- Oficjalnie to pan, osoba koordynująca finał regat TTSR 2013 w Szczecinie, ogłosił na Wałach Chrobrego ich zakończenie. Pierwsze podsumowanie?
- Nie bardzo mi wypada chwalić organizację i przygotowanie, jako głównemu koordynatorowi akcji. Odnoszę jednak wrażenie, że mieszkańcy miasta przychodząc tu tak licznie potwierdzili, że nasze założenia, które mieliśmy na początku, potwierdziły, że tego typu imprezy są w Szczecinie oczekiwane.
- Tłumy zawsze przychodzą, gdy dzieje się coś ciekawego, a nie dzieje się zbyt często.
- Ważne podkreślenia wydają się dwa aspekty całego przedsięwzięcia, dużo szersze, niż to widać i co umyka pobieżnemu osądowi. Pierwszy z nich to to, że finał regat jest finałem kompleksu działań. Z jednej strony tego twardego, infrastrukturalnego, choćby budowa bulwarów, które się wspaniale sprawdziły i widać, z jaką przyjemnością ludzie tu przychodzą i spacerują. One zostaną i nikt ich nie zabierze po regatach. To trwały element upiększający nabrzeża Odry, z którego możemy być naprawdę dumni.
- A ten drugi element?
- To cały program edukacji morskiej realizowanej w szkołach i w centrum żeglarskim. Co roku około 200 młodych ludzi brało udział w wyprawach żeglarskich, morskich. Po kilku latach około 1000 młodych ludzi przeszło fantastyczne szkolenie i być może przeżyło wspaniałą przygodę swojego życia. Edukacja morska, szczególnie w Szczecinie, jest dla nas bardzo istotna. I to są z mojego punktu widzenia rzeczy najważniejsze. Natomiast to, że stworzyliśmy tu taką wspaniałą atmosferę, tu należą się podziękowania dla mieszkańców, którzy bawili się bardzo kulturalnie i spokojnie. Biorąc pod uwagę te setki tysięcy ludzi, którzy w imprezie uczestniczyli i znikomą na tą ilość przypadków, w których musiała interweniować policja i inne służby, to jest też sukces.
- Żeglarze szczecińscy mają żal, że praktycznie nie dopuszczono ich do uczestnictwa w finale regat, jak to było na TTSR w 2007 roku. To tak, jak by się ich wstydzono.
- Zawsze we wszystkich portach jest tak, co obserwowaliśmy poza granicami Polski, że gospodarze wycofują swoje jednostki do okolicznych marin. To jest tradycja. Tak było w Helsinkach, tak było w Rydze. Mówiłem już o tym po przypłynięciu z Rygi. Tam marina miejska był opustoszała, a wpływały do niej jedynie jednostki gościnne. Gospodarze swoje łódki i jachty wycofali do okolicznych marin. Oczywiście postulaty naszych żeglarzy, bo docierają już do nas, z pewnością zostaną wzięte pod rozwagę.
- Czy wiadomo już, ile Szczecin i czy zarobił na organizacji TTSR 2013?
- Do Szczecina przyjechało wielu sponsorów, a impreza to element promocji naszego miasta, której wyniki dopiero będziemy obserwować. Miasto wprost nie zarobiło na tej imprezie, ale zarobi w sposób pośredni. Wiemy, że odwiedziło nas bardzo wielu szefów potężnych firm, którzy decydują o ogromnych budżetach. Zobaczyli, jaki jest potencjał Szczecina i imprez organizowanych przez nasze miasto. Jestem przekonany, że to zaowocuje w przyszłości.
- Szacunkowe liczby?
- Na konkretne liczby trzeba będzie poczekać, aż będą gotowe ostateczne analizy.
- Nie chce pan odpowiedzieć?
- Wolę trzymać się konkretów, bo tu chodzi o finanse. Ujmę to tak. Z pewnością zarobili handlowcy, w tym duża część z tych, którzy przyjechali do nas z zewnątrz. A konkrety? Zamówiliśmy już taką analizę, podobnie jak to było podczas TTSR w 2007 roku. Musimy poczekać, aż zespół prof. Zarzeckiego przygotuje wnioski. Wtedy przedstawimy je również dziennikarzom na konferencji prasowej. 6 lat temu turyści i mieszkańcy wydali około ćwierć miliarda złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?