Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jolanta P. wyznaje: "Czekałam na ten dzień"

Mariusz Parkitny, 18 grudnia 2006 r.
Trzech mężczyzn, którzy dwa lata temu brutalnie napadli mieszkankę Pyrzyc skazanych. Dostali od czterech do sześciu lat więzienia.

- Czekałam na ten dzień. Ten koszmar będzie we mnie już zawsze, ale sprawiedliwość zatriumfowała - mówiła wczoraj Jolanta P.

Wyrok zapadł przed sądem okręgowym w Szczecinie. Według sądu to była zaplanowana próba zabójstwa, która się nie udała. Sprawcy rzucili się na kobietę, bo po ucieczce z domu szukali samochodu.

Uciekli z domów

Skazani to młodzi mieszkańcy Bolesławca (woj. dolnośląskie): Patryk J., Mateusz P. oraz Mateusz N. 10 stycznia 2004 r. przyjechali do Pyrzyc, po tym jak kilka dni wcześniej uciekli z domów. Mieli wtedy po 16-17 lat. Czwarty sprawca - Grzegorz P. - został już wcześniej skazany w innym procesie na 12 lat więzienia. Ten wyrok jest prawomocny.

To właśnie Grzegorz P. kierował i planował akcją. W chwili przestępstwa jako jedyny był pełnoletni. Cała czwórka to kumple z jednego osiedla. W suszarni założyli klub, w którym spotykali się po lekcjach. Tam też od pewnego czasu mieli planować ucieczkę z domów. Pochodzili z tzw. porządnych rodzin.

- Nie mieliśmy nic przeciwko ucieczce nad morze - mówili na jednej z rozpraw oskarżeni

Rodzicom powiedzieli, że wychodzą na dyskotekę. Po spakowaniu rzeczy spotkali się w klubie. Po nieudanej kradzieży auta w Bolesławcu, samochód z garażu swojego ojca zabrał Grzegorz. P. Fiat uno należał do znajomego, który korzystał z garażu i zostawił kluczyki w środku. Zaopatrzeni w ok. 300 zł i trzy kominiarki ruszyli w trasę. Odwiedzili Chojnę, Świnoujście i Szczecin.

- Podczas podroży z telefonu od kolegi dowiedzieliśmy się, że kradzież została zgłoszona na policję - wyjaśniał Mateusz P.

Zaplanowali zabójstwo

Wtedy pojawił się plan zabójstwa. Potrzebowali nowego auta, by zmylić ewentualny pościg oraz zatrzeć ślady. Plan zaproponowany przez Grzegorza P. był prosty: razem z Patrykiem J. oraz Mateuszem N. biją kierowcę metalową rurką oraz gaśnicą. Mateusz P. wiąże ofiarę linką holowniczą i wkładają kierowcę do fiata, a potem pozbywają się zwłok.

- Myślałem, że to tak na żarty - tłumaczył się wczoraj Mateusz N.

"Okazja" pojawiła się na rondzie w Pyrzycach. Oplem astrą jechała 43-letnia Jolanta B. Kobieta wracała od mamy i córki do domu pod Pyrzycami. Za miastem uno gwałtownie wyprzedziło opla i stanęło w poprzek drogi.

- Widziałam, jak czterech młodych mężczyzn biegnie w moją stronę. Jeden wyciągnął mnie z auta. Klęcząc prosiłam o darowanie życia - opowiadała Jolanta B.

Zaczęli ją bić. Patryk J. trzy razy uderzył ją w głowę przygotowaną wcześniej metalową rurką. - Biłem mocno. Robiłem to bezwiednie, jak automat - mówił. Dostał za to sześć lat więzienia.

Potem Grzegorz P. zaczął ją dusić. Kobieta straciła przytomność.

Nie uciekli

Sprawcy rozdzielili się. Grzegorz P. wsiadł do opla i odjechał. Pozostała trójka ruszyła w drugą stronę. Mieli się spotkać w Zielonej Górze.

Nie dojechali. Grzegorz P. rozbił się na przydrożnym krzyżu, a jego kumple uderzyli w mur, gdy próbowali uciekać przed policją. Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński