Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Dobek i Adam Nowicki to radość i wielka duma dla MKL Szczecin

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Adam Nowicki i Patryk Dobek podczas zgrupowania w Sankt Moritz.
Adam Nowicki i Patryk Dobek podczas zgrupowania w Sankt Moritz. Patryk Dobek Facebook
Igrzyska Olimpijskie w Tokio na półmetku. Od piątku rozpoczynają rywalizację lekkoatleci z udziałem sportowców z Pomorza Zachodniego.

W lekkoatletycznych konkurencjach zobaczymy: Piotra Liska (skok o tyczce, OSOT Szczecin), Michała Rozmysa (bieg na 1500 m, Barnim Goleniów) oraz dwóch przedstawicieli MKL Szczecin - Patryka Dobka (800 m) i Adama Nowickiego (maraton).

MKL to jedyny klub ze Szczecina i regionu, który może się pochwalić dwójką olimpijczyków. O sytuacji klubu, olimpijczykach i pomysłach na przyszłość rozmawiamy z dyrektorem Kamilem Witkowskim.

Patryk Dobek i Adam Nowicki będą reprezentować MKL na igrzyskach w Tokio. Jako jedyni w regionie możecie się pochwalić dwójką olimpijczyków. Powód do dumy, wielka radość, a może "mogło być nawet jeszcze lepiej"?

Kamil Witkowski: Zdecydowanie radość i powód do wielkiej dumy. Kwalifikacja Patryka nie była jakimś szczególnym zaskoczeniem biorąc pod uwagę wyniki jakie osiągał podczas swoich tegorocznych startów oraz jego wysoką formę. Inna sprawa, że w zeszłym roku, w pierwotnym terminie IO mało kto mógł przypuszczać, że Patryk będzie reprezentował nasz kraj w Tokio akurat w biegu na dystansie 800m. Z kolei Adam od wielu lat prezentował bardzo wysoki poziom sportowy. Wielokrotnie "ocierał" się o start na imprezach międzynarodowych i w końcu dopiął swego. Wiedział, że fizycznie stać go na wynik dający mu przepustkę na IO. Cieszę się, że lata jego ciężkiej pracy przyniosły pożądany efekt. Jeżeli "miałoby być jeszcze lepiej" to w tym roku jedynym zawodnikiem MKL Szczecin, który miałby szansę dołączyć do Patryka i Adama byłby chodziarz Damian Błocki. Niestety pomimo wyników na poziome klasy MM (mistrzowska międzynarodowa) do minimum trochę zabrakło i w Tokio go nie zobaczymy.

MKL taki mocny czy to po prostu efekt tego, że ze Szczecinem związał się Dobkiem trzy lata temu, a w tym roku wystrzeliła też forma Nowickiego?

Spoglądając na długą historię MKL (i jego poprzedników) widać, że bywało raz lepiej, raz gorzej. Obecne władze od siedmiu lat sukcesywnie rozwijają klub i nie zawaham się stwierdzić, że robimy to dobrze. Staramy się tworzyć optymalne warunki do rozwoju dla naszych zawodników i przyjazne środowisko pracy dla naszych trenerów. Od kilku sezonów jesteśmy wiodącym klubem w regionie, ale chcemy pójść krok dalej. Jest sporo planów, pomysłów i koncepcji dotyczących przyszłości MKL. Potrzeba tylko (albo aż) trochę czasu, odpowiednio dużo środków finansowych i grona życzliwych osób w otoczeniu klubu. Odpowiadając na zadane pytanie wprost - tak, MKL Szczecin jest mocny, bo gdyby było inaczej to pod naszym szyldem próżno byłoby szukać zawodników takich jak Patryk czy Adam. Słaby klub nie przyciąga dobrych zawodników i rzadko kiedy sam ich wychowuje.

Czy będziecie liczyć na finansową premię z UM ze względu na to, że możecie pochwalić się dwójką olimpijczyków?

Od kilku lat współpraca na linii UM - MKL układa się bardzo dobrze. Skutecznie realizujemy postawione cele, co w oczach instytucji i podmiotów współpracujących stawia nas w roli solidnego i sprawdzonego partnera. Tak naprawdę to głównie dzięki środkom z dotacji miejskich możemy realizować nasze zadania statutowe. Wiemy, że UM uważnie obserwuje nasze poczynania. Premia oczywiście byłaby bardzo miłym akcentem, ale bardziej liczymy na stałe zwiększenie finansowania w dłuższej perspektywie czasu. Działalność klubu sportowego to przedsięwzięcie, które nie zamyka się w konkretnym roku. Sportowo to dla nas dobry okres. Bronimy się teraz wynikami, ale musimy patrzeć perspektywicznie. Chcemy, żeby lekkoatleci ze Szczecina w barwach MKL reprezentowali miasto, region i kraj również w Paryżu (2024), Los Angeles (2028) i Brisbane (2032). Liczymy, że generalnie start Patryka i Adama w Tokio przełoży się pozytywnie na finanse klubu. Takie osiągnięcia to dobry fundament do rozmowy z potencjalnymi sponsorami. Błędem byłoby nie wykorzystać dla dobra klubu tego całego pozytywnego szumu, który jest teraz wokół MKL.

Na co stać w Tokio Patryka i Adama?

W przypadku Patryka na ten moment powiedziałbym, że stać go dosłownie na wszystko… Ogromny potencjał, który ma pozwala optymistycznie patrzeć na jego start w Tokio. Warto jednak pamiętać, że IO to swego rodzaju turniej. To nie będzie jeden bieg. Kluczowe może okazać się doświadczenie z innych wielkich imprez. Dystans 800m jest dla Patryka wciąż „nowy". W rywalizacji na dystansie dwóch okrążeń dochodzi cała masa aspektów, których nie było w biegu na 400 m przez płotki. Myślę, że najważniejsze to dostać się do finału, a tam może być różnie. Jak pokazały Halowe Mistrzostwa Europy nie zawsze wygrywają faworyci. Dla Adama maraton to też mimo wszystko stosunkowo „nowy" dystans. Moim zdaniem podstawowym celem jest ukończenie biegu, co w przypadku maratonu nie jest wcale takie oczywiste. Jeżeli Adam mijając linię mety poprawi rekord życiowy lub pobiegnie w okolicach tego rekordu to taki występ będzie można uznać za udany, bez względu na to, które miejsce zajmie ostatecznie.

Cieszymy się z olimpijczyków, ale z drugiej strony - co z zapleczem, młodzieżą? Medali na juniorskich czy młodzieżowych MP nie było.

Z oceną dorobku medalowego poczekajmy do końca sezonu. Póki co mamy brązowy medal Oliwii Sarneckiej w biegu na 10 000 m (kategoria U23) podczas MP rozgrywanych w Goleniowie i srebrny medal Rafała Łosina w biegu na 60m ppł. (kategoria U20) podczas Halowych MP w Toruniu. Chociaż pytanie dotyczy młodzieży, myślę, że trzeba przypomnieć 4 medale z MP seniorów w Poznaniu (Patryk Dobek - złoto - 800m, Wiktoria Grzyb - brąz - 200m, Monika Jackiewicz - brąz - 5000m, Artur Olejarz - brąz – 5000m). Wracając do młodszych reprezentantów MKL, pewnym wyznacznikiem ich poziomu sportowego są Drużynowe Mistrzostwa Polski U20. Formuła rozgrywek wymaga wystawienia w eliminacjach 30-osobowego zespołu złożonego głównie z zawodników kategorii U20 i U18. Zawodnicy uzyskują w określonym terminie wyniki, a te przeliczane są na punkty. Suma punktów z 20 najlepszych rezultatów decyduje o miejscu klubu w klasyfikacji. Po rundzie eliminacyjnej możemy pochwalić się bardzo wysokim 4. miejscem (na 84 zgłoszone kluby). Oznacza to tylko tyle, że mamy równy i mocny skład juniorów. Warto nadmienić, że startujemy w tej rywalizacji drugi sezon z rzędu, a nasza tegoroczna zdobycz punktowa jest dużo wyższa niż w sezonie 2020, ergo zawodnicy osiągali indywidualnie lepsze rezultaty. Liczymy na udany start w zawodach finałowych, które odbędą się 4 września w Białymstoku.

Jaki klub ma pomysł na dalszy rozwój, na przyciągnięcie młodych?

Przede wszystkim intensywniejsza współpraca ze szkołami i tworzenie nowych grup treningowych. Powinniśmy też bardziej zaistnieć w mediach społecznościowych. Musimy być aktywni w miejscach, w których współcześnie komunikuje się młodzież. Samo ogłoszenie naboru i czekanie, aż coś się wydarzy niewiele da. Trzeba „pokazać" młodym atrakcyjność lekkiej atletyki. Dlatego chcemy wyjść do młodzieży np. z treningami pokazowymi w ich szkołach. Pewne rzeczy wydarzyły się już pilotażowo i odzew jest pozytywny. Wierzę, że na jesień, na fali emocji po IO będzie nam nieco łatwiej zachęcić młodzież do uprawiania lekkiej atletyki. Paradoks polega na tym, że znajdując się w bądź co bądź dużej aglomeracji mamy statystycznie większe szanse pozyskać zdolną młodzież, ale z drugiej strony ta właśnie zdolna młodzież ma też większą możliwość wyboru pomiędzy innymi sportami. Czas pokaże czy nasze pomysły się sprawdzą. Liczymy oczywiście, że we wspomnianych działaniach wesprą nas nasi olimpijczycy.

Czy w kolejnych latach będziecie się rozglądać za gwiazdami, które mogłyby reprezentować klub czy też stawiacie na rozwój swoich młodych sportowców?

Jedno nie wyklucza drugiego. Rozwój naszej młodzieży to oczywiście priorytet. Tylko sprawny system szkolenia we wszystkich kategoriach wiekowych zapewni klubowi ciągłość funkcjonowania na odpowiednim poziomie sportowym. Jesteśmy oczywiście otwarci na przyjście zawodników na wysokim poziomie, ale byłbym ostrożny, gdyby ich podejście było wyłącznie merkantylne. Zawodnik wiążący się z MKL Szczecin powinien poznać klub jako organizację, utożsamiać się z nim, być realnie jego częścią i realizować wspólne cele, choćby w kwestiach marketingowych. Silniejszy klub to lepsze warunki również dla najlepszych jego zawodników. Chodzi o pełnienie roli swoistego ambasadora. Topowi zawodnicy mogą być silnym argumentem w rozmowach ze sponsorami. Patrząc od strony czysto sportowej to świetna sprawa, gdy ma się w kadrze wybitnych lekkoatletów. Są oni niejednokrotnie inspiracją i przykładem dla młodszych zawodników. Zdobywają tytuły i medale pod szyldem klubu. Wydaje się więc, że optymalne rozwiązanie to szeroka kadra młodzieżowa i kilku zawodników na bardzo wysokim poziomie.

Czy MKL na nowo nie mógłby się stać jedynym klubem lekkoatletycznym w Szczecinie?

Trudne pytanie. Z punktu widzenia sportowego i organizacyjnego takie rozwiązanie wydaje się być jedyną słuszną drogą. Od wielu lat optujemy za konsolidacją środowiska lekkoatletycznego w naszym mieście. Niestety u nas, podobnie jak w innych regionach Polski obserwuje się raczej tendencje do podziałów. Prawdopodobnie wynika to z tego, że „każdy" chce zarządzać po swojemu i „każdy" wie najlepiej jak to robić. W efekcie powstają małe kluby z kilkoma zawodnikami specjalizujące się w konkretnej konkurencji lub grupie konkurencji. Po jakimś czasie zaczynają się problemy finansowe i klub znika z mapy. Ewentualnie istnieje on do czasu, gdy trener (często jedyny) ma siłę i chęci do pracy. Prawda jest taka, że w dłuższej perspektywie czasu rację bytu mają tylko duże profesjonalnie zorganizowane kluby lekkoatletyczne. W mieście takim jak Szczecin powinien być jeden klub wiodący i kilka ściśle współpracujących z nim klubów szkolących dzieci i zawodników w młodszych kategoriach wiekowych. Wystarczy spojrzeć na strukturę szkolenia i przepływu zawodników w Bydgoszczy czy Białymstoku. Tam kluby współpracujące rokrocznie zasilają te główne strumieniem zawodników, a z tych licznych grup z czasem wyrastają medaliści mistrzostw Polski i reprezentanci naszego kraju na arenach międzynarodowych. Wierzę, że w Szczecinie to też jest możliwe, ale nie mam przekonania czy uda się to zrobić w najbliższym czasie. Do rozpoczęcia takiego procesu potrzeba kogoś kto go zainicjuje, niekoniecznie związanego ze środowiskiem. Znaczną część budżetów klubowych stanowią dotacje miejskie, dlatego myślę, że inicjatorem tego typu działań mógłby być właśnie UM. My pozostajemy otwarci na dialog w tym temacie.

Jak obecnie wygląda praca z klubową młodzieżą, czy dbacie również o kształcenie trenerów?

Mamy to szczęście, że obecnie w naszym klubie pracują świetni szkoleniowcy z dużym doświadczeniem. Sukcesy naszych lekkoatletów na przestrzeni ostatnich lat to bez wątpienia w głównej mierze ich zasługa. Problem pojawia się, gdy zaczynamy zastanawiać się kto ich w przyszłości zastąpi. Brak młodych trenerów to chyba jedna z największych bolączek współczesnej lekkoatletyki w Polsce, szczególnie na poziomie młodzieżowym. Jest to spowodowane przede wszystkim niskimi zarobkami i niestabilną sytuacją pracodawców (klubów). W praktyce tylko nieliczni szkoleniowcy w kraju mogą w rubryce zawód wpisać - trener. Zazwyczaj jest to zajęcie dodatkowe wynikające z pasji i uwielbienia dla lekkoatletyki. To generalnie temat na dużą szerszą analizę, bo problem nie dotyczy tylko lekkoatletyki. Co do zasady szkoleniem i doskonaleniem zawodowym trenerów i instruktorów zajmuje się PZLA (Polski Związek Lekkiej Atletyki). Nasza część zadania polega więc „tylko" na znalezieniu odpowiedniego kandydata na trenera albo przekonaniu już wyszkolonego i aktywnego zawodowo trenera do pracy właśnie u nas. Jak się łatwo domyślić nie jest to prosta sprawa.

Ilu sportowców MKL będzie miał na IO w Paryżu?

Na pewno cieszylibyśmy się, gdyby przynajmniej udało nam się zachować status quo. Jeżeli na każdych Igrzyskach Olimpijskich MKL Szczecin reprezentowałoby 2 zawodników to byłaby fantastyczna sprawa. Do IO w Paryżu pozostały 3 lata. Sport jest na tyle nieprzewidywalny, że w tym czasie wiele się może wydarzyć. Mam nadzieję, że wiele dobrego.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński