- Zanim nie zaczęłyśmy się domagać wzrostu wynagrodzeń, nie dostawałyśmy kart mobilizacyjnych do wojska - mówi Jadwiga Kotańska, szefowa zakładowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy Szpitalu Wojskowym. - Teraz takie karty dostali niemal wszyscy pracownicy.
Cztery związki zawodowe domagają się od komendanta szpitala podwyżek wynagrodzeń o 600 złotych. Żądania takie stawiają Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, Związek Techników Analityki Medycznej, Związek Pracowników Cywilnych Wojska i Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.
Jeśli komendant szpitala żądań nie spełni, związki zamierzają zorganizować strajk. W tej sprawie odbyło się już referendum. Uczestniczyło w nich 286 pracowników (ponad 66 procent uprawnionych do głosowania). 239 chce strajku, przeciw jest 27 osób. 20 głosów uznano za nieważne.
Zdaniem Jadwigi Kotańskiej, nieprzypadkowo właśnie teraz pracownicy szpitala dostali przydziały mobilizacyjne. - Wcześniej takich sytuacji nie było. Pierwszy raz dostałyśmy karty w 2007 r., kiedy chciałyśmy zarabiać więcej - mówi Jadwiga Kotańska.- I teraz znowu. Więc widzimy związek mobilizacji z naszymi żądaniami płacowymi. Karty dostały nawet te kobiety, które mają małe dzieci, a także osoby po pięćdziesiątce. Co ciekawe, nawet ci, którzy nie mają książeczek wojskowych, więc nie wiem na jakiej podstawie dostały te przydziały. Nie wiemy też, w jakim celu? Czy w innych szpitalach też tak się dzieje?
Płk Dariusz Ksiądz, komendant Szpitala Wojskowego twierdzi, że nadawanie przydziałów mobilizacyjnych pracownikom szpitala i wymiana kart mobilizacyjnych nie mają nic wspólnego ze sporem zbiorowym między pracodawcą a związkami zawodowymi. Wynika to ze statutowych zadań szpitala.
Przydziały mobilizacyjne dostało już 316 pracowników szpitala. Kolejne 52 osoby dostaną karty mobilizacyjne, kiedy wrócą z urlopów lub długotrwałych zwolnień lekarskich - informuje płk Dariusz Ksiądz.
Komendant szpitala twierdzi, że referendum strajkowe było przeprowadzone nierzetelnie i z naruszeniem przepisów, bo prawo przewiduje najpierw mediacje, a dopiero potem strajk. Konfliktem pracowników z komendantem ma się teraz zająć mediator, którego wyznaczyło Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?