Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersyjna metoda pedagog: Za karę uczeń bez obiadu

Emilia Chanczewska [email protected]
Dyrektor przyznaje, że taka metoda karania ucznia okazała się błędna.
Dyrektor przyznaje, że taka metoda karania ucznia okazała się błędna. Marcin Bielecki/archiwum
Kontrowersyjną metodę wychowawczą zastosowała pedagog ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Stargardzie. Niegrzecznemu uczniowi zabroniła jeść w szkole obiady, za które płaci opieka społeczna.

Dziewięcioletni Konrad, uczeń III klasy w Szkole Podstawowej nr 3 w Stargardzie, przez dwa dni chodził na lekcje głodny. Pedagog zabroniła mu pokazywania się na szkolnej stołówce. Miała to być kara za to, że był niegrzeczny, pluł kolegom do zupy, rzucał pierogami, wyzywał ich. Gdy jego młodsza siostra, pierwszoklasistka, zawołała go na stołówkę bo chciała podzielić się swoją zupą, nie pozwolono im na to.

- Wyszedł ze stołówki i się popłakał - opowiada roztrzęsiona matka Konrada. - Strasznie się wkurzyłam. To była bardzo niesprawiedliwa kara. Pani pedagog przesadziła. Inni chłopcy też się źle zachowują, a tylko on nie jadł obiadu.

Podobno wcześniej inni uczniowie mieli już takie kary.

- Michał z mojej klasy też nie mógł iść kiedyś na obiad - wspomina Konrad.

Pedagog temu zdecydowanie zaprzecza, wyjaśnia że Michał i jego rodzeństwo mają wyznaczoną inną porę posiłków. Karę, zastosowaną wobec Konrada, choć okazała się skuteczna, nazywa niefortunną. Tłumaczy, że chciała chronić inne dzieci, którym chłopak przeszkadzał przy jedzeniu.

- Czuję się winna, to był błąd - przyznaje Małgorzata Kulczycka, wieloletni pedagog w Szkole Podstawowej nr 3 w Stargardzie. - Rozmowy nie dawały rezultatu, skutek przyniosła dopiero tak drastyczna metoda. Musiał zrozumieć, że jedzenie trzeba szanować.

- Uspokoił się, a jak sytuacja się powtórzy, będzie jadł osobno, po przerwie - dodaje Romuald Bobrowicz, dyrektor SP 3. - Jego zachowanie było karygodne, nie możemy tego tolerować. Musi się nauczyć zachowywać w grupie.

Dyrektor o zastosowanej wobec Konrada karze rozmawiał z wiceprezydentem miasta. Obiecał, że było to pierwszy i ostatni raz.

- Nie tędy droga, należało zastosować inną metodę - mówi dyrektor Bobrowicz. - Niestety, stało się.

A Wy co sądzicie o takiej metodzie wychowawczej? Zapraszamy do dyskusji na naszym forum.

Czytaj więcej we wtorkowym, papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński