Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas ciekawskiej pluskwy

Bogumiła Rzeczkowska
Przy pomocy pluskwy założonej w centralce telefonicznej można podsłuchiwać setki rozmów. Dzięki internetowi specjalistyczny sprzęt szpiegowski trafił też w ręce amatorów.
Przy pomocy pluskwy założonej w centralce telefonicznej można podsłuchiwać setki rozmów. Dzięki internetowi specjalistyczny sprzęt szpiegowski trafił też w ręce amatorów.
Są wszędzie. Śledzą nasz każdy ruch, wyłapują każde słowo. Wędrują z nami prowadzone przez satelitę. Podsłuchy.

O tym, jak łatwo założyć podsłuchy i wykorzystać hotelowe kamery przemysłowe, aby śledzić drogę inwigilowanych z pomocą operatora sieci GSM, przekonaliśmy się przy okazji afery gruntowej. A do tego mieliśmy pokaz, jak w ekspresowym tempie tajne dowody można odtajnić. Wyjątkowe było tylko przedstawienie. Elektroniką różne służby posługują się na co dzień od dawna.

Przepis na podsłuch

Cennik dla Jamesa Bonda

Ze sklepów internetowych:
75 zł - łatwy do ukrycia podsłuch telefoniczny, podpięty do linii rejestruje wszystkie rozmowy.
90 zł - zestaw podsłuchowy - nadajnik, czyli pluskwa, z odbiornikiem ze słuchawkami o zasięgu do 200 metrów.
340-550 zł - dyktafony szpiegowskie, które zbierają każdy szmer w pomieszczeniu o powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych. Nawet jeśli są schowane w szufladzie.
300-540 zł - minikamera. Ta droższa widzi przez otwór 2 mm, a rejestrowany przez nią obraz przez Internet możemy oglądać z każdego miejsca na świecie.
690-1220 zł - wykrywacze podsłuchów radiowych i GSM.
870 zł - zestaw o zasięgu do kilometra. Skaner podłącza się do dyktafonu, później dźwięk zgrywa się do komputera.
1300 zł - sprzęt egzaminacyjny. Pętlę z mikrofonem zakłada się na szyi i łączy z telefonem komórkowym, słuchawka jest ukryta w głębi ucha.
1400 zł - podsłuch dla pracodawców do kontroli rozmów pracowników. Można monitorować 32 linie telefoniczne, a podsłuchiwać z pomocą komputera kilka jednocześnie.
2300 zł - system lokalizacji GPS do kontroli dzieci, młodzieży, turystów w górach, osób, które mają problemy z pamięcią. Pozwala na zlokalizowanie w internecie namierzanej osoby w czasie rzeczywistym z dokładnością do pięciu metrów.
2380 zł - wykrywacz kamer.
4500 zł - telefon GSM, który ściąga rozmowy z innych telefonów w odległości pięciu metrów - bez błysków, wydawania dźwięków i dziwnych zachowań aparatu.

Podsłuchują policja (kontrola operacyjna), prokuratura (kontrola procesowa), Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralne Biuro Śledcze, straż graniczna. W szczególnych sytuacjach - bez zgody sądu nawet pięć dni. Jednak jeśli sąd jej później nie wyda, materiał jest niszczony. Operatorzy sieci, urzędy i instytucje muszą współpracować ze służbami.

Podsłuchy zakłada się w sprawach m.in. zabójstw, terroryzmu, zamachu stanu, handlu ludźmi, uprowadzeń, szpiegostwa, fałszowania pieniędzy, łapownictwa i płatnej protekcji zorganizowanych grup przestępczych.

Materiały z podsłuchów są objęte klauzulą poufności. Procedura odtajniania jest długa, sprawa afery gruntowej, gdzie z dnia na dzień upubliczniono podsłuchane rozmowy i nagrania kamer, to wyjątek.

Głośne podsłuchy

- W latach osiemdziesiątych podsłuchiwano głównie opozycję. Tylko od czasu do czasu podsłuch zakładano w sprawach kryminalnych - opowiada jeden z adwokatów. - Raz słupska milicja chciała rozpracować wytypowanych sprawców zabójstwa. Wezwano na komisariat kobietę i mężczyznę, a w tym czasie do ich domu podrzucono pluskwę. Plan był taki, że gdy wrócą do mieszkania, na pewno będą rozmawiać o sprawie. Nic z tego nie wyszło, bo podejrzewanych uprzedził... milicjant.

Kilka lat temu podsłuchy założono w sprawie zabójstwa małżeństwa sklepikarzy ze Smołdzina, bo brakowało innych dowodów zbrodni. Pluskwy też nic nie dały i śledztwo umorzono.

W Słupsku podsłuchiwany był też gang Chińczyka. Jednak materiałów nie odtajniono. Z kolei straż graniczna kontrolowała rozmowy słupszczan, przerzucających na Zachód Ukraińców. Tak wpadł policjant Dariusz K., który załatwiał cudzoziemcom polskie dokumenty. Podobnie wyśledzono funkcjonariusza z Miastka, zamieszanego w sprawę narkotyków.

Podsłuchy często stosuje się w sprawach narkotykowych. Dzięki nim można ustalić powiązania między dilerami i kurierami. Ostatnia taka sprawa w Słupsku, w której oskarżono 18 osób, czeka na odtajnienie.

W styczniu podsłuchy doprowadziły do aresztowania doktora Zbigniewa Studzińskiego. Słupski ginekolog został oskarżony o przyjęcie od pacjentek łapówek. Policja uzyskała dane chorych m.in. "przez telefon". Teraz sąd chce, by komendant pomorskiej policji odtajnił podsłuchy. Sąd co prawda bierze je pod uwagę, ale póki są tajne, nie może się na nie powoływać.

Ostatnią głośną "elektroniczną" sprawą jest śledztwo o korupcję przeciwko celniczce ze Słupska. Podejrzaną śledziła kamera, ukryta w miejscu jej pracy.

Ciche wpadki

Zakładanie podsłuchów reguluje kilka ustaw i kodeksów. Panują różne opinie na temat, co dla kogo i do kiedy jest tajne. I zdarzają się wpadki. Koszalińska Prokuratura Okręgowa oskarżyła o korupcję Zenona S., pełniącego funkcję ordynatora na oddziale rehabilitacji w szpitalu resortowym MSWiA w Kańsku w powiecie drawskim.

Lekarz brał łapówki za umieszczanie w szpitalu lub wypisywanie zwolnień lekarskich zdrowym policjantom. Na tej podstawie firma ubezpieczeniowa wypłacała im odszkodowania.

- Policjanci wyłapani w podsłuchach są także oskarżeni - mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik koszalińskiej Prokuratury Okręgowej. - Jednak sąd cofnął akta prokuraturze, bo uznał, że oskarżeni mają prawo zapoznać się także z materiałami dotyczącymi podsłuchów.

Wpadka przytrafiła się też w sprawie uprowadzenia polskich dziewczyn do niemieckich domów publicznych. Proces toczy się przed sądem w Słupsku ponownie, bo Sąd Apelacyjny w Gdańsku miał wątpliwości, czy polskich obywateli mogły podsłuchiwać niemieckie służby według swoich przepisów.

W tajnej kancelarii

Jakie są techniki, metody i sposoby zakładania podsłuchu? Tajne. - To tajemnica państwowa. Nic na temat konkretnych spraw ani metod nie powiem - wyjaśnia Jacek Bujarski, rzecznik słupskiej policji. - Policja nawet prokuratorom się nie zwierza - twierdzi prokurator Gąsiorowski.

Prokurator Marcin Kowalski z wydziału ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Szczecinie też jest zwolennikiem tajności. - Nie prowadziłem śledztw, w których odtajniono takie materiały. I więcej nie powiem - zarzeka się. - Odtajnienie nie jest proste, bo w materiałach znajdują się dane policjantów i rodzaje technik.

Materiały z podsłuchów trafiają do kancelarii tajnej. - To izolowane pomieszczenie, śledzone przez kamerę - mówi prokurator Kowalski. - Nie można wnieść do niego komórki, aparatu czy innego urządzenia. Każdą przeglądaną kartę akt trzeba opisać, kto czytał i w jakich godzinach. Są też stanowiska do odsłuchiwania materiału. Każda płyta CD ma specjalne opakowanie. Za ujawnienie tajemnicy grozi pięć lat więzienia.

Podrzuć pluskwę sąsiadowi

Podsłuchiwanie sąsiadów na szklankę czy garnek to przeżytek. Dzisiaj każdy może zostać szpiegiem, kupując elektroniczny zestaw w sklepie internetowym. Co usłyszymy, to nasze. I taką wiedzę możemy posiadać bezkarnie. Inna sprawa, gdy zebrany materiał będziemy chcieli puścić w obieg.

- Za to grozi do dwóch lat więzienia - mówi Beata Szafrańska, rzecznik słupskiej Prokuratury Okręgowej. - Przestępstwo jest ścigane na wniosek pokrzywdzonego.

Inni wybierają się do detektywów. - Podsłuchiwanie w tym kraju to standard. Nawet ta rozmowa może być podsłuchiwana - mówi nam przez telefon detektyw z Gdyni i na wszelki wypadek odsyła do szefa w Warszawie.

- Zleca się nam sporo jednorazowych przeszukań wykrywaczami podsłuchów w salach konferencyjnych, gdzie odbywają się rozmowy biznesowe, i w gabinetach prezesów firm - mówi Jarosław Rangotis, właściciel agencji detektywistycznej. - Wykrywanie - tak. Zakładanie - nie. Mnie obowiązuje Ustawa o usługach detektywistycznych. W inne rzeczy bawią się żony i kochanki, ale te informacje nie mają wartości sądowej.

Podejrzane częstotliwości

Jest kilka sygnałów, dzięki którym możemy zorientować się, czy nasza komórka jest na podsłuchu. To na przykład wyświetlanie się nieodebranych połączeń, gdy telefon w ogóle nie dzwoni, docieranie SMS-ów z dużym opóźnieniem, samoczynne reakcje wyświetlacza czy słyszenie własnego głosu po stronie rozmówcy. Wystarczy, że komórka ma mikrofon czy dostęp do internetu. Dlatego niektórzy, w trosce o bezpieczeństwo, wyciągają z lamusa stare, proste aparaty. Inni nowe telefony trzymają z dala od ważnych spotkań. Jak posłowie z komisji ds. służb specjalnych.

- Raz na tydzień wynajmuję firmę z wykrywaczem podsłuchów - przyznaje jeden ze słupskich adwokatów. - Na wszelki wypadek. Wiadomo, że kancelarie są podsłuchiwane.

Mniej o tego rodzaju bezpieczeństwo dba prokuratura. Przynajmniej oficjalnie. - Nie ma takiej potrzeby. Pokój przesłuchań jest bezpieczny, bo nawet sprzątaczka jest osobą pewną - twierdzi prokurator Szafrańska. - Osobie zatrzymanej zabiera się komórkę. Przesłuchiwana z wolnej stopy może ją mieć przy sobie. Nawet dyktafon.

Sędzia Danuta Jastrzębska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Słupsku twierdzi, że sędziowskich gabinetów ani sal rozpraw nie prześwietla żaden wykrywacz. - Każdy może wejść do sądu z dyktafonem i zdarza się, że nagrywa rozprawę bez wiedzy i zgody sądu. Jednak gdy w sali rozpraw odbywają się narady nad orzeczeniami, prosimy wszystkich, by - wychodząc na korytarz - zabrali torby, telefony czy jakieś drobiazgi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński