Beata mieszkała w Szczecinie. Któregoś roku, jako nastolatka, przeniosła się do Starej Dąbrowy razem z rodzicami.
- Od razu mi się spodobała. Zresztą szaleli za nią wszyscy chłopcy - przyznaje Piotr, narzeczony Beaty. - Z mojej strony to była miłość od pierwszego wejrzenia. Beata potrzebowała czasu, żeby się przekonać. Trwało to około pół roku. Idąc do niej zawsze zrywałem kwiaty, troszczyłem się, starałem się o jej uczucia.
Dogadywali się bez słów. Piotr nawet nie musiał pytać - "czy chciałabyś ze mną chodzić". Po prostu w pewnym momencie uczucie rozwinęło się samo. Spotkania stały się coraz bliższe. Nie oznacza to jednak, że wszystko szło jak z płatka.
- Mieliśmy kilka burz - opowiada Piotr. - Mogę przyznać, że z mojej winy, ale na szczęście wszystko zostało wyjaśnione i dziś jesteśmy naprawdę szczęśliwi razem. Myślę, że dotarliśmy się mieszkając razem, dojrzeliśmy do miłości, dlatego też staraliśmy się o dziecko.
- Piotr jest miłością mego życia - mówi Beata. - Wciąż mam "motylki" w brzuchu, kiedy go przytulam. Rozpieszcza mnie i dba o to, by było nam dobrze. Już niedługo pojawi się iskierka naszej miłości. Kocham i wiem, że jestem kochana.
Córeczka przyjdzie na świat w kwietniu. Bardzo się z tego cieszą, ale chcieliby do tego czasu wziąć ślub. Niestety przeszkodą są finanse. Marzy się im ślub kościelny, później przystrojona sala i wspaniała zabawa, dlatego postanowili zgłosić się do plebiscytu.
Możecie im w tym pomóc oddając na nich głos. Informacje jak to zrobić, znajdziecie w naszym serwisie specjalnym www.gs24.pl/pieknyslub
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?