Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hipokrates 2017. Uwielbia dzieci, dlatego je leczy. Chce pomagać im w rozwoju

red
Jestem bardzo zaskoczony nominacją do plebiscytu i bardzo za to dziękuję. To największe wyróżnienie - mówi dr Woźniak
Jestem bardzo zaskoczony nominacją do plebiscytu i bardzo za to dziękuję. To największe wyróżnienie - mówi dr Woźniak
Kilka pytań do dr. Sebastiana Woźniaka, pediatry z Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii Dziecięcej PUM, który obecnie prowadzi w głosowaniu.

Jak to się stało, że został Pan lekarzem?

Studia skończyłem w 1998 roku, później był rok stażu podyplomowego i wolontariat, studium doktoranckie, a stała praca w klinice, w której do dziś pracuję, od 2010 roku. Od początku jestem na pediatrii. Trochę zadecydował o tym los, choć zawsze pediatria wchodziła w zakres moich zainteresowań razem z chirurgią i anestezjologią. Będąc na stażu w klinice bardzo mi się ta praca spodobała, przypadłem też do gustu szefom i zaproponowano mi pracę.

Mali pacjenci są szczególni. Nie miał Pan obaw?

Wręcz przeciwnie. Moja mama jest lekarzem pediatrą a ja zawsze obserwowałem jej pracę. Nigdy nie bałem się dzieci, uwielbiałem przychodzić nawet do noworodków, kiedy towarzyszyłem mamie na dyżurze w szpitalu. Dzieci to ogromnie wdzięczni pacjenci, to pacjenci, którzy nie kłamią, nie oszukują, są szczerzy. W moim odczuciu to także pacjenci, którzy można to powiedzieć są estetyczni. Luźne kupki, wymioty itd. nigdy nie wzbudzają we mnie niechęci, obrzydzenia a wręcz przeciwnie, budzą współczucie i jeszcze większą chęć pomocy. Kiedy uda się wyleczyć dziecko z nawet najbardziej banalnej choroby, widać ogromny postęp, taki mały pacjent się rozwija i to jest wspaniałe. To daje ogromną satysfakcję, widać jak bardzo nasza praca jest potrzebna, pomocna.

Pracuje Pan jednak w specyficznej klinice a także odwiedza Pan dzieci hospicyjne.

Ważne jest to, by pamiętać, że nawet jeśli się nie udało i dziecko odchodzi od nas, to jakoś temu małemu pacjentowi pomogliśmy. Ulżyliśmy w cierpieniu, zrobiliśmy wszystko co się da. To ogromnie trudne, ale zdajemy sobie sprawę, że nie każda walka kończy się zwycięstwem.

Jak stara się Pan nabrać energii do pracy, odpocząć, by w pełni służyć małym pacjentom?

Nie dał bym sobie rady bez odpoczynku. Mam szerokie zainteresowania - uwielbiam podróżować z przyjaciółmi, czytać, słuchać muzyki klasycznej - sam gram na pianinie i spacerować. Nie jestem typem sportowca, ale chętnie odwiedzam Jasne Błonia, piję tam kawę i robię zdjęcia. Fotografia jest kolejną moją pasją.

Leczy Pan dzieci, a sam jest Pan tatą?

Los nie obdarzył mnie dziećmi, ale przecież mam ich mnóstwo. Wszystkie, które leczę są jak moje!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński