- Jadę sobie dzisiaj po pracy, proszę ją Was, Jagiellońską, ściśle, kontrapasem na Jagiellońskiej - opisuje Marek Duklanowski na Facebooku. - Z naprzeciwka czarne bmw, wali prosto na mnie. Więc zjeżdżam na bok. Ale panu nie wystarcza. Jedzie jeszcze bardziej na mnie. Zatrzymuję się, podpieram nogą, żeby nie upaść. Kierowca zatrzymuje się, opuszcza szybę: wypier...aj do lasu na tym rowerze! - krzyczy do mnie. I dodaje: bo zaraz wysiądę! Ale za chwilę odjeżdża. Nie wysiadł, choć czekałem.
Radny podjął temat agresji na drogach, która po prostu może prowadzić do tragicznych skutków. Tu na szczęście kierowca w końcu odjechał. Ale nie zawsze takie sytuacje muszą się skończyć bez uszczerbku na zdrowiu.
- Agresja za kierownicą winna być eliminowana na poziomie kursu nauki jazdy, bez tego kończy się w ten sposób - pół biedy, kiedy prymitywną argumentacją "do lasu, na chodnik, won stąd", gorzej kiedy, jak w ubiegłym roku w Pabianicach, kierowca zabija rowerzystę z premedytacją - podsumował całą sytuację Duklanowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?