Hansen najpierw znakomicie uderzył głową, wykorzystując precyzyjne dośrodkowanie Bartłomieja Wdowika, a potem idealnie przymierzył płasko po ziemi w kierunku dalszego słupka. W obu przypadkach nie dało się tego zrobić lepiej, a zawodnik ze Skandynawii był tym, który w Lubinie zrobił różnicę.
- Cieszę się z dubletu, zdobywanie bramek to zawsze miła sprawa, ale wygrana jest tu najistotniejsza. Co do goli, to rzadko strzelam głową, więc fajnie, że tym razem się udało. Drugie trafienie padło po uderzeniu z miejsca, w którym lubię się poruszać - ocenia w klubowych mediach Kristoffer Hansen.
Oceniamy Jagiellonię. Świetna reakcja Norwega na szybkie zmiany
Norweg w ostatnich tygodniach przekonał się o tym, że powiedzenie "raz na wozie, raz pod wozem" sprawdza się w życiu. Tyle, że w jego przypadku kierunek był odwrotny. 29-latek przeciętnie wypadł w zremisowanym 1:1 wyjazdowym meczu Jagi z Legią Warszawa i został zmieniony już w 53.minucie.
Jeszcze szybciej, bo niewiele po kwadransie, Hansen opuścił plac gry w domowym starciu z Cracovią (1:3). Tym razem zmiana Hansena spowodowana jednak była względami taktycznymi, po czerwonej kartce, która zobaczył stoper Adrian Dieguez. Zawsze to jednak niezbyt miłe wydarzenie i pomocnika Dumy Podlasia trzeba pochwalić, że zareagował w najlepszy możliwy sposób.
- Sięgnięcie po trzy punkty jest dla nas niesłychanie ważne. Były trudne momenty, ale ważne, że pokazaliśmy charakter. Są mecze, w których musisz walczyć i udowodnić, że jesteś bardziej dojrzałą stroną starcia - przekonuje Hansen.
Oceniamy Jagiellonię. Jubileusz mógł okrasić golem, ale przeszkodzili koledzy z drużyny
Bohaterem Żółto-Czerwonych był też Taras Romanczuk. Kapitan białostockiego zespołu rozgrywał mecz numer 300 w ekstraklasie i wszystkie zaliczył w barwach Jagiellonii. Jubileusz reprezentant Polski mógł uczcić golem, ale na drodze stanęli... koledzy z zespołu. Strzelający Romanczuk trafił piłką najpierw w Dominika Marczuka, a potem w Jesusa Imaza.
- Pamiętam dwusetny mecz w ekstraklasie, który także zakończył się zwycięstwem 2:1, wtedy z Lechem Poznań. Strzeliłem wówczas gola, teraz się nie udało, ale najważniejsze są trzy punkty. Chłopakom należą się duże brawa za zaangażowanie, bo walczyli o każdy centymetr boiska - ocenia Taras Romanczuk. - Do przerwy mieliśmy trochę okazji, mogliśmy prowadzić przynajmniej 2:0. Zagłębie też miało swoje sytuacje, ale najbardziej istotne jest to, że to my wygraliśmy - dodaje.
W naszych ocenach nie uwzględniliśmy rezerwowych Jagi, którzy grali zbyt krótko, ale każdy z nich też wniósł cegiełkę do sukcesu. A byli to:
- Jakub Lewicki
- Kaan Caliskaner
- Tomasz Kupisz
- Jarosław Kubicki.
Jak oceniliśmy piłkarzy Jagi z podstawowego składu? Zapraszamy do galerii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?