Od marca do czerwca br. aktywiści obserwowali fermę drobiu w Niedźwiedziu. Kilkanaście razy za pomocą kamer i aparatów fotograficznych rejestrowali przerzucanie przez ogrodzenie martwych kurczaków.
- To było na porządku dziennym - mówi Łukasz Musiał z fundacji Viva!
Za ogrodzeniem lądowały też zwierzęta chore. Aktywiści raz znaleźli za płotem dwa żywe kurczaki. Zawieźli je do weterynarza. Okazało się, że miały posiniaczone skrzydła.
ZOBACZ TEŻ:
Aktywiści złożyli zawiadomienie na policję. Domagają się kary za naruszanie ustaw o ochronie zwierząt i ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych. Za stwarzanie zagrożenia epidemiologicznego i znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat więzienia.
- Prowadzimy w tej sprawie postępowanie - mówi Łukasz Więckowski ze stargardzkiej policji.
Służby weterynaryjne pobrały próbki z martwych zwierząt. Na fermie przeprowadzono kontrolę, która nie wykazała nieprawidłowości w prowadzeniu hodowli.
- A co miała wykazać, jak została przeprowadzona na drugi dzień - mówią aktywiści.
Okolice fermy, gdzie znajduje się co najmniej kilkadziesiąt martwych i będących w stanie rozkładu kurczaków, mają być w tym tygodniu posprzątane. Jej właściciel unika kontaktu z mediami.
[b]Zobacz też: Stargard. Ktoś zabił dziki, a szczątki wyrzucił przy lasku [DRASTYCZNE ZDJĘCIA] b]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?