MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni statek Stoczni Szczecińskiej Nowa wychodzi w morze

Krystyna Pohl
W czasie prób morskich kontenerowcem dowodził stoczniowy kpt. Franciszek Hryniuk (siedzi w fotelu). Obok chief oficer Piotr Brzeziński, w tle marynarz Zbigniew Filip.
W czasie prób morskich kontenerowcem dowodził stoczniowy kpt. Franciszek Hryniuk (siedzi w fotelu). Obok chief oficer Piotr Brzeziński, w tle marynarz Zbigniew Filip.
Kontenerowiec Fesco Diomid znajduje się około 20 mil od Bornholmu, gdy nagle staje silnik główny i agregaty. Na statku robi się cicho i ciemno. Fachowo nazywa się to black-out - zaciemnienie. Ale już po 45 sekundach włącza się zasilanie awaryjne. To nie awaria a jeden z licznych testów, które statek przechodzi w czasie prób morskich.

Takim próbom jest poddawany każdy statek zbudowany w stoczni. Sprawdzane są wszystkie urządzenia i systemy, wszystkie parametry. Próby odbywają się na pełnym morzu, trwają kilka dni i uczestniczy w nich armia ludzi. Byłam wśród nich. Na kontenerowcu są miejsca dla 24-osobowej załogi a trzeba pomieścić 109 osób. Płynie stoczniowa załoga statku, pracownicy stoczni, przedstawiciele armatora, towarzystwa klasyfikacyjnego, firm produkujących najróżniejsze statkowe urządzenia.

Na dodatkowych materacach nocują w kabinach, mesie, salce konferencyjnej. Wykorzystane jest każde pomieszczenie. Warunki są polowe, ale nikt się tym nie przejmuje. Większość uczestniczy w takich próbach od wielu lat. Siedmiu pracowników kuchni - kucharze, stewardzi, ochmistrz czuwało nad wyżywieniem ponad setki ludzi. Był to prawdziwy popis kulinarny i logistyczny. Karmili nas cztery razy dziennie a przy stołach były tylko 22 miejsca. Żadnych tasiemcowych kolejek nie było.

Statek poprowadził kapitan Franciszek Hryniuk (od 15 lat w stoczni). To jego trzecia samodzielnie wyprowadzana ze stoczni jednostka. Wcześniej był oficerem wachtowym. Podobny staż w stoczni ma chief oficer Piotr Brzeziński.

- W 1994 roku przyszedłem tylko na dwa miesiące, ale spodobało mi się i zostałem - mówi. - Wtedy stocznia zbliżała się do pięćsetnego wodowania. A parę tygodni temu odbyło się 673., które przejdzie do historii jako ostatnie wodowanie w Stoczni Szczecińskiej Nowa.

Będzie największy w naszej flocie

- Do tej pory zbudowano dla nas w Szczecinie dziewięć kontenerowców różnej wielkości - zaznacza Vladimir Golikov, szef nadzoru armatorskiego. - Ten, to dziesiąty z kolei i będzie w naszej flocie największy. Odbierzemy go na początku kwietnia. A w maju odbierzemy mniejszy kontenerowiec Fesco Vladimir, ten który był wodowany niedawno, na początku marca.

Nad statkiem w żółtym samolocie kilkakrotnie przelatuje Cezary Skórka. Na zlecenie armatora filmuje i fotografuje statek. To powszechna praktyka. Wielu armatorów zamawia takie zdjęcia.

Harmonogram prób morskich opracował technolog Roman Skrzypczak, który mówi, że pracuje w stoczni od dziecka, bo zaczynał pracę jako 15-letni uczeń szkoły budowy okrętów. Od tamtego czasu minęły prawie cztery dekady.

Już na redzie zaczął pracę dewiator Andrzej Ziemniak. Ustawił kompas magnetyczny.

- Gdy wskutek awarii zawiedzie system satelitarny, to pozostanie poczciwy, niezawodny kompas magnetyczny, dzięki któremu będzie można kontynuować żeglugę.

Kontrolowany black-out przebiegł pomyślnie, podobnie jak próba szybkości, działanie steru głównego, strumieniowego, czy próba kotwicy.

- Każda z dwóch kotwic jest umocowana na 300-metrowych łańcuchach - objaśnia bosman Wiesław Nietupski. - Wyrzuciliśmy po 220 metrów łańcucha. Trzymają idealnie.

Silnik waży 800 ton

W czasie prób morskich kontenerowcem dowodził stoczniowy kpt. Franciszek Hryniuk (siedzi w fotelu). Obok chief oficer Piotr Brzeziński, w tle marynarz Zbigniew Filip.

Każdy test odbywający się w czasie prób morskich musi być zaakceptowany przez przedstawiciela niemieckiego towarzystwa klasyfikacyjnego Germanischer Lloyd. To jedno z najstarszych na świecie tego typu towarzystw, współpracuje ze stocznią od 1973 roku.

Krzysztof Salwa, kierownik budowy statku i szef prób morskich mówi, że najważniejsze są próby silnika głównego, bo to on jest sercem statku. Na kontenerowcu B178 jest potężny silnik o mocy 26 tys. kW wyprodukowany przez Zakłady Cegielskiego w Poznaniu na licencji MAN. Ma ponad 12 m wysokości i waży około 800 ton. Jego posadowienie we wnętrzu statku odbyło się przy pomocy sprowadzonego z Danii dźwigu pływającego.

Mogę obejrzeć ten silnik a mechanicy tłumaczą:

- Siłownia na tym kontenerowcu ma wielkość 8-piętrowego wieżowca o dwóch klatkach schodowych. Sam silnik sięga do wysokości piątego piętra.

- Cegielski jak zwykle stanął na wysokości zadania i silnik działa bez zarzutu - chwali automatyk Artur Schneider.

Właśnie pomyślnie zakończyły się trudne próby funkcjonowania siłowni bezwachtowej.

Na tym typie kontenerowców centralka manewrowo-kontrolna znajduje się w nadbudówce, na pokładzie głównym, a nie w siłowni.

- To duża wygoda dla załogi - podkreśla chief mechanik Mieczysław Paździora. - W tym pomieszczeniu jest też stanowisko pracy oficera pokładowego, odpowiedzialnego za załadunek statku. Tu pełnią wachty mechanicy. Tu jest pulpit do sterowania silnikiem głównym, a na dwóch komputerach jest podgląd na pracę silnika.

Nadbudówka ma 21 m wysokości i siedem kondygnacji. Na najwyższej jest mostek kapitański naszpikowany najnowszej generacji urządzeniami nawigacyjnymi. Nad ich uruchomianiem i funkcjonowaniem w czasie prób czuwa automatyk Jacek Kreczko.

- Są tu urządzenia do nawigacji satelitarnej, radiostacja, mapy elektroniczne, radary, żyrokompas, urządzenia GPS do określania pozycji statku - wylicza.

Po trzech dniach prób morskich został podpisany z przedstawicielem armatora protokół zdawczo-odbiorczy.

- Bez uwag - podkreśla Zdzisław Startek, menedżer kontraktu SSN. - Teraz trzeba jeszcze tylko usunąć drobne usterki, wysprzątać, jednym słowem statek dopieścić i może wychodzić w rejs.

Zadowolony kapitan

Kontenerowiec Fesco Diomid w dziewiczy rejs wyprowadzi w kwietniu kapitan Oleg Agajew. - W 1994 roku wyprowadziłem z tej stoczni kontenerowiec Kapitan Byankin i przez 15 lat nim dowodziłem. Nie miałem z nim żadnych problemów a pływaliśmy po całym świecie w różnych warunkach pogodowych. To był bardzo dobry statek i jestem przekonany, że ten kontenerowiec będzie taki sam. Widziałem jak się sprawuje w próbach morskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński