Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto udaje świnię na Międzyodrzu? Przewodnik dla ptasiego laika

Katarzyna Świerczyńska
Katarzyna Świerczyńska
Rozmowa z ornitologiem Łukaszem Ławickim, współzałożycielem Inicjatywy Stwórzmy Park Narodowy Doliny Dolnej Odry.

Mówi się, że na Międzyodrzu jest ponad 200 gatunków ptaków. Spróbowałam na szybko wymienić sobie w myślach gatunki, które znam i które mogą tam żyć. I przyznam, że zbliżając się do 20, zaczęłam mieć problem. Chyba mało wiemy o ptakach?

Najpierw uściślę. Te ponad 200 gatunków to gatunki stwierdzone. Czyli nawet jeśli raz gdzieś były tam zaobserwowane, to są na tej liście. Jeśli mówimy o gatunkach lęgowych, czyli takich, które regularnie przylatują na Międzyodrze i tu zostają, wyprowadzają swoje lęgi, to jest ich ok. 130.

To i tak niewyobrażalnie dużo dla ptasiego laika.

To trochę taki paradoks, bo przecież ptaki towarzyszą nam nieustannie. Gdzie nie wyjdziemy, tam są jakieś ptaki. I faktycznie przeciętny zjadacz chleba wymieni bezbłędnie około kilkunastu gatunków.

A i tak jest szansa, że pomyli gawrona z wroną, a czaplę z żurawiem. O tym rozróżnianiu ptaków za chwilę jeszcze porozmawiamy. Proszę najpierw opowiedzieć, jak to się stało, że pan postanowił zajmować się nimi zawodowo.

Wszystko przez mojego dziadka, który był leśnikiem w Gryfinie. Wychowałem się na jego opowieściach, na książkach o przyrodzie, które miał w domu. Potem zacząłem pływać po Międzyodrzu łódką ze znajomymi wędkarzami i wtedy na własne oczy zobaczyłem, że to miejsce to dosłownie ptasi raj. I po prostu przepadłem. W czasach licealnych częściej niż w ławach szkolnych siedziałem na Międzyodrzu.

Dlaczego akurat ptaki tak pana zafascynowały?

Wtedy zafascynowała mnie ta ich niesamowita wolność. To, że pojawiają się tutaj, mogę je obserwować, a za kilka miesięcy będą już 1000 kilometrów dalej. To było dla mnie coś niesamowitego, że na przykład taki gąsiorek potrafi przylecieć tu na lęgi, spędzić na Międzyodrzu góra kilka miesięcy, a potem już jest w drodze gdzieś tam do południowej Afryki, gdzie spędza zimę…

To ja muszę od razu zapytać, co za ptak ten gąsiorek. Domyślam się, że z gęsią może nie mieć nic wspólnego.

Rzeczywiście nie ma. To ptak z rodziny dzierzb, jest nieco większy od wróbla i mimo że jest małym ptakiem, to potrafi polować na jaszczurki, myszy czy duże owady. Ma też zwyczaj nabijania swoich ofiar na krzewy.

Brzmi lekko upiornie.

I tak wygląda. Jeśli więc idziemy i widzimy gdzieś mysz albo jakiegoś robala nabitego na kolczastym krzaku, to najprawdopodobniej jest to dzieło gąsiorka albo innego gatunku dzierzby.

Jaki jest pana ulubiony ptak?

Często słyszę to pytanie i nie umiem na nie odpowiedzieć. Nie mam jednego ulubionego.

To skupmy się na tych ptakach międzyodrzańskich i proszę opowiedzieć o kilku najciekawszych, ale niekoniecznie tych najrzadszych. Chciałabym po naszej rozmowie pójść na Międzyodrze i spróbować je wypatrzeć albo przynajmniej usłyszeć.

Jednym z takich symboli Międzyodrza jest bez wątpienia żuraw. Jestem zafascynowany tymi ptakami. Międzyodrze jest dla nich miejscem przystankowym głównie w okresie przelotów. Pojawiają się tu wtedy masowo, zanim polecą dalej na zimowiska w południowej albo zachodniej Europie. Spędzają wtedy u nas około dwóch miesięcy, żerują na polach po stronie niemieckiej, a na Międzyodrze zlatują odpoczywać. To też pokazuje, że dla nich te tereny to całość, dla nich nie ma granicy. Takie zloty można zaobserwować w październiku. Na raz w jedno miejsce potrafi przylecieć 15 tysięcy tych ptaków! To jest niesamowity spektakl. Zresztą Międzyodrze to jedno z największych w Polsce miejsc takich żurawich zlotów. Co więcej, te zloty jesienne są tu obserwowane już od ponad 100 lat, bo jak się poczyta relacje najsłynniejszego pomorskiego przyrodnika Paula Robiena, to już on pisał o setkach żurawi, które tu przylatują jesienią.

Na spotkaniu dotyczącym Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry dr Dominik Marchowski, również ornitolog i pana kolega z grupy inicjatywnej powołania parku, powiedział, że wiemy, jak wygląda flaming, a nie umiemy odróżnić żurawia od czapli. Flaming jest różowy, więc jest łatwo. To jak nie pomylić szarego żurawia z szarą czaplą, a w zasadzie powinnam powiedzieć - siwą?

Na jednym z organizowanych przez nas spacerów po Międzyodrzu ktoś zapytał, czy ten ptak, którego widzi na drzewie, to żuraw. I to jest najważniejsza wskazówka: żuraw nie siada na drzewach. Więc była to czapla siwa. Żurawie mają też bardzo charakterystyczny głos, lecą w zwartych kluczach. Czaple mają nieco inne zwyczaje. Gniazdują w koloniach na drzewach, są bardzo hałaśliwe, podobnie jak kormorany. Żurawie są bardziej skryte, lubią się schować gdzieś na bagniskach.

Czas na kolejny międzyodrzański gatunek.

To obowiązkowo muszę wymienić rybitwę czarną. To gatunek zagrożony, znajduje się na czerwonej liście, a na Międzyodrzu mamy około 100 par gniazdujących. Można powiedzieć, że rybitwa jest nieco podobna do mewy, ale jest bardziej zwinna, przepięknie wygląda w locie, no i jest czarna. Ja mam też taki sentyment do rybitw, bo pamiętam, jak jeszcze w latach 90. znalazłem jedną z kolonii rybitwy czarnej na Międzyodrzu i mimo że minęło tyle lat, one tam cały czas przylatują. Przywiązują się do swoich miejsc. To pokazuje, że takie miejsca warto chronić, te ptaki nie wybierają ich przypadkowo. Jeszcze opowiem taką ciekawostkę związaną z rybitwami z Międzyodrza. Kilka lat temu razem ze wspomnianym przez panią Dominikiem Marchowskim w ramach jednego z projektów badawczych złapaliśmy rybitwę czarną i założyliśmy jej miniaturowy geolokator. Mogliśmy dzięki temu śledzić jej wędrówkę. To była pierwsza w Polsce rybitwa z geolokatorem. Nasza rybitwa najpierw poleciała na Węgry, potem wróciła na Międzyodrze, potem udała się nad Morze Śródziemne i stamtąd przez Cieśninę Gibraltarską dotarła nad Ocean Atlantycki. Żerowała na otwartym oceanie blisko od Brazylii. To jest niesamowite, jakie wędrówki te ptaki odbywają! Ja je widzę na Międzyodrzu, a za parę miesięcy one sobie już gdzieś tam po Afryce śmigają.

Poznam rybitwę bez trudu?

Raczej tak, szczególnie jeśli gdzieś się kajakiem pływa, to można zaobserwować, jak one nisko latają nad wodą i są niesamowicie zwrotne. Czasem odzywają się charakterystycznym głosem, lubią polować na ważki… Rozmawiając o międzyodrzańskich ptakach, muszę wymienić też wodniczkę…

Przyznam, że pierwszy raz słyszę o takim ptaku i nie mam pojęcia, jak wygląda.

Nic dziwnego. To gatunek zagrożony w skali światowej, trudno go spotkać.

I jest na Międzyodrzu?

No właśnie, tu jest problem. Jeszcze ponad 20 lat temu, kiedy chodziłem na Międzyodrze, słyszałem śpiew kilku samców wodniczki. Teraz ich tu nie ma.

To dlaczego o nich rozmawiamy?

To gatunek wrażliwy na zmiany, a w ostatnich latach Międzyodrze bardzo się zmieniło. Siedliska wodniczki, którymi są turzycowiska, czyli turzyce porastające mokradła, zostały na znacznym obszarze pochłonięte przez trzcinowiska. Dlatego tak ważne dla mnie jest, aby o to Międzyodrze zadbać, aby przywrócić do dawnego stanu niektóre siedliska.

Na szybko odszukałam w Internecie zdjęcie wodniczki. Bardzo niepozorny ptaszek.

To prawda. Nie wyróżnia się wyglądem.

Nie powiedzieliśmy jeszcze o zimorodku. Przyznam, że to jeden z moich ulubionych ptaków. To w końcu jeden z najbardziej kolorowych ptaków w Polsce.

Równie intensywnymi kolorami mogą pochwalić się tylko żołna i kraska. Żołnę i kraskę jednak spotkać ciężko, a z zimorodkiem mamy duże szanse. No i zimorodek wręcz urasta do rangi symbolu Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Jego turkusowych piórek nie da się z niczym pomylić. Zimorodki są bardzo szybkie, ale nawet jak taki mignie przed oczami, to wiadomo, że to był on. Jeśli towarzyszy temu ostry pisk nad wodą, to już możemy być na sto procent pewni, że spotkaliśmy zimorodka.

Coś jeszcze dołożymy do całkiem ładnej już międzyodrzańskiej ptasiej ekipy?

Koniecznie czaplę białą.

O! Przepiękny ptak i pochwalę się, że widziałam czaple białe kilka razy. Trudno chyba z czymkolwiek pomylić tego śnieżnobiałego ptaka.

A jeszcze nie tak dawno był to ptak bardzo rzadki. To gatunek, który kategorycznie zmienił swój status. Ornitolodzy starszej daty nie widzieli czapli białej całymi latami. A teraz wystarczy pójść na spacer i jednego dnia można zobaczyć kilka. Czapla biała to przepiękny, majestatyczny ptak. Opowiem o jeszcze jednym. To wodnik.

Tak jak w przypadku wodniczki, nic mi to nie mówi. Ale od czego jest wyszukiwarka… Hmm, wygląda trochę jak wyskubana kura z długim dziobem.

To ptak, którego częściej się słyszy, niż widzi. Ma bardzo charakterystyczny głos, w przewodnikach ornitologicznych porównuje się go do odgłosu świni.

Podoba mi się: jeśli słyszę świnię w trzcinach, to znaczy, że jest tam wodnik.

Dokładnie. Trzeba mieć dużo szczęścia, aby go zobaczyć, a tym bardziej sfotografować. Przemyka bardzo szybko i jeśli ktoś zajmuje się fotografowaniem ptaków, to wodnik jest ogromnym wyzwaniem, aby go uchwycić.

Jak obserwować ptaki? Od czego zacząć? I jak nauczyć się je rozpoznawać?

Nie będę mówił, że rozpoznawanie ptaków jest łatwe. Ale rzeczywiście możliwość nazwania ptaka, którego widzimy lub słyszymy, to ogromna satysfakcja. To z pewnością coś dla pasjonatów przyrody i osób cierpliwych.

Teraz są nawet aplikacje, które pomagają rozpoznać głosy ptaków.

Mogą być wsparciem, ale miałbym tu ograniczone zaufanie. Według takiej aplikacji jedna z moich znajomych słyszała ostatnio nad Odrą kolibra. Dziś jednak możemy bez trudu znaleźć w sieci nagrane odgłosy ptaków, filmy. Kiedyś uczenie się tego było dużo trudniejsze. Dziś dużo osób ma aparaty, zrobią zdjęcie i potem łatwo odnaleźć, co to za ptak.

Trzeba mieć lornetkę, aby obserwować ptaki?

Warto. Nawet taką najprostszą z powiedzmy dziesięciokrotnym przybliżeniem. To pozwala dostrzec te wszystkie fascynujące szczególiki, które widzimy w atlasach ornitologicznych. Ja powiem tak: najważniejsze to, aby chodząc w teren, być na to wszystko co widzimy i słyszymy wrażliwym. Nie spieszyć się, wyłapywać to, co charakterystyczne. Jeśli słyszymy głos ptaka, zatrzymajmy się i wypatrujmy.

Zadam ostatnie pytanie. Jest pan jedną z osób z oddolnej inicjatywy powołania Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Dlaczego pana zdaniem na Międzyodrzu powinien być park narodowy?

To teren niezwykle cenny przyrodniczo i dla mnie to jest najważniejszy argument. Wręcz wystarczający. W tej momentami bardzo burzliwej społecznie dyskusji o parku wciąż za mało mówi się o samej przyrodzie. Jednocześnie Międzyodrze to obszar wciąż nieznany nawet dla osób, które tu blisko mieszkają, mają go dosłownie pod nosem. Powstanie parku narodowego wypromuje Międzyodrze. Do tego pomysł jest taki, aby zastosować tu ochronę czynną, czyli z ingerencją człowieka w postaci m.in. zadbania o kanały czy dbania o łąki poprzez wypasanie zwierząt. To być może sprawi, że zdegradowane siedliska znowu zaczną funkcjonować jak dawniej, a ptaki, które kiedyś żyły na Międzyodrzu, znowu tu wrócą. Taka wodniczka na przykład. To moje marzenie.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński