego. A zmianę pokoleniową powoli w Pogoni widać. Na skrzydłach hasają młodzi Jakub Bąk i Takuya Murayama. Walkę o pierwszy skład wygrał z Pietruszką Mateusz Lewandowski. Przynajmniej na dwie pierwsze kolejki. Wojciech Golla także ma na razie miejsce w jedenastce (pozycja stopera), ale zobaczymy, co się stanie po powrocie do zdrowia Hernaniego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?