Prokuratura rejonowa umorzyła śledztwo przeciwko właścicielowi klaczy, która we wrześniu ubiegłego roku zaczęła rodzić na jednej z ulic miasta. Weterynarzowi nie udało się jej uratować.
Mimo wysokiej ciąży klacz właściciel wykorzystywał ją do pracy. Ciągnęła dorożkę. W trakcie jazdy zaczęła rodzić. Źrebię urodziło się martwe. Ze względu na poważne obrażenia wewnętrzne nie udało się uratować klaczy. Aby skrócić jej cierpienie weterynarz zdecydował się na uśpienie zwierzęcia.
Kilka dni później Powiatowy Inspektor Weterynarii złożył w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie.
- Klacz była dosłownie kilka dni przed porodem - mówi weterynarz Jan Tokarski. - W takim stanie nie powinna pracować. Naszym zdaniem właściciel naruszył ustawę o ochronie zwierząt.
Właściciel tłumaczył się, że kupił klacz zaledwie trzy tygodnie wcześniej i nie wiedział, że jest ciążarna. Podobnie twierdził poprzedni właściciel konia. Po ich przesłuchaniu prokuratur zdecydował o umorzeniu śledztwa.
- Bo nie można stwierdzić, że właściciel konia umyślnie znęcał się nad zwierzęciem - wyjaśniła Wioleta Rybicka, prokurator rejonowy. - A tylko w takim przypadku moglibyśmy występować do sądu o jego ukaranie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!