W pierwszym secie rywalki zaskoczyły policzanki... zbyt łatwymi zagrywkami. - Dziewczyny kompletnie nie radziły sobie z serwisami przeciwniczek, które były bardzo proste - twierdzi Bujek. Chemik prowadził 8:4, ale potem jego gra kompletnie się posypała. Do słabego przyjęcia doszła kiepska gra środkowych. Zwłaszcza Ewy Kwiatkowskiej, która rozegrała jeden z najsłabszych meczów w karierze.
W drugiej i trzeciej partii policzanki też obejmowały czteropunktowe prowadzenie, ale już nie pozwoliły przeciwniczkom wydrzeć z rąk zwycięstwa. W trzecim secie TPS zmniejszył przewagę Chemika do dwóch punktów, lecz końcówka należała do naszej drużyny.
W czwartym secie znów szwankowało przyjęcie i w ataku policzanki rozbijały się o wysoki blok przeciwniczek. Doszło więc do tie-breaka. W nim było 2:2, na szczęście później Chemik odskoczył na dwa punkty i niezagrożony wygrał. - Pomógł nam trochę trener rywalek - stwierdził Bujek. - Wpadł w jakiś amok, strasznie krzyczał i zdjął boiska Kingę Kasprzak. A Kinga robiła nam sporo krzywdy.
Tym samym Chemik zdobył kolejne dwa cenne punkty i nadal zajmuje szóste miejsce w tabeli z przewagą dwóch punktów nad Remagum Mysłowice oraz stratą tylko jednego do czwartego TPS. Przypomnijmy, że szóste miejsce na koniec sezonu zasadniczego to pewne utrzymanie się, a czwarta lokata to prawo walki w play off o awans do ekstraklasy.
TPS Rumia - Chemik Police 2:3 (25:16, 23:25, 22:25, 25:18, 12:15)
Chemik: Ciesielska, Bury, Raczyńska, Matusz, Soter, Kwiatkowska, Ostrowska (Libero) oraz Wellna, Bryczkowska, Pomykacz, Furmanek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?