MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Skrzywanek: nazwaliśmy tę historię atlasem przemocy. Wielka premiera w Teatrze Współczesnym w Szczecinie

Agata Maksymiuk
Agata Maksymiuk
FOTO: KAROLINA BABIŃSKA / PROJEKT: GRAFICZNY OLA ZIELIŃSKA
W czasach gdy jako społeczeństwo przekraczamy kolejne granice radykalności poglądów, języka i działań, reżyser Jakub Skrzywanek za pośrednictwem teatru wskrzesza historię Kaspara Hausera i pyta - skąd bierze się ta przemoc? Premiera jego sztuki już 8 grudnia na deskach Teatru Współczesnego w Szczecinie. Czego powinniśmy się spodziewać?

Najpierw „Mein Kampf”, teraz „Kaspar Hauser”. Czy powinniśmy doszukiwać się tu powiązań?

- Póki co sztukę „Mein Kampf” i sztukę „Kaspar Hauser” traktuję jako dyptyk. Przede mną jeszcze reżyseria spektaklu „Palacz zwłok” na podstawie książki Ladislava Fuksa. Będzie to międzynarodowa produkcja, realizowana głównie w Rumuni. Prawdopodobny tytuł spektaklu to „Krematorium”. Dotkniemy w nim tematu machiny Zagłady. Myślę, że te trzy spektakle razem utworzą tryptyk o przemocy. „Kaspar Hauser” jest drugim stopniem w drodze ku temu.

Skąd wybór takich tematów?

- W „Mein Kampf” zderzamy ze sobą „pewną ideę” z rzeczywistością, w której dziś żyjemy. Myślę, że ta rzeczywistość spełniła nasze najgorsze obawy. Istniejemy w momencie bardzo niebezpiecznym, schyłkowym, w którym kolejne granice są przekraczane - granice radykalności języka, granice przemocy na jaką się godzimy. Tworzymy kolejne figury wrogów. Wszystko to nabiera na sile. Po odczytaniu „Mein Kampf” i poznaniu języka - języka w pewnym sensie mitologicznego, jakim obrosła książka Adolfa Hitlera, zorientowaliśmy się, że ten język nie różni się niczym od języka, którym my sami się posługujemy. Bo żeby to było jasne - spektakl „Mein Kampf” nie jest spektaklem o Hitlerze, to historia o języku, którym posługujemy się dziś, nawet w „zwykłym” domu. Teraz w „Kasparze Husarze”, analizujemy źródła tych przejawów, zadajemy sobie pytanie - skąd bierze się ta przemoc?

Historia Kaspara nawet po 200 latach potrafi obudzić wiele emocji. Co dla ciebie było punktem zapalnym? Co cię zainteresowało?

- Kiedy Kaspar został znaleziony na placu w Norymberdze i na każde zadane mu pytanie odpowiadał jedno - nie wiem. Ja też czuję, że jestem w takim momencie życia, że nie wiem - nie wiem jak komunikować się z odbiorcą, nie wiem o czym mówić, nie wiem jak reagować na rzeczywistość, którą trudno mi zaakceptować, ale na, którą trudno też mi się dziwić. Wchodzę w ten spektakl z tym „nie wiem” Kaspara i z bardzo intymnymi rozmyślaniami na temat naszego człowieczeństwa. Zastanawiam się też - na czym to nasze człowieczeństwo się konstruuje i gdzie kończy?

Zastanawiam się tylko czy Kaspar Hauser jest postacią, której historia przemówi do nas we właściwy sposób? Wydaje mi się, że w naszym kraju traktuje się ją bardziej jako legendę, nic rzeczywistego.

- Rzeczywiście mit Kaspara Hausera w Polsce nie jest tak popularny jak w Europie Zachodniej. Hauseromania, która objęła Brytyjczyków, Francuzów i Niemców, nigdy nie dotarła do naszego narodu z takim rozmachem. Nie mniej jednak to historia, która cały czas do nas wraca. Kaspar Hauser nie był jedynym pozbawionym kultury, „dzikim” człowiekiem znalezionym w momencie, w którym w tę kulturę mógłby wejść. Razem z dramaturgiem Grzegorzem Niziołkiem naliczyliśmy kilkanaście podobnych historii, które wydarzyły się w Europie i na świecie. Ostatnia z nich miała miejsce w latach 70. w Stanach Zjednoczonych. Odnaleziono tam kilkuletnią dziewczynkę, która nigdy nie miała kontaktu z cywilizacją. Według informacji, do których dotarliśmy, sąd zabronił adopcji tej dziewczynki. Argumentem były możliwości jakie mogły dać wyniki badań przeprowadzanych na odnalezionej. Także, takie historie są prawdziwe, tak samo prawdziwe jak historia Kaspara.

Jednak czy Kaspar, którego poznamy na scenie Teatru Współczesnego w Szczecinie, będzie właśnie tym Kasparem? Albo inaczej - kim Kaspar będzie dziś?

- Kaspar bardzo często był nazywany Sierotą Europy i to dla mnie ważny punkt refleksji nad rozmyślaniem kim dzisiaj może być Kaspar Hauser. Co reprezentuje? Jakie grupy reprezentuje? W moim odczuciu, Kaspar dziś nie jest jedną osobą. To całe społeczności. Zastanawia mnie też, co dzisiaj symbolizuje przemocowy stosunek ówczesnych mieszkańców Norymbergi wobec Kaspara. Którego typu relacje mogą obecnie odpowiadać zapisanym tam relacjom? Myślę, że odpowiedzi jest wiele. Niektóre zapisały się już historycznie - przemoc wobec Żydów w czasie II wojny światowej, dzisiejsza sprawa uchodźców, nasz stosunek do środowiska LGBT i w zasadzie wszystkich, którzy są inni od większości. Wszystkich wobec, których prowadzimy bardzo niebezpieczną narrację - taką, która może prowadzić nawet do eksterminacji danej grupy.

Czy możemy mówić, że tragedia tego chłopca, w pewnym sensie była zwiastunem nowej epoki, zmian jakie miały nastąpić?

- Myślę, że moment, w którym żył Kaspar był bardzo ciekawym momentem historycznym. To co spotkało Kaspara po części zapowiadało to, co później spotkało wszystkie wykluczone grupy. Piszemy o tym w zapowiedzi spektaklu. Według mnie warto pochylić się dziś nad taką refleksją i postarać się dotrzeć do odpowiedzi na pytanie - gdzie jest w tym wszystkim punkt zapalny? Kiedy pada to pierwsze słowo, pierwsze oskarżenie, ale i pierwsze przemilczenie? Kiedy dajemy się wciągnąć w spiralę zdarzeń prowadzącą do dehumanizacji drugiego człowieka. Niestety ta przerażająca debata dotyczy nas wszystkich. Staram się konstruować mój głos w tej debacie, właśnie w ramach teatru.

Czasy, w których żyjemy są bardzo dynamiczne. Może jeszcze wszystko się zmieni?

- Dojrzewałem w takim momencie, w którym wydawało mi się, że będzie już tylko lepiej, że ten proces rozwoju, oświecenia, poszanowania praw drugiego człowieka, będzie tylko postępować. Okazało się, że wajcha szybko odbiła w drugą stronę. Na porządku dziennym jest negowanie praw człowieka do samostanowienia, do miłości, do decydowania o swoim zdrowiu i życiu. Myślę tu również o kobietach, które były ofiarami gwałtów i problemie ich dostępu do aborcji. Przeraża mnie skala tego, jak kolejne osoby dają sobie przyzwolenie na przekraczanie kolejnych granic, których nie przekroczyliby wobec siebie. Zaczynamy tu mówić o czymś, co miało już miejsce na przykład w czasie II wojny światowej. Obawiam się, że to może się powtórzyć.

Zatem jaką formę przybierze spektakl? Na co widzowie powinni być przygotowani?

- Dostaliśmy bardzo dużo swobody artystycznej i zaufania od Teatru Współczesnego w Szczecinie i jestem za to bardzo wdzięczny. Na tym etapie ostateczna forma spektaklu jest jeszcze dużą zagadką. Myślę jednak, że mogę już zdradzić jedną rzecz. Razem z Grzegorzem Niziołkiem, podjęliśmy decyzję o opowiedzeniu historii Kaspara od końca. Zaczniemy od momentu śmierci i dotrzemy do momentu znalezienia Kaspara na placu w Norymberdze. Choć to bardzo wymagający dramaturgicznie i inscenizacyjnie zabieg. Czuliśmy jednak, że to najlepszy sposób na poszukanie odpowiedzi na pytanie o źródło przemocy. Oczywiście, to od widza będzie zależeć jak poskłada tę historię i jak ją odczyta. Na pewno nie damy jednoznacznej odpowiedzi.

A co z obsadą? Pojawili się w niej goście z zewnątrz - duet SIKSA. Chociaż zauważyłam, że to nie pierwszy raz jak pracujesz z SIKSĄ. Alex Freiheit wcieliła się wcześniej w rolę Kordiana.

- To prawda, kilka lat temu spotkałem się „z połową” SIKSY, czyli z Alex Freiheit w spektaklu „Kordian”. Od tej pory łączy nas mocna więź artystyczna. Bardzo szanuję zarówno Alex, jak i Piotra Buratyńskiego. Dla mnie to bardzo świadomi twórcy. Myślę, że teatr czasami potrzebuje pewnego rodzaju rozszczelnienia, szczególnie jeśli chodzi o formę. Poza tym Kaspar to zawsze osoba z zewnątrz. I dokładnie to samo tyczy się Alex i Piotra, w tym przypadku. To tworzy dla mnie zupełnie inną opowieść i inną jakość. Myślę, że widzowie będą zaskoczeni końcowym efektem. To też nie jest tak, że nikt inny by sobie nie poradził z tą rolą. Trzeba podkreślić, że Szczecin dysponuje bardzo dobrym zespołem aktorskim. Tu się czuję tę artystyczną dłoń Anny Augustynowicz.

Na zakończenie chciałam zapytać jeszcze o twoją teorię na temat pochodzenia Kaspara. Ani razu do tego nie nawiązałeś, a to przecież temat, który budzi skrajne emocje.

- Nigdy nie interesowała mnie zagadka Kaspara. Nigdy nie interesowało mnie dociekanie czy miał w sobie błękitną krew, czy nie. Nie poszukiwałem odpowiedzi na pytanie - kto go zabił? Czy była to osoba związana z rodem szlacheckim? Dla mnie to sprawy drugorzędne. To co mnie przejęło w tej całej historii to, to jak Kaspar został przedmiotowo potraktowany. Rzekomo w imię dobra i bezpieczeństwa. Otoczono nad nim rodzaj sadystycznej opieki. Po odnalezieniu zamknięto go w więzieniu, poddawano eksperymentom medycznym i społecznym. I to wszystko przy ogólnym poparciu strony urzędowej. Z Grzegorzem Niziołkiem nazwaliśmy tę historię atlasem przemocy - znajdziemy tu wszystko co można zrobić drugiemu człowiekowi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński