MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kamień Pomorski. Nieprawidłowości i mobbing w PKS

Hanna Nowak-Lachowska
Fot. Przemysław Momot
Kierowcy z kamieńskiego PKS jeżdżą przemęczeni, nawet po 10 godzin dziennie. Rekordzista ma niemal 1000 nadgodzin. Podmieniają krążki tachografów, żeby móc dalej jeździć. Sprawą zajmuje się już policja i prokuratura.

Kierowcy nie chcą oficjalnie mówić na ten temat, bo boją się, że stracą pracę. Nieoficjalnie mówią jednak o mobbingu w pracy i jeżdżeniu grubo ponad normę. Opowiadają o podmienianiu krążków tachografów, wystawianiu lewych kart urlopowych na wypadek kontroli na drodze przez policję.

- Jak ktoś próbuje się przeciwstawić kierownikowi do spraw przewozów, to słyszy zwykle ten sam tekst "jak się nie podoba, to won. Na twoje miejsce są inni chętni" - mówi jeden z kierowców kamieńskiego PKS. - To co mamy robić? Chcemy pracować.

300 godzin wyjeżdżonych w miesiącu to norma. Średnia pensja za taką pracę to 2 tysiące na rękę. Jak mówią kierowcy, podwyżki nie mieli od 9 lat. Wielu kierowców ma jeszcze nadgodziny. Po 600, 700, a rekordzista aż 966 godzin. Potwierdzili to inspektorzy PIP podczas kontroli PKS w Kamieniu. Skończyło się na karach pieniężnych dla dyrektora, jego zastępcy i kierownika przewozów.

Kierowcy mówią, że aby zatuszować wyjeżdżone ponad przepisy godziny, wystawiane są lewe karty urlopowe.

- Przed wyjazdem na trasę dostaję taką lewą kartę, że niby byłem tydzień na urlopie - opowiada jeden z kierowców. - Pokazuję ją w razie kontroli na drodze przez policję. W kadrach nie ma jednak ani słowa o tym, że byłem na urlopie. Tam według dokumentów i co jest zgodne z prawdą, cały czas pracowałem. Po powrocie do bazy tę lewą kartę po prostu się niszczy albo oddaje przełożonemu.

Podobnie dzieje się w przypadku tachografów. Każdy kierowca musi mieć przy sobie kilka takich wstecznych tarcz. To na wypadek kontroli. Żeby tachografy zgadzały się z lewą kartą urlopową, wyjeżdżone krążki tachografów zamienia się na żółte, urlopowe.

Kierowcy zdają sobie sprawę, że godząc się na to, sami też łamią przepisy. Ale jak mówią, każdy chce pracować i zarabiać.

Na pytanie o mobbing i zmuszanie kierowców do jeżdżenia ponad normę, kierownik przewozów uśmiecha się i odsyła do prezesa.

- Sprawa dotyczy firmy, więc proszę rozmawiać z prezesem - słyszymy.

Przez dwa dni próbowaliśmy zapytać o to szefa kamieńskiego PKS. Bez skutku. A to był na urlopie, a to na wyjeździe służbowym. Dowiedzieliśmy się natomiast, że kierownik przewozów wynajął adwokata. Prawnik jest teraz obecny przy każdym przesłuchaniu pracownika PKS.

Policja prowadzi śledztwo w sprawie naruszania praw pracowniczych przez kierownika przewozów w kamieńskim PKS. Kierownikowi przewozów postawiono zarzut stosowania przemocy psychicznej wobec pracowników, nękania, poniżania, pracy w godzinach nadliczbowych.

- Trudno w tej chwili wyrokować, jak długo to potrwa i jak się skończy - mówi prokurator Jarosław Przewoźny z Kamienia. - Nie ma podstaw, żeby odsunąć kierownika od pracy na czas śledztwa. Decyzją prokuratury wpłacił pewną kwotę pieniędzy, jako poręczenie majątkowe.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o 2 tys. złotych.

Może cię zainteresuje:
Zobacz co się wydarzyło w Stargardzie. Kliknij na mmstargard.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński