- Jak znalazł się pan w czwartoligowym Piaście?
- Moja droga była dosyć długa. Wcześniej występowałem w czwartej lidze na Dolnym Śląsku, skąd pochodzę. Później miałem epizod we Flocie Świnoujście, kiedy spadała z trzeciej ligi. Przeszedłem do tego klubu w zimie, miałem im pomóc w walce o utrzymanie. Strzeliłem trzy gole, ale poza tym to cały zespół grał słabo i nie dało się go utrzymać w lidze. Później, między innymi dzięki uprzejmości pana Michała Leonowicza, który mnie polecił, trafiłem do Piasta. Szukałem blisko jakiegoś klubu, bowiem niedaleko mieszka moja dziewczyna.
- Stać Piasta na awans do trzeciej ligi? Poradzicie tam sobie pod względem organizacyjnym?
- Trudno powiedzieć. Na razie z deklaracjami wolałbym poczekać, choć wydaje mi się, że poradzimy sobie, jeżeli awansujemy.
- Strzelił pan już 16 bramek w 14 spotkaniach i jak na razie jest pan najskuteczniejszym zawodnikiem IV ligi. Jakim jest pan typem napastnika?
- A zna pan Tomasza Frankowskiego? Mam podobny styl. Zawsze jestem w polu karnym. Ze strzałami z dystansu jest już trochę gorzej, ale przecież gol to gol. Niezależnie od tego z jakiej odległości się go zdobędzie.
- Czy zakłada pan sobie przed rozpoczęciem rundy czy sezonu strzelenie określonej liczby bramek?
- W zasadzie nie. Staram się strzelić po prostu jak najwięcej. Chociaż z drugiej strony nie jestem też typem samoluba na boisku. Lubię podać koledze. Ważna jest wygrana, nie pojedyncze osiągnięcia.
- Jesteście bezlitośni dla rywali. Nawet jak wygrywacie 3:0, czy 4:0 to nadal atakujecie i deklasujecie rywali. Czy trener Piotr Kaczor nie podpowiada wam, byście oszczędzali swoje siły na kolejne mecze?
- Czasem tak jest. Czasami rzeczywiście mówi, żebyśmy pamiętali, że czekają nas kolejne spotkania. A w niektórych spotkaniach po prostu zdejmuje najczęściej grających. Nam jednak ciągle mało jest bramek. Nie oszczędzamy się i nawet gdy prowadzimy 6:0, to dalej atakujemy.
- Grał pan w czwartej lidze zarówno na Dolnym Śląsku, jak i u nas. Czy poziomy obu klas rozgrywkowych można w jakiś sposób porównać?
- To trochę trudne. Kiedy w poprzednim sezonie w czwartej lidze grała Pogoń Szczecin, poziom rozgrywek automatycznie poszedł do góry. To może sprawić nawet jeden lepszy zespół występujący w danej klasie rozgrywkowej. W naszej czwartej lidze są zespoły, które potrafią grać, ładnie im to wychodzi, ale są też takie, których poczynania ograniczają się tylko i wyłącznie do przeszkadzania rywalom. Ogólnie poziom obu lig chyba nie różni się aż tak bardzo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?