Czerwiński zdobył medal skokiem na wysokość 5,75 metra. Na swoje powitanie trochę się spóźnił, ale widać było, że jest ogromnie szczęśliwy.
Trudno mu się dziwić. To jego największy sukces w karierze i dopiero drugi medal dla reprezentanta Szczecina w mistrzostwach Starego Kontynentu. Wcześniej ta sztuka udała się Maniakowi 44 lata temu.
- Ten konkurs był trochę jak pokerowa gra, każdy z tych zawodników mógł zdobyć medal - powiedział po przyjeździe na stadion Czerwiński, który dwa ostatnie lata zmagał się z dość poważnymi kontuzjami, przez co był trochę na peryferiach wielkiego skakania. - Byłem pewien na milion procent, że w tym mieście i w tym klubie odniosę sukces. Udało mi się to. Teraz mogę podziękować tym wszystkim, którzy wspierali mnie w najtrudniejszych chwilach.
Trenerem Czerwińskiego jest Wiaczesław Kaliniczenko. Ukraiński szkoleniowiec w finale skoku o tyczce prowadził jeszcze jednego zawodnika, swojego rodaka Maksyma Mazuryka. Zdobył on srebrny medal.
- Cieszę się, bo cały czas wierzyłem w Przemka - mówił dzisiaj w Szczecinie. - W poprzednim roku witaliśmy tu wracającą z mistrzostw świata srebrną Monikę Pyrek, dziś przyszedł czas na Czerwińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?