MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nadzieja Kinga Szczecin. Isaiah Briscoe – koszykówka zapisana w genach

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
Isaiah Briscoe
Isaiah Briscoe Andrzej Szkocki / Polska Press
Nowy rozgrywający Wilków Morskich za chwilę będzie miał dopiero 24 lata, ale już zdążył wyrobić sobie markę. Licznik z 40 meczami w NBA raczej jeszcze nie dobił do końca.

Isaiah Briscoe to jeden z tych zawodników, którzy rodzą się z koszykarskimi genami i jego przyszłość zapisana była w gwiazdach już dawno temu. Jego ojciec, George Briscoe, należy do Galerii Sław uczelni Stockton. Natomiast siostra, Iasia Hemingway, grała w Syracuse, a obecnie skupia się na karierze trenerskiej. Ich kuzynem jest Kyrie Irving, mistrz NBA z 2016 roku, kiedyś kolega klubowy LeBrona Jamesa w Cleveland Cavaliers, a obecnie Kevina Duranta w Brooklyn Nets. Przedstawianie tych graczy jest raczej zbędne.

Isaiah przez dwa lata (2015-2017) grał dla uczelni Kentucky. To jedno z najlepszych miejsc do koszykarskiego rozwoju w USA. Barw tej uczelni bronili m.in. Anthony Davis, De’Aaron Fox, John Wall czy DeMarcus Cousins. Wybranie Kentucky było bardzo dobrym wyborem, bo trenowanie pod okiem Johna Calipariego, jednego z najwybitniejszych szkoleniowców uczelnianych w historii, to strzał w dziesiątkę. W swoim ostatnim sezonie notował 12,1 punktu, zbierał 5,4 piłki i rozdawał 4,2 asysty w 30 minut. Rozgrywający Kentucky regularnie trafiają do NBA i tak samo było w przypadku Briscoe, choć na to trzeba było trochę poczekać.

King pokonał na swoim parkiecie Stal Ostrów

Kapitan na zwycięstwo! Emocje i wygrana Kinga Szczecin [ZDJĘCIA]

Styczność z Europą

W 2017 roku przystąpił do draftu, ale nie został wybrany. Podczas Ligi Letniej NBA rozegrał 6 meczów w Philadelphia 76ers i notował średnio 5 punktów i 2 asysty. We wrześniu rozegrał 6 przedsezonowych spotkań w Portland Trail Blazers, ale także nie przekonał do siebie trenerów. Ostatecznie podpisał umowę w estońskim Kalevie Tallin, gdzie z miejsca stał się liderem. W meczu gwiazd rzucił 50 punktów, a w sezonie zdobywał średnio 22 oczka i 4 asysty w wymagającej lidze VTB. Właśnie w tych rozgrywkach zdobył nagrodę dla najlepszego młodego gracza ligi, którą otrzymują zawodnicy poniżej 23. roku życia. Pierwszy raz, w niedługiej historii tego wyróżnienia, przypadło ono Amerykaninowi.

Był to idealny przykład na to, że czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby później zrobić dwa do przodu. Po świetnym sezonie w Estonii nadszedł jego czas w NBA. Trafił do Orlando Magic, gdzie rozegrał 39 meczów i uzbierał tam średnio na mecz 3,5 punktu i 2,2 asysty w 14 minut spędzanych na parkiecie. Liczby nie powalały na kolana, ale był ważnym zawodnikiem w rotacji.

ZOBACZ TEŻ:

- Zaciętość i nieustępliwość, to cechy, których nie można kogoś nauczyć. To trzeba mieć w DNA i Isaiah to posiada - mówił dla lokalnych mediów Pat Delany, asystent trenera Steve'a Clifforda w Orlando.

Wtórował mu także trener Calipari, który twierdzi, że jego uczelnia solidnie przygotowuje graczy do tego, co czeka ich później w profesjonalnej koszykówce.

- Tylko zawodnicy, którzy to przeżyli wiedzą, jak trudno jest grać dla Kentucky. Nieustanne szlifowanie umiejętności, poświęcenie dla zespołu, radzenie sobie z ciągłą uwagą i otoczką. Wszyscy muszą się szybko uczyć i adaptować, ale to nas scala i potem mamy tego efekty.

W marcu 2019 roku Briscoe poddał się operacji kolana. Trzy mecze przed końcem sezonu regularnego klub z Florydy zdecydował się na rozwiązanie kontraktu z zawodnikiem tuż przed fazą play-off, ponieważ ten nie był jeszcze gotowy do gry. Orlando postawiło na zdrowego wolnego agenta – Michaela Cartera Williamsa.

Dla Briscoe na pewno był to cios, ale ponownie znalazł zatrudnienie w Europie. Na podpisanie tymczasowego kontraktu, z uwagi na kontuzję pierwszego rozgrywającego, zdecydował się niemiecki Ratiopharm Ulm. Kilka dni później zmarł ojciec Isaiaha, a sam zawodnik nie odnalazł się w Niemczech. Średnio 8 punktów, 2,8 zbiórki i 2 asysty to nie było wystarczające na gracza takiego kalibru.

Ci sportowcy zarabiają najwięcej na świecie! Kwoty przyprawi...

Briscoe Wilkiem

O zainteresowaniu ze strony Kinga wiedziało wąskie grono osób. Sprowadzenie takiego zawodnika do Szczecina to nie tylko wielka sprawa dla klubu, ale też całej ligi. Wielu czekało na jego debiut i w końcu pojawił się. Z korytarza Netto Areny wybiegł na rozgrzewkę, a później prezentację. Od razu, co rzuciło się w oczy, to jego uśmiech, luz, opanowanie, a na twarzy nie było widać żadnych oznak stresu. Bardzo łatwo można było pomylić to z nonszalancją i faktem, że Szczecin to niekoniecznie miejsce, w którym chciałby teraz być, ale Briscoe po prostu taki jest. Zna swoją wartość. Gdy rozpoczął się mecz, to żył nim całym sobą. Uważnie oglądał każdą akcję, cieszył się z dobrych zagrań kolegów, a gdy był na parkiecie, to służył radą i doświadczeniem, mimo że w kwietniu skończy dopiero 24 lata.

Niektórzy dziennikarze i kibice obawiali się, że Briscoe przyjedzie nieprzygotowany fizycznie i powtórzy się casus 32-letniego Tywaina McKee, który wzmocnił Kinga w poprzednim sezonie tylko na kilka spotkań, a przecież także mógł pochwalić się bogatym CV. Forma fizyczna pozostawiała wiele do życzenia i szybko się z nim pożegnano. Pod to samo można przecież podpiąć Bena McCauleya, który miał roczną przerwę od koszykówki i na początku obecnego sezonu wyglądał bardzo źle. Tytaniczna praca na siłowni pozwoliła mu jednak szybko odzyskać dawny blask i stać się jednym z kluczowych graczy Wilków Morskich.

Zobacz również: Spójnia Stargard - GTK Gliwice. ZDJĘCIA kibiców

Spójnia Stargard - GTK Gliwice. ZDJĘCIA kibiców

Wiadomo, że trening indywidualny to nie to samo, co przebywanie w rytmie meczowym i treningowym razem z drużyną, ale Briscoe jest zawodnikiem dużo młodszym od wspomnianej dwójki, więc jego dojście do pełni dyspozycji powinno nastąpić bardzo szybko. Tym bardziej, że po meczu ze Stalą Ostrów Wielkopolski zawodnicy dostali wolne, a Amerykanin spędził ten dzień na hali i siłowni. W dodatku do kolejnego meczu o punkty pozostały prawie trzy tygodnie. Ta mentalność pokazuje, że nie powinno być żadnych problemów z charakterem zawodnika, jak to bywało w tym sezonie u innych gasnących gwiazd z przeszłością w NBA.

- Nie jest jeszcze w najwyższej formie, a już pokazał, jaki potencjał w nim drzemie i w trudnych momentach był naszym liderem. Nie jest graczem samolubnym, potrafi kończyć akcje spod kosza, grozi rzutem i przede wszystkim jest bardzo dobrym kreatorem. Gra też agresywnie w obronie i na pewno otworzy nam wiele opcji w ataku. Nie spodziewałem się tak długiego i dobrego występu – tak po debiucie chwalił swojego gracza trener Łukasz Biela.

Gwiazdy Premier League na wakacjach. Jak Rashford, Firmino i...

Brakujący element

16 punktów (6/9 z gry), najwięcej w zespole, to bardzo dobry wynik, jak na gracza w nieoptymalnej formie. Widać było lekkość w grze i mądrość w podejmowaniu decyzji. Do trzech asyst dołożył pięć strat, ale można to usprawiedliwić brakiem pełnego zrozumienia z kolegami. Dobrze wyglądał na pozycji rozgrywającego i nie wykluczała tego obecność na parkiecie Dustina Ware’a. Wręcz przeciwnie, dzięki obu graczom piłka krążyła szybciej, a Ware mógł skupić się na znalezieniu otwartej pozycji, z czego korzystał, bo rzucającym jest bardzo dobrym (prawie 45 procent za trzy).

To tylko jedna z opcji, na której zależało Wilkom Morskim. Drugą jest agresywniejsza gra na pick and rollu, dzięki której otwiera się dużo więcej rozwiązań. Dowodem na to był świetny mecz Adama Łapety, który wreszcie został odpowiednio wykorzystany i zdobył 15 punktów.

Briscoe to zawodnik, którego w Szczecinie jeszcze nie było. Mowa tu nie tylko o doświadczeniu, ale też umiejętnościach. W koszulce Kinga grali koszykarze nieprzeciętni, jak Trevor Releford, Russell Robinson czy Taylor Brown, ale Briscoe zdaje się być jeszcze poziom wyżej. Z wyrokiem trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, ale na razie wygląda to obiecująco. Z takim zawodnikiem można walczyć o coś więcej niż sam awans do ósemki.

Ile zarabia Robert Lewandowski? Kapitan reprezentacji Polski i napastnik Bayernu Monachium otwiera TOP 10 najlepiej zarabiających piłkarzy, biorąc pod uwagę pięć czołowych lig w Europie. Zestawienie przygotował francuski dziennik "L'Equipe". Zobacz, kto wyprzedził naszego superstrzelca.

Robert Lewandowski w TOP 10 najlepiej zarabiających piłkarzy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński