Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będą ruszać samolotu z dna Miedwia. Muszą go oczyścić i zabezpieczyć

Emilia Chanczewska
Emilia Chanczewska
W lipcu 2017 roku płetwonurkowie z akcji exploracyjno-historycznej Jezioro Tajemnic, działającej głównie na terenie powiatu drawskiego, odkryli na dnie jeziora Miedwie rozbity radziecki samolot MiG-15. 19 stycznia zawiadomione zostało, a wczoraj oficjalnie przekazane to odkrycie stargardzkiemu starostwu.

O tym, że w Miedwiu zatopiony jest samolot, najprawdopodobniej radziecki MiG, jeden ze stargardzkich płetwonurków oraz historyków mówili na łamach Głosu już prawie 7 lat temu. Do dziś nie wiadomo, z iloma wrakami na dnie Miedwia mamy do czynienia. W dokumentach brakuje 3 radzieckich samolotów.

W minione lato w Miedwiu odkryty został MiG-15. To wspólny sukces płetwonurków z akcji Jezioro Tajemnic oraz stargardzkich, wywodzących się z klubu Barakuda. Samolot jest rozbity, rozpadł się na części po zderzeniu z taflą wody. Doszło do tego po roku 1953. Na ogonie ma gwiazdę i tabliczkę znamionową napisaną cyrylicą. Wokół niego leży wiele fragmentów, zaplątanych w rybackie i kłusownicze sieci. Dlatego nie jest podana jego lokalizacja, gdyż obiekt wymaga oczyszczenia i zabezpieczenia.
- Pomysł jest taki, by nie wydobywać wraku, by został tam dla ludzi, którzy lubią nurkować - mówił Dariusz De Lorm z akcji exploracyjno-historycznej Jezioro Tajemnic. - To szansa na rozwój turystyki. Pójdzie za tym gastronomia, hotelarstwo i może w końcu otworzy się tu baza nurkowa. To jeden z wczesnych MiG-ów 15 i są przypuszczenia, że w tym samolocie jest silnik rolls-royce’ a, a co najmniej na jego licencji.
Sprawa jest już przekazana do działu techniczno-historycznego przedstawicielstwa tej firmy w Berlinie.

- Wrak w wodzie jest atrakcją turystyczną dla nurków, którzy robią sobie punkty w nurkowaniu i je zdobywają - podkreślał Stanisław Kuczyński, starosta drawski.

Stargardzka starosta podkreślała, że dzień 19 stycznia "zmienił oblicze powiatu stargardzkiego".
- Oczekuję współpracy ze środowiska nurków, którzy się na tej materii bardzo dobrze znają - mówiła Iwona Wiśniewska, stargardzki starosta. - Rozwiązania są przynajmniej dwa. Podjąć z głębin, zabezpieczyć, poddać ekspozycji. Albo by stał się obiektem odwiedzanym przez nurków. Oczywiście stworzyć dla nich bazę. Wiem, że nie tylko ten MiG leży na dnie jeziora, ale są też inne, ciekawe obiekty. To pieśń przyszłości, wymagająca dużych nakładów finansowych.
- Czekam na wasze pomysły, wtedy będziemy rozmawiali o konkretach - mówił obecny w stargardzkim starostwie Jarosław Rzepa, wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego. - Deklaruję, że porozmawiamy w jaki sposób województwo zachodniopomorskie będzie mogło pomóc.

Na wczorajszej konferencji pojawiły się też głosy, że znaleziskiem może dysponować wyłącznie wojewódzki konserwator zabytków oraz że tego typu działalność nurkowa może być łamaniem zapisów ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.
- Będziemy działać według reguł prawa - zapewniła starosta Iwona Wiśniewska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński